Haiti umiera i cierpi - cztery dni po trzęsieniu ziemi na ulicach całkowicie zniszczonej stolicy kraju nadal leżą zwłoki, dziesiątki tysięcy znajduje się pod gruzami. Państwo nie funkcjonuje - pozbawieni żywności, wody i lekarstw mieszkańcy liczą tylko na międzynarodową pomoc. Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi na Haiti może sięgnąć 200 tysięcy. Wśród ofiar jest Polak - pracownik ONZ.

"Już odnaleźliśmy około 50 tysięcy zwłok i spodziewamy się, że będzie ich w sumie między 100 a 200 tysiącami, choć nigdy nie poznamy ich dokładnej liczby" - mówił, cytowany przez Reutera haitański minister spraw wewnętrznych Paul Antoine Bien-Aime.

Ulicami rządzi chaos i przemoc

Haitański sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa publicznego Aramick Louis ostrzegł tymczasem, że obecnie największe zaniepokojenie wzbudzają przemoc, do jakiej dochodzi na ulicach stolicy państwa, i gangi.

Jak relacjonują korespondenci amerykańskiej telewizji, sytuacja na Haiti jest napięta - grupy mężczyzn uzbrojonych w maczety na własną rękę zdobywają przemocą rzeczy niezbędne do życia. W Port-au-Prince narasta frustracja i gniew, gdyż pomoc nadchodzi bardzo powoli.

Około 6 tys. osadzonych uciekło z haitańskich więzień, wielu z nich odbywało kary dożywocia - poinformowały agencję AFP źródła rządowe.

Lotnisko i bezpieczeństwo oddane Amerykanom

Premier Jean-Max Bellerive podpisał memorandum, tymczasowo przekazujące kontrolę nad lotniskiem w stolicy Amerykanom.

W nocy z czwartku na piątek na lotnisko w Port-au-Prince przybyło ponad 100 amerykańskich spadochroniarzy z 82. dywizji powietrznodesantowej, powiększając na razie liczbę wojsk USA na Haiti do kilkuset.



Specjalna jednostka 82. dywizji rozdaje od rana żywność, wodę i lekarstwa w pobliżu lotniska. Dotarcie do miasta jest utrudnione z powodu nieprzejezdnych dróg i braku współpracy ze strony miejscowych władz.

Zastępca szefa Południowego Dowództwa wojsk USA generał Ken Keen powiedział w piątek, że w najbliższych dniach liczba żołnierzy piechoty morskiej i wojsk powietrznodesantowych na Haiti zwiększy się do 8000. Oprócz dostaw pomocy humanitarnej, zajmą się one zapewnieniem bezpieczeństwa w kraju.

Minister obrony USA Robert Gates powiedział, że pomoc dla Haiti jest "najwyższym priorytetem dla armii amerykańskiej na zachodniej półkuli".

Szefowa dyplomacji USA Hillary Clinton poinformowała, że w sobotę odwiedzi Haiti wraz z prezesem amerykańskiej rządowej agencji pomocy rozwojowej USAID, Rajivem Shahem. Spotka się tam z haitańskim prezydentem Rene Prevalem oraz przedstawicielami rządu w Port-au-Prince.

Administracja USA w związku z tragedią zamierza wydać zezwolenie na pozostanie w Stanach Zjednoczonych wszystkim przebywającym tam nielegalnie Haitańczykom.

Sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa narodowego Janet Napolitano oświadczyła, że tymczasowa legalizacja pobytu wynika ze współczucia.

Status ochronny władze USA dają obcokrajowcom, którzy nie mogą bezpiecznie wrócić do swego kraju ze względu na klęskę żywiołową, konflikt zbrojny, czy z innych przyczyn.

"To, co stało się na Haiti, jest straszne" - podkreśliła Napolitano.



Ofiary trafiają do masowych grobów

grobówczwartek na Haiti rozpoczęły się masowe pochówki ofiar wtorkowego trzęsienia ziemi. Do wieczora lokalnego czasu pochowano w ten sposób już 7 tys. osób - oznajmił prezydent dotkniętego kataklizmem kraju Rene Preval.

Masowe pochówki organizowane są z obawy, że wobec upalnej pogody zalegające na ulicach ciała ofiar mogą doprowadzić do wybuchu epidemii.

Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) podkreśla jednak, że ciała zabitych w katastrofach naturalnych nie powodują zagrożenia epidemią. Zaapelował także, aby służby ratunkowe unikały nieskoordynowanych i organizowanych w pośpiechu masowych pogrzebów, ponieważ uniemożliwią one identyfikację ofiar.

Wcześniej pojawiały się doniesienia, że mieszkańcy stołecznego Port-au-Prince urządzają improwizowane pogrzeby swoich bliskich na nieodległych wzgórzach. Robią tak mimo ostrzeżeń brazylijskich żołnierzy, którzy stanowią największy kontyngent sił pokojowych w kraju, że może to doprowadzić do epidemii.

Pomoc dociera z całego świata

Trzęsienie ziemi na Haiti, w którym mogło zginąć około 50 tys. osób, jest najgorszą katastrofą, z jaką ONZ miało do czynienia w swej historii, gdyż zniszczyło struktury lokalne, które mogłyby rozprowadzać pomoc - oceniło w sobotę Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA).

"Nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia za czasów ONZ z podobną katastrofą. Nie przypomina ona żadnej innej" - powiedziała rzeczniczka OCHA w Genewie Elisabeth Byrs.

Jak podkreśliła, w odróżnieniu od tsunami, które nawiedziło w 2004 r. Indonezję, na Haiti pozostało bardzo niewiele struktur lokalnych mogących rozprowadzać pomoc zagraniczną.

ONZ, które koordynuje dystrybucję pomocy humanitarnej na Haiti, stoi tam wobec "poważnego wyzwania logistycznego" - zaznaczyła.

W efekcie wtorkowego trzęsienia ziemi co najmniej 300 tysięcy ludzi jest pozbawionych dachu nad głową, jedzenia i wody.

Organizacja Narodów Zjednoczonych zaapelowała o zgromadzenie 562 mln dol. na pomoc dla ofiar wtorkowego trzęsienia ziemi na Haiti - poinformowała BBC.

Zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych John Holmes powiedział, że środki te są potrzebne na pomoc 3 mln osób przez 6 miesięcy.

ONZ poinformowało w sobotę, że trzęsienie ziemi zniszczyło 80-90 proc. budynków w liczącym 134 tys. mieszkańców mieście Leogane na zachód od stolicy Haiti, Port-au-Prince.