Drzewiecki zeznawał już przed hazardową komisją śledczą pod koniec stycznia. Wniosek o jego ponowne przesłuchanie złożył Bartosz Arłukowicz (Lewica), w związku z - jak argumentował - "wystąpieniami publicznymi pana ministra i podważaniem zeznań wcześniejszych świadków w sposób publiczny przez ministra Drzewieckiego".
Arłukowicz wyjaśnił, że chodzi tutaj o zeznania biznesmena Ryszarda Sobiesiaka dotyczące jego kontaktów z Drzewieckim i Marcinem Rosołem, który był szefem gabinetu politycznego b. ministra sportu.
W środę po południu zebrało się rozszerzone prezydium komisji, aby ustalić datę kolejnego przesłuchania Drzewieckiego. Posłowie nie mogli jednak dojść w tej sprawie do porozumienia. Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) chciał wezwać b. ministra już w przyszłym tygodniu, natomiast Arłukowicz zdecydowanie się temu sprzeciwił. Poseł Lewicy chce bowiem wstrzymać się z przesłuchaniem Drzewieckiego do chwili, gdy do komisji trafią nowe materiały z prokuratury.
"Pan przewodniczący pokazuje, że jego priorytetem jest zamknięcie prac komisji, a nie wyjaśnienie sprawy. Skoro prokuratura nas informuje, że ma dla nas mnóstwo dokumentów, które analizuje i przekaże nam dopiero część tych dokumentów, że one są ważne i że od tego uzależniona jest dalsza praca komisji, to wydaje się, że powinniśmy to uszanować" - powiedział Arłukowicz dziennikarzom.
Chodzi o informacje uzyskane po wtorkowym spotkaniu sejmowych śledczych z prokuratorami. Arłukowicz mówił wówczas dziennikarzom, że prokuratura nie zakończy szybko swojego śledztwa, a uzyskanie od niej materiałów potrzebnych komisji może zająć nawet kilka miesięcy.
Sekuła zaznaczył po środowym posiedzeniu prezydium, że chciał wezwać Drzewieckiego na przyszły tydzień, gdyż komisję nadal obowiązuje decyzja Sejmu przedłużająca termin zakończenia prac komisji do końca kwietnia. "Muszę jako przewodniczący komisji zrobić wszystko, żeby w tym terminie się zmieścić" - dodał.
Ostatecznie ustalono, że decyzja o terminie ponownego przesłuchania Drzewieckiego zostanie podjęta w czwartek, po tym jak sekretariat komisji skontaktuje się z warszawską prokuraturą ws. terminu przesłania śledczym nowych materiałów.
Sekuła nie przywiązuje jednak tak dużej wagi do tych nowych materiałów prokuratorskich. Jak zaznaczył "przesłuchanie 68 świadków i przestudiowanie dziesiątek kilogramów dokumentów" w zupełności wystarczą do sporządzenia sprawozdania dotyczącego procesu legislacyjnego prawa hazardowego. "Według mnie, na ten temat prokuratura nam niewiele powie" - zaznaczył.
Dodał jednak, że część posłów z komisji "wpadła w jakiś prokuratorski zapał i chce pracować jawnie jako prokuratorzy". "Praca naszej komisji w znaczący sposób utrudnia, a według mnie nawet demoluje niektóre śledztwa prokuratorskie" - stwierdził szef hazardowej komisji śledczej.
W środę komisja śledcza przyjęła także wniosek posłów PiS Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna w sprawie wezwania przed komisję ministra skarbu Aleksandra Grada, a prezydium ustaliło, że przesłuchanie odbędzie się 14 kwietnia.
Posłowie odrzucili z kolei wniosek Wassermanna o wystąpienie do ABW o przedstawienie pisemnego wyjaśnienia kwestii objęcia biznesmena Ryszarda Sobiesiaka działaniami ABW.
Kempa i Wassermann złożyli również wnioski o przesłuchanie przed komisją funkcjonariuszy CBA Przemysława Kwietnia i Martina Bożka na posiedzeniu zamkniętym w związku z działaniami CBA w kontekście afery hazardowej. Posłowie PiS chcą też, żeby przed komisją stanął ponownie szef kancelarii premiera Tomasz Arabski, a także, by komisja przesłuchała dyrektora Biura Kolegium ds. Służb Specjalnych Tomasza Borkowskiego, jego zastępcę Maciej Klepacza i dyrektor departamentu ekonomiczno-finansowego resortu sportu Bożenę Pleczeluk.
Nie będzie konfrontacji Tusk - Kamiński.
Głosami posłów PO oraz Franciszka Stefaniuka (PSL) odrzucony został w środę wniosek posłów PiS o przeprowadzenie konfrontacji premiera Donalda Tuska i b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Za wnioskiem o zorganizowanie konfrontacji głosowali Zbigniew Wassermann i Beata Kempa z PiS oraz Bartosz Arłukowicz (Lewica). Po głosowaniu Kempa zapowiedziała, że na następnym posiedzeniu komisji śledczej wniosek o konfrontację Tuska i Kamińskiego zostanie złożony ponownie.
"Będziemy starali się wyjaśnić opinii publicznej bardzo dokładnie, dlaczego uważamy, że konfrontacja pomiędzy panem premierem Donaldem Tuskiem a byłym szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest niezbędna dla wyjaśnienia, a nie pozamiatania pod dywan prawdy" - powiedziała posłanka PiS.
Wnioskując o przeprowadzenie konfrontacji posłowie PiS argumentowali, że powinna ona wyjaśnić m.in. rozbieżności w relacjach Kamińskiego i Tuska dotyczące ich spotkań, które odbyli w 2009 r. w związku z informacjami ówczesnego szefa CBA na temat tzw. afery hazardowej.
Politycy PiS mieli nadzieję, że przy tej okazji rozstrzygnie się kwestia, czy w czasie spotkania szefa CBA z premierem 14 sierpnia 2009 roku była mowa o zarzutach karnych dla polityków PO, a także czy premier zapoznał się z materiałami przesłanymi mu przez szefa CBA przed spotkaniem.
Kamiński na spotkaniu 14 sierpnia poinformował premiera o rozmowach polityków PO Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego z biznesmenami branży hazardowej - Ryszardem Sobiesiakiem i Janem Koskiem - w kontekście przygotowywanych wówczas zmian w tzw. ustawie hazardowej.
Przed hazardową komisją śledczą Kamiński ocenił, że Chlebowski i Drzewiecki uczestniczyli w nielegalnym lobbingu na rzecz branży hazardowej (obaj temu zaprzeczyli). Były szef CBA zeznał też, że podczas spotkania na pytanie Tuska, jak ocenia pod kątem prawno-karnym zachowania polityków PO w tej sprawie, on użył słów, że "kodeks karny będzie miał zastosowanie".
Natomiast według premiera, który także zeznawał przed komisją, ówczesny szef CBA powiedział, że będzie wprawdzie prowadzona jeszcze przez Biuro analiza prawno-karna, ale na tym etapie nie ma mowy o doniesieniu do prokuratury.