Stołeczna policja zatrzymała pięć osób - trzech mężczyzn i dwie młode kobiety, którzy mogą mieć związek ze sprawą 15-latki, znalezionej we wtorek z ranami kłutymi na przystanku autobusowym w miejscowości Konik Nowy pod Warszawą. Dziewczyna zmarła w szpitalu.



"Zatrzymaliśmy trzech mężczyzn, są dobrze znani policji, z naszych ustaleń wynika, że byli widziani z dziewczyną na przystanku. Teraz ustalamy, jaki mieli związek z jej śmiercią" - powiedział w piątek PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji Maciej Karczyński.

Wiadomo, że jeden z zatrzymanych - Karol P. ma 17 lat, drugi - Sebastiana P. - 18, trzeci jest od nich starszy. Mężczyźni mają na swoim koncie m.in. rozboje, kradzieże oraz groźby karalne.

Jak dodał Karczyński w tej sprawie zatrzymano również dwie dziewczyny, które miały kontakt z zamordowaną i są bliskimi znajomymi zatrzymanych mężczyzn - 14-latkę, która uciekła z domu dziecka oraz jej 17-letnią siostrę uciekinierkę z ośrodka wychowawczego. Nie wiadomo jednak czy były na przystanku.

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy jeden z zatrzymanych przyznał się już do udziału w zabójstwie.



Policjanci zaczęli również docierać do osób mogących mieć wiedzę na temat ostatnich godzin z życia 15-latki. Ustalili, że sprawca wyrzucił nóż na jednym z podwórek na Pradze Południe. Trwają poszukiwania narzędzia zbrodni.