O równouprawnieniu kobiet i mężczyzn w pracy i życiu publicznym, a także o prawach reprodukcyjnych kobiet i ustawie o związkach partnerskich debatowały w poniedziałkowy wieczór w Warszawie kandydatki do Sejmu z list PO, PiS, SLD, Ruchu Palikota i PPP.

Przedwyborczą debatę "Przeciwdziałanie dyskryminacji priorytetem nowego Sejmu" zorganizowało Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego. Wzięły w niej udział posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska, Wanda Nowicka startująca z listy Ruchu Palikota, Ewa Tomaszewska startująca z list PiS, warszawska radna Paulina Piechna-Więckiewicz (SLD) oraz Katarzyna Bielińska (Polska Partia Pracy).

Tomaszewska chce przeciwdziałać dyskryminacji kobiet w pracy m.in. przez poszerzenie zakresu kontroli Państwowej Inspekcji Pracy; chciałaby także, aby w kontrolach brali udział przedstawiciele związków zawodowych. Podkreśliła, że pracodawcy wykorzystują ustawę o ochronie danych osobowych przeciwko pracownikom, zabraniając im np. ujawniania wysokości swoich zarobków.

Uznała, że parytety nie wszędzie są konieczne. "Wolałabym ich nie wykorzystywać. Człowiek, który musi korzystać z parytetów, jednocześnie czuje się pozbawiony godności" - oceniła. Powiedziała, że jest przeciwna adopcji dzieci przez osoby homoseksualne. Zaznaczyła jednocześnie, że lepiej, gdy biologiczne dziecko jednego z partnerów w związku homoseksualnym jest wychowywane przez osoby mu bliskie.

Monitorowania zatrudnienia przez PIP i jawności zarobków chciałaby także Nowicka. Zdecydowanie opowiedziała się za parytetami na listach wyborczych oraz systemem suwakowym (naprzemienne umieszczanie nazwisk kobiet i mężczyzn na listach). Podkreśliła, że jest za liberalizacją prawa do przerywania ciąży, pełnym dostępem do środków antykoncepcyjnych, edukacją seksualną w szkołach. Podkreśliła, też że należy uregulować kwestię dzieci wychowywanych w związkach homoseksualnych.

Kidawa-Błońska jest za wprowadzeniem rozwiązań ułatwiających kobietom powrót z urlopu macierzyńskiego do pracy. Zaznaczyła, że nie jest zwolenniczką parytetów i rozwiązania suwakowego, pozytywnie oceniła jednak wprowadzenie kwot podczas tworzenia list wyborczych. Dodała, że kwoty mogłyby zostać wprowadzone także w spółkach Skarbu Państwa.

Posłanka PO jest przeciwna zmianom zapisów dotyczących aborcji. Podkreśliła, że kompromis w tej sprawie powinien zostać utrzymany. Opowiedziała się za lepszą edukacją seksualną. Zaznaczyła, że Sejm w kolejnej kadencji powinien zająć się ustawą o związkach partnerskich.

Kandydatka Polskiej Partii Pracy powiedziała, że pracodawców nie należy przekonywać do zatrudniania odpowiedniej liczby kobiet, ale ich do tego zmuszać a także surowo karać za niezatrudnianie osób z niepełnosprawnością. Zaznaczyła, że potrzebna jest do tego silna presja m.in. związków zawodowych.

Podkreśliła, że ustawa o związkach partnerskich to minimum - "należy dążyć do tego, by osoby tej samej płci mogły zawierać małżeństwa" - zaznaczyła. Opowiedziała się także za liberalizacją prawa aborcyjnego, refundacją in vitro nie tylko dla par i małżeństw, ale dla każdej osoby. Podkreśliła też, że do edukacji seksualnej powinny mieć dostęp także osoby niepełnosprawne intelektualnie.

Piechna-Więckiewicz uważa, że ochroną związków zawodowych powinni być objęci także pracownicy, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy, nie tylko zatrudniani na podstawie umowy o pracę. Opowiedziała się także, za kwotowym udziałem kobiet w spółkach Skarbu Państwa, parytetami i systemem suwakowym na listach wyborczych. Kandydatka SLD jest zwolenniczką liberalizacji prawa aborcyjnego, wprowadzeniem edukacji seksualnej do szkół. Uważa, że zajęć z tego przedmiotu nie powinni prowadzić katecheci, ale osoby do tego przeszkolone.

Podkreśliła, że ustawa o związkach partnerskich nie powinna być rozpatrywana, jak to się dzieje, w kategoriach światopoglądowych, gdyż wprowadza ona konkretne rozwiązania prawne. Zaznaczyła, że wychowywanie dzieci przez osoby homoseksualne to temat, z którym trzeba będzie się zmierzyć w przyszłej kadencji Sejmu.