Chcemy koncentrować pacjentów, którzy wymagają respiratora w większych ośrodkach. Wtedy kadra medyczna jest lepiej wykorzystywana – powiedział w środę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Dodał, że zatrzymanie epidemii nie zależy od zdolności oddziałów szpitalnych, tylko od nas wszystkich.

Kraska zaznaczył w TVP Info, że szpitale tymczasowe są budowane na wypadek, gdy w szpitalach stacjonarnych zabraknie miejsc. Wskazał jednocześnie, że jest w nich ciągle zwiększana dostępność łóżek covidowych.

"W ciągu najbliższych tygodni będzie ich prawie 13 tys., ale musimy myśleć o tym, że w końcu jednak może ich zabraknąć" – powiedział wiceminister.

Tłumaczył, że ma powstać 17 szpitali tymczasowych – po jednym w każdym województwie i dwa w Warszawie. W pierwszej kolejności budowane będą tam, gdzie jest najwięcej zakażeń, czyli na Mazowszu, gdzie już zaczęto budowę na Stadionie Narodowym, w Małopolsce i w Wielkopolsce.

"To są te miejsca, gdzie tych łóżek może nam zabraknąć, więc wtedy pacjenci będą kierowani do szpitala tymczasowego" – mówił.

Kraska poinformował, że szpitale tymczasowe będą wyposażone "praktycznie w to samo, co jest w szpitalach stacjonarnych". "Od łóżka, po respirator, dostęp do m.in. tomografii i całego szpitalnego oprzyrządowania. Jeżeli pacjent tam trafi, to uzyska taką samą poradę i takie samo leczenie jak w szpitalu stacjonarnym" – wskazał.

Kraska wyjaśnił też, że kadry medyczne do szpitali tymczasowych są już kompletowane. "Duża koncentracja pacjentów w jednym miejscu wymaga mniejszej liczby personelu. Cały świat stara się koncentrować tych pacjentów, którzy wymagają większej opieki, w jednych miejscach" – tłumaczył wiceszef MZ.

"Idea jest taka, żeby pacjentów, którzy wymagają respiratora koncentrować w większych ośrodkach. Wtedy kadra medyczna jest lepiej wykorzystywana" – podkreślił.

"Do pracy na Narodowym mamy już wielu chętnych" – powiedział. I dodał, że to piękne, że w takim trudnym momencie wciąż jest determinacja, żeby sobie pomagać. "Mam nadzieję i jestem przekonany, że tej kadry nie zabraknie" – wskazał.

Kraska wyraził również nadzieję, że wprowadzone obostrzenia spowodują mniejszą liczbę zakażeń i osób, które trafiają do szpitali.

"Okres tej drugiej fali pokazuje, że mamy zdecydowanie więcej osób wymagających leczenia" – zauważył. Podkreślił jednocześnie, że "naprawdę nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale to od naszego zachowania zależy, czy epidemia zostanie jak najszybciej zduszona".

"To nie zależy od zdolności oddziałów szpitalnych czy kadry medycznej, to my wspólnie musimy to zrobić, żeby ją zatrzymać" – przekonywał Kraska.(PAP)

Autor: Dorota Stelmaszczyk