Nigdy dotąd nie było tak łatwo kupić europejskie obywatelstwo, jak w ciągu ostatniej dekady. Takiej drugiej ma już jednak nie być.
– Przekaż mu, że może liczyć na pełne poparcie Cypru. Na wszystkich poziomach: politycznym, ekonomicznym, społecznym – zapewnia na nagraniu Dimitris Siluris osobę pośredniczącą w załatwieniu paszportu dla chińskiego biznesmena z wyrokiem. Siluris jest przewodniczącym cypryjskiego parlamentu, a jego rozmówca, o czym on sam nie wie – dziennikarzem Al-Dżaziry.
Postać chińskiego inwestora nie istnieje, a reporter w przebraniu celowo podkreśla kryminalną przeszłość swojego wymyślonego usługodawcy. W końcu zgodnie z cypryjskim prawem warunkiem otrzymania złotego paszportu jest nie tylko zasobny portfel, ale również czysta kartoteka. Dla Silurisa to jednak żaden problem. – Oczywiście, że tak można. To jest Cypr – podkreśla przewodniczący parlamentu, oferując zmianę imienia i nazwiska, dzięki czemu Chińczyk ma nadal móc podróżować swobodnie po świecie. Siluris powołuje się przy tym na wsparcie ministra spraw wewnętrznych. Warunkiem jest zainwestowanie na wyspie minimum 2,5 mln euro.
Publikacja materiału 12 października wywołała skandal. Nie jest to co prawda pierwsze śledztwo Al-Dżaziry na temat cypryjskich złotych paszportów, bo w sierpniu katarska stacja donosiła o nadawaniu obywatelstwa osobom podejrzanym o pranie pieniędzy i ściganym przez Interpol. Potem niezależny cypryjski audytor ujawnił, że paszporty wręczano także rodzinom inwestorów, które nie zainwestowały na wyspie ani centa, chociaż wymaga tego cypryjskie prawo. Tym razem jednak afera rozlała się na tyle szeroko, że cypryjskie władze postanowiły zawiesić od listopada program inwestycyjny, a Siluris pożegnał się ze stanowiskiem.
To jednak nie koniec problemów. Komisja Europejska, która przyglądała się procederowi na Cyprze i Malcie, w zeszłym tygodniu uruchomiła procedurę o naruszenie prawa wobec obu państw. Mają one teraz dwa miesiące na odpowiedź. Jeśli nie będzie ona satysfakcjonująca, KE skieruje skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Tymczasem program inwestycyjny ratował gospodarkę Cypru od upadku. Pierwszy złoty paszport został tam wręczony w 2013 r., gdy państwo cypryjskie ogłaszało bankructwo. Do tej pory wyspa zarobiła na nim ponad 7 mld euro, a najwięcej dokumentów podróży otrzymali Chińczycy i Rosjanie. Chociaż Nikozja zawiesi program od listopada, wszystkie złożone wnioski zostaną jeszcze rozpatrzone.
Podobnie wygląda sytuacja na Malcie, która przyznaje złote paszporty od 2014 r. w zamian za inwestycje o wartości 1 mln euro. Jak szacują we wspólnym raporcie organizacje Global Witness (GW) oraz Transparency International (TI), do połowy 2018 r. wyspa zarobiła na tym 718 mln euro. Jej władze nie zgadzają się z postępowaniem KE, podkreślając, że to państwa mają wyłączne prawo decydowania, komu dają obywatelstwo. – Będziemy bronić Malty. Bez wkładu z tego programu, którego likwidację uruchomiliśmy, nie bylibyśmy najprawdopodobniej w stanie zaprezentować budżetu w takiej skali – powiedział dziennikowi „Times of Malta” premier Robert Abela, nawiązując do projektowanej ustawy budżetowej. Valletta zamierza co prawda zrezygnować ze złotych paszportów, ale w ich miejsce pojawi się program przyznający prawo do pobytu.
Komisja Europejska bada także Bułgarię. Tam przez lata proceder był nielegalny i polegał na wystawianiu obcokrajowcom świadectw pochodzenia przez skorumpowanych urzędników. Sofia, kierując się jednak przykładem Cypru i Malty, ustanowiła własny program inwestycyjny, w ramach którego obywatelstwo można nabyć za 500 tys. euro. Bruksela poprosiła Sofię o wyjaśnienia. Jeśli Bułgaria nie zrezygnuje z programu, KE może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Chociaż kwestia przyznawania obywatelstwa pozostaje kompetencją państw, Bruksela zamierza walczyć z kupczeniem paszportami, postrzegając takie praktyki jako naruszające istotę unijnego obywatelstwa. Otrzymując obywatelstwo jednego z państw, jego posiadacz otrzymuje jednocześnie dostęp do wspólnego rynku i praw, którymi cieszą się obywatele unijni, jak swoboda przemieszczania się i pracy w UE oraz głosowania w wyborach europejskich. A to oznacza, że sprawa wykracza poza granice jednego państwa i staje się problemem całej Wspólnoty. Handel paszportami jest też mało przejrzysty i rodzi podejrzenia, że służy organizacjom przestępczym.
– Te programy podważają wzajemne zaufanie krajów członkowskich – mówił w zeszłym tygodniu komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Cypr i Malta uczyniły ze złotych paszportów znaczące źródło wpływów budżetowych, ale programy zachęcające bogatych obcokrajowców do inwestowania w zamian za prawo do pobytu miało lub ma 20 krajów członkowskich, w tym Wielka Brytania. Jak czytamy w raporcie GW i TI, ich uruchomienie wiązało się często z kryzysem finansowym. Aby zachęcić inwestorów, oferowano im w zamian prawo do pobytu, które w wielu przypadkach otwierało drogę do otrzymania obywatelstwa.