Burzliwa debata nad ustawą medialną. – To skok na media publiczne – mówili posłowie PiS i domagali się odrzucenia projektu nowelizacji.
Platforma Obywatelska odpierała ataki, twierdząc, że funkcjonowanie Polskiego Radia i TVP pod obecnym kierownictwem jest „fatalną pomyłką”.
Przeciwko rządowemu projektowi, który zakłada wymianę obecnych władz w mediach, zdecydowanie opowiedziało się PiS. – Nie przegłosujemy de facto ręcznego sterowania rządu nad mediami. Chcecie zrobić skok na media, chcecie przejąć władzę – mówił Jan Dziedziczak z PiS zaś Lewica i PSL zaproponowały poprawki.
Najważniejsza zakłada, że nowela nie wykreśli katalogu zadań mediów publicznych, które wpisane są w starej ustawie jako wyznacznik ich misji. Kolejne zakładają rezygnację z wysuwania do rad nadzorczych przedstawicieli trzech ministerstw: skarbu, finansów i kultury, na rzecz jednego. Uszczegółowiono też warunki, pod jakimi odwołani mogą być przed upływem kadencji członkowie zarządów i rad nadzorczych.
Żadna z poprawek nie uderza jednak w sedno zmian – czyli odwołania obecnych władz mediów publicznych. Politycy PO przekonywali, że projekt jest tylko pierwszym krokiem reformy TVP i Polskiego Radia.
– Ale żebyśmy mogli rozmawiać o tym, jak te media finansować, jak je wesprzeć, to trzeba najpierw rozmawiać, jak je zorganizować, bo dokładanie pieniędzy do czegoś, co funkcjonuje fatalnie, jest pomyłką – powiedziała Urszula Augustyn z PO. Rządowa nowela wróciła wczoraj ponownie pod obrady komisji.
bs, pap