Niemcy mają nowego prezydenta. Nieoczekiwanie dopiero w trzeciej turze parlamentarnego głosowania kandydat rządzącej koalicji Christian Wulff pokonał reprezentującego lewicową opozycję Joachima Gaucka.
Wybór głowy państwa miał być spacerkiem dla rządzących chadeków i liberałów. Tymczasem głosowanie połączonych izb niemieckiego parlamentu przeistoczyło się w trwający prawie osiem godzin thriller. W pierwszych dwóch turach Wulff – premier Dolnej Saksonii oraz wiceszef chadeków – nie uzyskał wymaganej bezwzględnej większości 623 głosów w 1244-osobowym Zgromadzeniu Federalnym (w pierwszej turze dostał 600 głosów, w drugiej 615). Zdołał zwyciężyć dopiero w trzeciej rundzie, gdy poparło go 625 deputowanych. Na kandydata opozycyjnych socjaldemokratów i zielonych, 70-letniego pastora, opozycjonisty w dawnej NRD, Joachima Gaucka, zagłosowało w ostatecznym starciu 494. Na szczęście dla chadeków postkomunistyczna Lewica w trzeciej rundzie nie zdecydowała się poprzeć Gaucka.

Merkel traci poparcie

Niemieccy komentatorzy podkreślają, że tak zacięta walka między rządzącą CDU/CSU i FDP a SPD o stanowisko prezydenta, który w Niemczech ma uprawnienia reprezentacyjne, była próbą sił obu obozów i testem ich popularności. Przeforsowanie 51-letniego Wulffa dopiero w trzeciej rundzie pokazuje, jak mocno ucierpiała popularność kanclerz Angeli Merkel w ostatnich miesiącach. Merkel nie zdołała przekonać Niemców, że ma pomysł na wyprowadzenie kraju z kryzysu i sprawiedliwe rozłożenie ciężarów związanych z wartymi 80 mln euro cięciami budżetowymi. Ratuje też przed zapaścią strefę euro – zgodziła się na wsparcie 750 mld euro tych krajów, które przeżywają teraz największe kłopoty, co nie wzbudza za Odrą zachwytu.

Swoi też byli przeciw

Teraz Merkel, w której Europa upatruje ratunku przed gospodarczą zapaścią, zbiera tego efekty. Christian Wulff powinien był już wygrać w pierwszej turze, bo CDU/CSU i FDP mają absolutną większość w Zgromadzeniu Federalnym – 644 głosy. Tymczasem w pierwszym i drugim rozdaniu kilkudziesięciu rządowych delegatów albo poparło kandydata opozycji, albo wstrzymało się od głosu. – To wielka porażka chadeków i liberałów – oświadczyła przewodnicząca Lewicy Gesine Loetsch.
Prezydent z własnego obozu daje jednak Merkel oddech i wsparcie w prowadzeniu trudnych reform, mimo coraz niekorzystniejszych sondaży. Horst Koehler, zanim ustąpił ze stanowiska po krytyce, jaka spadła na niego po stwierdzeniu, że wysyłane za granicę oddziały Bundeswehry powinny dbać również o ochronę niemieckiej gospodarki, podpisał ustawę o ratowaniu strefy euro.