We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie zeznawali m.in. zapaśnicy z ochrony Boguckiego. Kilku świadków powiedziało, że poznało Boguckiego w czerwcu 1998 r. w nieistniejącej już łódzkiej dyskotece "West Side" przy ul. Piotrkowskiej, lecz nie potrafili oni sobie przypomnieć dokładnej daty.

Tylko jeden z 10 świadków, 31-letnia Paulina M.-P., zeznała, że poznała Boguckiego na tej dyskotece i wskazała, że mogło to być 25 czerwca 1998 r. w godzinach nocnych. Zastrzegła jednak, że było to dawno temu i nie wszystko już pamięta.

Poza Boguckim na ławie oskarżonych zasiada również Andrzej Z.

Poza Boguckim na ławie oskarżonych zasiada również Andrzej Z., ps. Słowik. Na Boguckim ciąży zarzut obserwowania miejsca zabójstwa Papały i bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabójstwa. Z kolei Andrzejowi Z. prokuratura zarzuciła nakłanianie za 40 tys. dolarów gangstera Artura Zirajewskiego do zabójstwa Papały. Oskarżonym grozi dożywocie, nie przyznają się do winy.

Bogucki twierdzi, że "zarzuty są fikcją", a on sam nigdy nie wykonywał żadnych działań w związku ze śmiercią Papały ani nikogo nie nakłaniał do tej zbrodni. W postępowaniu zaprzeczał też obciążającym go zeznaniom innych świadków.

B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano już wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wiele razy. Według prokuratury, sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym"; nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni.