Ten rząd pogonią kobiety, bo PiS wypowiedział im wojnę; dobrze, kobiety te wojnę wygrają i PiS-u nie będzie - oceniła wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica), odnosząc się do wyroku TK ws. tzw. aborcji eugenicznej. Dodała, że orzeczenie jest obarczone poważną wadą prawną.

Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. "Życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę" - podkreślił TK w uzasadnieniu.

Decyzję TK wicemarszałek Senatu oceniła jako wątpliwą prawnie. "Dla mnie to orzeczenie nie jest wyrokiem z jednego powodu, głównego - w składzie orzekającym brały udział osoby, które nie są sędziami TK, które zostały wybrane na już obsadzone stanowiska sędziowskie - w związku z czym już sędziami być nie mogą. Dlatego też to orzeczenie jest obarczone poważną wadą prawną, która w normalnej sytuacji powodowałaby nieważność tego postępowania" - podkreślił.

Jak mówiła senator, to orzeczenie również z innej przyczyny nie powinno zapaść. "Takie kwestie powinny być rozstrzygane w parlamencie" - zaznaczyła.

"Jeżeli posłowie PiS mieli odwagę w ogóle zacząć temat zaostrzenia ustawy aborcyjnej - to trzeba było iść do parlamentu, przeprowadzić to przez Sejm i Senat" - podkreślała Morawska-Stanecka. "Jednak tej odwagi (prezes PiS) Jarosław Kaczyński nie miał i próbował to zrobić, chciał to zrobić, i zrobił rękami swojego odkrycia towarzyskiego i kulinarnego, czyli pani (prezes TK) Julii Przyłębskiej, która wykonuje każde jego polecenie, każde" - dodała.

Zaznaczyła też, że kobiety w Polsce się nie poddadzą. "Kobiety w Polsce - jak pokazały - potrafią nawet w czasie pandemii wyjść na ulice. Kobiety będą protestowały i kobiety wreszcie spowodują, że ten rząd również odejdzie w niepamięć" - stwierdziła.

"Ten rząd pogonią kobiety, bo PiS wydał wojnę kobietom - dobrze, kobiety te wojnę wygrają i PiS-u nie będzie" - stwierdziła Morawska-Stanecka.

W ocenie wicemarszałek Senatu, "ten wyrok został wydany właśnie teraz po to, żeby przykryć kryzys, jaki nadciąga, kryzys, jaki mamy: kryzys w służbie zdrowia, ponieważ PiS w ogóle sobie nie radzi z pandemią".

TK badał wniosek grupy posłów PiS, PSL-Kukiz'15 oraz Konfederacji, złożony rok temu. We wniosku zaskarżono przepis, który stanowi, że aborcja jest dopuszczalna, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także przepis doprecyzowujący tę regulację. Mowa w nim o tym, że w takich przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich był właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; pozostałe to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.