Pomimo obowiązywania od poniedziałku w Czechach nowych zasad, ograniczających wjazd osób z sąsiednich państw o podwyższonym ryzyku epidemicznym, na granicach, w tym z Polską, nie pojawiły się stałe kontrole, a policja prowadzi je tylko wyrywkowo.

Na granice nie wróciły posterunki kontrolne; ruch w obie strony odbywa się bez przeszkód. Taka sytuacja jest m.in. na przejściu Kudowa Słone – Nachod oraz przejściach w Cieszynie i Czeskim Cieszynie.

Osoby wracające lub przyjeżdżające z Polski muszą się jednak liczyć z wyrywkowymi kontrolami, które mogą odbywać się w pasie przygranicznym, a nawet w dalej położonych miastach.

Zasady, którymi kierują się czeskie władze, wydając regulacje dotyczące przekraczania granicy, wyznaczane są obecnie na podstawie jednolitych europejskich kryteriów określających stopień zagrożenia epidemicznego. Spośród sąsiednich krajów tylko Niemcy zaliczone są do państw ryzykownych, a Polska, Słowacja i Austria mają status czerwony – państw niebezpiecznych.

Co do zasady wjazd do Czech jest ograniczony dla obcokrajowców przyjeżdżających z „czerwonych państw”, ale przepisy umożliwiają wjazd na 12 godzin studentom, pracownikom transgranicznym, prowadzącym działalność biznesową w Czechach, osobom, które mają powody zdrowotne lub rodzinne. W każdym wypadku konieczne jest wypełnienie formularza elektronicznego, będącego oświadczeniem o ostatnich podróżach. Trzeba mieć ze sobą także test z jednego z państw europejskich, który nie może być starszy niż 72 godziny. Test można także zrobić w ciągu pięciu dni w Czechach.

MSZ w Pradze przypomina, że każdy wjazd wymaga uzasadnienia, ponieważ przyjazdy o charakterze turystycznym są niemożliwe, tym bardziej że w całym kraju hotele przyjmują jedynie gości podróżujących służbowo. Wyjątki obejmujące osoby, które mogą wjechać do Czech z państw „czerwonych”, są związane z nauką i studiami, pracą, nagłymi sytuacjami życiowymi.

Chociaż w oficjalnym wykazie sytuacji, które umożliwiają Czechom przekroczenie granicy np. z Polską, nie ma zakupów, to jednak szef dyplomacji Tomasz Petrziczek w jednej z wypowiedzi telewizyjnych uznał, że także w tym celu można odwiedzić sąsiedni kraj. Przypomniał także, że w Polsce, Słowacji lub Austrii obowiązują wewnętrzne przepisy ograniczające np. przemieszczanie się, handel lub działalność restauracji.