Termin wyborów parlamentarnych wyznacza konstytucja, a nie rząd i władza demokratyczna powinna przestrzegać terminów konstytucyjnych - powiedział w środę premier Donald Tusk w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, odnosząc się do zarzutów polskiej opozycji.

Odpowiadając na wypowiedzi niektórych polskich europosłów z opozycji, że planowane w Polsce na jesień wybory parlamentarne mogą zakłócić polskie przewodnictwo w Radzie UE, Tusk zaznaczył, że termin wyborów wyznacza konstytucja, a rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Przyznał jednak, że to niedobrze, iż wybory odbędą się w trakcie prezydencji, ale - jak zapewnił - Polska zadba, aby "oba te procesy ze sobą nie kolidowały".

"Lepiej mieć władzę demokratyczną, która przestrzega terminów konstytucyjnych, niż władzę wykonawczą, która wykorzystuje dowolny pretekst, aby skrócić lub wydłużyć kadencję" - powiedział Tusk.

Jak zaznaczył, tak było w przypadku poprzedniego rządu, który skrócił kadencję i de facto zdecydował o tym, że polska prezydencja przypada równocześnie z wyborami.

Tusk podkreślił, że w Sejmie nie złożono żadnego wniosku w sprawie skrócenia kadencji parlamentu.