Jesteśmy gotowi do współpracy w sprawie obrony przeciwrakietowej. NATO jest jednak przede wszystkim odpowiedzialne za obronę swoich członków, jeśli spytać polityków rosyjskich, powiedzą to samo: Rosja jest odpowiedzialna za Rosjan. A to oznacza, że trzeba rozwinąć dwa systemy – rosyjski i natowski. Możemy jednak wymieniać się informacjami i w ten sposób uczynić całą strukturę skuteczniejszą. Rozpoczęliśmy już negocjacje w ramach rady NATO – Rosja.
Rosja sprzeciwia się natowskim instalacjom wojskowym, w tym tarczy antyrakietowej, w Polsce. Co można zrobić, by zneutralizować jej obawy?
Powinniśmy doprowadzić do pełnej przezroczystości, jeśli chodzi zarówno o broń konwencjonalną, jak i nuklearną. W ten sposób możemy pokazać Rosjanom, iż nasze instalacje nie są skierowane przeciw nim. Rosja, mam nadzieję, także zaoferuje nam podobną przezroczystość. Możemy pokojowo egzystować, wiedząc, że nie stwarzamy dla siebie nawzajem zagrożeń.
Coraz częściej opiniotwórcze kręgi w niektórych krajach NATO, choćby Holandii, Belgii czy Francji, kontestują artykuł piąty traktatu waszyngtońskiego, co wzbudza wątpliwości, jeśli chodzi o ich gotowość wypełnienia zobowiązań sojuszniczych. Nie obawia się pan, że NATO staje się bardziej klubem politycznym niż sojuszem wojskowym?
Przeciwnie. Nowy koncept strategiczny, jaki przyjęliśmy w Lizbonie, podkreśla wagę artykułu piątego, czyli obrony terytorium członków paktu. Zdecydowaliśmy nawet poczynić niezbędne inwestycje w tej dziedzinie. Obrona terytorium jest dziś równie ważna jak w przeszłości, ale by uczynić ją skuteczniejszą, trzeba inwestować w nowe rozwiązania – obronę przeciwrakietową, cyberobronę – i sprawić, by nasze oddziały były gotowe do zadań za granicą, ponieważ obrona naszych społeczeństw może zaczynać się choćby w Afganistanie.
Rozmowa została przeprowadzona na spotkaniu szefa NATO z przedstawicielami „DGP”, „Rzeczpospolitej”, „Gazety Wyborczej” i „Polski The Times”.