Pierwszy raz w historii szef Centralnego Biura Śledczego może zostać wyłoniony w konkursie – dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna". Ale pomysł szefa polskiej policji Andrzeja Matejuka ma jednak wielu przeciwników: "To zbyt ważna funkcja, aby powierzać ją konkursowi" - mówią oficerowie.

Niemal od dwóch tygodni gabinet dyrektora CBŚ nie ma prawowitego gospodarza. Po tym jak Paweł Wojtunik został szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, zastąpił go pełniący obowiązki Adam Maruszczak, jego dotychczasowy zastępca. Teraz w centrali policji trwa dyskusja, w jaki sposób wybrać nowego dyrektora.

"Komendant główny jest zwolennikiem konkursu, podobnie jak w przypadku większości wysokich stanowisk w policji, np. komendantów wojewódzkich" - opowiada nasz rozmówca, wysoki rangą oficer centrali policji.

Choć idea konkursów w policji nie jest nowa, to kolejni dyrektorzy CBŚ wybierani byli w zaciszach gabinetów. Ostatecznie kandydatury z propozycji przedstawionych przez swego zastępcę wybierał komendant główny.

"CBŚ ma dobrą markę dzięki temu, że więcej tam było dobrych niż złych dyrektorów" - uważa inny z naszych rozmówców. To, kto wygra aktualny wyścig, ma dodatkowe znaczenie: po nowym roku wzrośnie rola szefa CBŚ. Gdy zostaną wprowadzone zmiany w ustawie o policji, zyska on większą niż dotychczas samodzielność. Będzie miał większą swobodę w doborze kadr i dysponowaniu budżetem.

"Konkursy mają liczne wady: bywa, że wcale nie wygrywają najlepsi. Ktoś może być wyśmienitym teoretykiem, zdobędzie mnóstwo punktów w teście, a będzie słabym menedżerem" - uważa nasz rozmówca. Powszechne jest również przekonanie, że konkursy są atrapą. Policjanci twierdzą, że często jeszcze przed ich ogłoszeniem wiadomo, kto zwycięży.

Czytaj więcej na dziennik.pl.