Obecna prezydent Warszawy i kandydatka PO Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrywa w I turze, uzyskując 51,6 proc. głosów - wynika z sondażowych wyników wyborów na prezydenta stolicy, przeprowadzonych przez TNS OBOP dla TVP.

Jeżeli wyniki sondażu potwierdzą się w oficjalnych wynikach wyborów, Gronkiewicz-Waltz pozostanie prezydentem stolicy na drugą kadencję.

Za urzędującą prezydent znaleźli się Czesław Bielecki (bezpartyjny, popierany przez PiS), który uzyskał 24,8 proc. oraz Wojciech Olejniczak (SLD) - 12,9 proc.

Na kolejnych miejscach uplasowali się: Janusz Korwin-Mikke (Ruch Wyborców Janusza Korwin-Mikkego) - 5,7 proc., Katarzyna Munio ("Wspólnota Samorządowa") - 1,7 proc., Romuald Szeremietiew (niezależny) - 1,6 proc.

Poparcie poniżej 1 proc. uzyskali: Waldemar Fydrych (lider Pomarańczowej Alternatywy) - 0,7 proc., Danuta Bodzek (PSL) - 0,4 proc., Piotr Strzembosz (wspólny kandydat Prawicy Rzeczypospolitej i Unii Polityki Realnej) - 0,4 proc., Piotr Skulski (Polska Patriotyczna) - 0,1 proc., Cezary Stachoń (Lepsza Polska) - 0,1 proc.

Frekwencja w Warszawie wyniosła 50,5 proc. - podał TNS OBOP.

Prezydent dla PO, ale sejmik - dla PiS

Mimo zwycięstwa swojej kandydatki w Warszawie PO minimalnie przegrała z PiS-em wybory do sejmiku woj. mazowieckiego. Według sondażu TNS OBOP, PiS otrzymał 30 proc., PO - 29,5 proc. Trzecie miejsce zajął PSL (18,8 proc.), czwarte - SLD (13,7 proc.).

Obecna prezydent podziękowała warszawiakom za poparcie. "Cztery lata temu o tej porze miałam 34 proc., a dziś wszystko wskazuje na to, że może się okazać, że wygrałam w pierwszej turze. To jest ogromna różnica. To znaczy, że warszawiacy docenili to wszystko, co zrobiłam. Jestem im ogromnie, ogromnie wdzięczna i obiecuję, że jeśli to się potwierdzi w prawdziwych wynikach, to będę rzeczywiście służyć warszawiakom jeszcze ze zdwojoną siłą" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz po ogłoszeniu sondażowych wyników.



Gronkiewicz-Waltz wcześniej była m.in. prezesem NBP, wiceprezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Kandydowała w tych wyborach z hasłem "Zmiany na lepsze C.D.N.". Obiecywała mieszkańcom stolicy "bardzo dynamiczny rozwój przez następne cztery lata". Za główne cele po ewentualnym sukcesie wyborczym uznawała m.in. budowę i rozbudowę 16 szkół, 33 przedszkoli, 10 żłobków, modernizację wszystkich miejskich szpitali i budowę Szpitala Południowego, modernizację nadwiślańskich wałów, dokończenie centralnego odcinka II linii metra, dokończenie budowy Mostu Północnego, budowę linii tramwajowej na Tarchomin. Zapowiadała też m.in. modernizację Placu Defilad, pl. Trzech Krzyży, pl. Szembeka i ul. Chłodnej.

Z kolei Bielecki - architekt, wcześniej m.in. działacz opozycji demokratycznej, doradca prezydenta Lecha Wałęsy, doradca rządu Jana Olszewskiego - prowadził kampanię pod hasłem: "Niech wygra Warszawa". Zapowiadał m.in. modernizację węzłów komunikacyjnych, likwidowanie "przewężeń" oraz budowę parkingów podziemnych pod pl. Teatralnym czy pl. Piłsudskiego. Chciał zlikwidować w ten sposób korki w stolicy. Planował także uporządkować własność w Warszawie; sprzedać lokale komunalne, usługowe. Twierdził też, że możliwe jest wybudowanie obwodnicy śródmiejskiej za ok. 1 mld zł do mistrzostw Euro 2012.

Natomiast Olejniczak - obecnie europoseł, a w przeszłości m.in. przewodniczący SLD, wicemarszałek Sejmu oraz minister rolnictwa i rozwoju wsi w rządach Leszka Millera i Marka Belki - prowadził swoją kampanię pod hasłem "Miasto przyszłości, bądźmy dumni z Warszawy". Podkreślał, że najważniejsze sprawy, które w Warszawie należy "pchnąć do przodu", to: edukacja, komunikacja, służba zdrowia, budownictwo mieszkaniowe i nowe technologie. Olejniczak obiecywał, że jeśli wygra wybory na prezydenta stolicy, to będzie działał na rzecz zwiększenia liczby przedszkoli i żłobków. Chciał też stworzyć nowoczesną komunikację, służbę zdrowia na europejskim poziomie, zbudować parkingi podziemne w centrum miasta, m.in. w okolicy Pałacu Kultury i Nauki, ul. Emilii Plater.