Według Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność" nauka i szkolnictwo wyższe są źle traktowane przez rząd, m.in. poprzez zbyt niskie nakłady. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego twierdzi, że nakłady na naukę rosną, a będą też większe na szkolnictwo.

Prezydium Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność" podjęło uchwałę o przeprowadzeniu na przełomie września i października pikiet przed uczelniami podczas inauguracji roku akademickiego. Jak zapisano w uchwale, pikiety mają mieć charakter informacyjny. "Nie są one wymierzone przeciwko lokalnym władzom akademickim, lecz przeciwko polityce naukowej i oświatowej władz państwowych, przeciwko traktowaniu nauki i szkolnictwa wyższego, jako kłopotliwego balastu, przeciwko chronicznemu niedofinansowaniu tych dziedzin wreszcie" - napisano w uchwale.

"Nie jest prawdą, że Polska przegrywa wyścig technologiczny i cywilizacyjny, prawdą jest to, że Polska nie bierze w nim udziału" - twierdzi przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność" prof. Edward Malec. Jego zdaniem, dzieje się tak m.in. w wyniku niewłaściwego traktowania nauki i szkolnictwa wyższego przez elity rządzące, i to - jak podkreśla - nie tylko przez obecną ekipę rządzącą, ale i przez poprzednie.

"Czechy wydają na naukę i badania rozwojowe blisko 2 proc. Produktu Krajowego Brutto, Finlandia - 3,5 proc. PKB, Szwecja - 4,5 proc. PKB, a Polska tylko 0,6 proc. PKB, przy czym 0,32 proc. pochodzi z budżetu państwa. Tymczasem w 1990 r. nakłady w Polsce wynosiły 0,8 proc. PKB. Od tego czasu mamy do czynienia z powolnym, ale stałym, liniowym spadkiem nakładów" - powiedział PAP Malec. Podkreślił, że pożądany jest powrót do nakładów "choćby takich, jakie były w 1990 r.".

Jak mówił, powinno się też powrócić do schematu płacowego na uczelniach 3:2:1, uchwalonego w czasach rządów AWS, a wcielonego w życie za rządów SLD (później zarzuconego), według którego profesor zarabiał trzy średnie pensje krajowe, adiunkt dwie, a pozostali pracownicy uczelni jedną. Według Sekcji Nauki NSZZ "S", zmiany w systemie płac powinny się wiązać z likwidacją wieloetatowości, przynajmniej wśród profesorów tytularnych.

Związkowcy krytykują też przygotowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Podkreślają, że zaproponowane w nim rozwiązania doprowadzą do rozproszenia środków finansowych z budżetu między większą liczbę podmiotów, gdyż obok uczelni publicznych otrzymają je też uczelnie niepubliczne.

Odnosząc się zarzutów i postulatów Sekcji Nauki rzecznik prasowy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego Bartosz Loba powiedział PAP, że konsultacje z partnerami społecznymi w sprawie reformy nauki i szkolnictwa wyższego rozpoczęły się ponad 2,5 roku temu oraz że z początkiem października wejdzie w życie pakiet ustaw reformujących naukę i finansowanie badań naukowych.

"Jesteśmy też w przeddzień omawiania przez rząd projektów nowelizacji ustaw dotyczących szkolnictwa wyższego i kariery akademickiej, zawierających model tego szkolnictwa wypracowany na drodze kompromisu. Dalsze konsultacje w tej sprawie będą prowadzone podczas prac legislacyjnych w Sejmie. Jesteśmy otwarci na wszelkie konstruktywne propozycje" - podkreślił.

Odnosząc się zaś bezpośrednio do kwestii nakładów na badania i naukę Loba zaznaczył, że od dwóch lat systematycznie one rosną. Jak mówił, np. w porównaniu do 2007 r. tylko w 2009 r. były one wyższe o 2 mld zł. "Dodatkowe środki dystrybuowane są m.in. poprzez konkursy na projekty badawcze. Tylko w 2009 roku zakontraktowano projekty na ponad 12 mld zł" - poinformował. Rzecznik dodał, że po wejściu w życie nowelizacji ustaw dotyczących szkolnictwa wyższego planowany jest też wzrost nakładów właśnie na szkolnictwo wyższe.