Solidarność zapowiada na środę akcje protestacyjne w 16 miastach wojewódzkich, w tym w stolicy. Protestujący mają wręczyć wojewodom petycje z postulatami m.in. obniżenia akcyzy na paliwa i podniesienia płacy minimalnej.

Zgodnie z zapowiedziami związkowców ma to być największy od lat protest NSZZ Solidarność.

W Warszawie będą protestowały trzy regiony NSZZ Solidarność: Mazowsze, Ziemi Radomskiej i Płocki - poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej w Warszawie przewodniczący regionu Mazowsze Andrzej Kropiwnicki. Związkowcy będą protestować przed siedzibą Ministerstwa Skarbu Państwa i Urzędem Wojewódzkim.

Domagać się będą m.in. pieniędzy dla mazowieckich szpitali i służby zdrowia oraz będą zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o podniesieniu płacy minimalnej. Solidarność chce, by wynosiła ona 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia - ok. 1700 zł. Od 1 stycznia 2011 r. minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 1386 zł.

Wyrażą też obawy o skutki planowanej sprzedaży Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (SPEC) oraz zapowiadanej przez władze Warszawy podwyżki cen biletów miejskich. W ocenie związkowców problemami Mazowsza są też rosnące ceny wody i ścieków oraz czynsze mieszkań komunalnych.

Protest przed resortem skarbu ma dotyczyć działań ministra wobec mazowieckich firm. Związkowcom nie podoba się sprzedaż Ursusa przez Bumar, bez pakietu socjalnego i gwarancji zatrudnienia. Zwracają też uwagę na brak reakcji skarbu na trudną sytuację Zakładów Produkcji Specjalnej w Pionkach, które należą do grupy Bumar.

Demonstracja ma dotyczyć też problemów pracowników m.in. mazowieckich PKS-ów. Minister skarbu nie zgodził się na przejęcie przez spółki pracownicze PKS-u w Kozienicach i Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Przemysłu Rafineryjnego w Płocku.

W ramach akcji w Zachodniopomorskiem Solidarność zebrała kilkaset CV od bezrobotnych. Zamierza przekazać je w środę wojewodzie. Szef regionu zachodniopomorskiego "S" Mieczysław Jurek wyjaśnił w poniedziałek w Szczecinie, że "to akcja prześmiewcza, pokazująca gdzie są bezrobotni".

"To w naszym regionie różne osoby dostają pracę od premiera, nawet gdy już mają zatrudnienie. Uważamy, że trzeba to poszerzyć o bezrobotnych, których w Zachodniopomorskim jest ok. 55 tys." - powiedział Jurek. Wyjaśnił, że m.in. ma na myśli szczecińskiego posła Bartosza Arłukowicza, któremu premier zaproponował pracę ministra. "W związku z tym, że pan premier daje chętnie pracę i stanowiska politykom, chcemy pokazać rządowi, gdzie są naprawdę potrzebujący bezrobotni" - dodał.

W Lubuskim protest z udziałem co najmniej 2 tys. osób odbędzie się w Gorzowie Wielkopolskim. Obok przedstawicieli kilkudziesięciu zakładów pracy m.in. z branży motoryzacyjnej, energetycznej wezmą w nim udział młodzi ludzie, którzy nie mogą znaleźć pracy oraz kibice sportowi - zapowiedział w poniedziałek na konferencji prasowej przewodniczący gorzowskiego regionu "Solidarności" Jarosław Porwich.

"Chcemy podkreślić bardzo mocno, że jest to protest ludzi niezadowolonych z tego, co się obecnie dzieje w naszym kraju. Powiemy głośno "stop" nieludzkiej polityce rządu premiera Donalda Tuska" - dodał Porwich.

W Bydgoszczy w akcji ma uczestniczyć ponad 100 rolników w traktorach, a w Katowicach pikiecie towarzyszyć będzie koncert rockowy. We Wrocławiu związkowcy przejdą sprzed Urzędu Marszałkowskiego przed Dolnośląski Urząd Wojewódzki. W Rzeszowie "Solidarność" zacznie protest przed siedzibą Platformy Obywatelskiej i przejdzie pod Podkarpacki Urząd Wojewódzki, a stamtąd przed siedzibę PSL.

Na koniec czerwca zaplanowano w stolicy ogólnopolski protest "Solidarności".