Dziennik "Financial Times" podał w poniedziałek, powołując się na źródła, że projekt ustawy o rynku wewnętrznym, który ma zostać złożony w środę, unieważni obowiązywanie części umowy o wyjściu z UE w zakresie pomocy państwa oraz reżimu celnego w Irlandii Północnej.
Projekt ustawy o brytyjskim rynku wewnętrznym, nakreślony w lipcu w 100-stronicowej "białej księdze", ma na celu zapewnienie "płynnego funkcjonowania" handlu między Anglią, Walią, Szkocją i Irlandią Północną po opuszczeniu przez Wielką Brytanię jednolitego rynku UE i unii celnej wraz końcem tego roku.
Jednak jak pisze "FT", niektóre klauzule w projekcie ustawy skutecznie unieważnią część tzw. protokołu północnoirlandzkiego, który w październiku zeszłego roku został podpisany wraz z porozumieniem o wyjściu z UE, co nie spodobało się twardym zwolennikom brexitu, uważającym go za zagrożenie dla brytyjskiej integralności terytorialnej. Celem tego protokołu jest uniknięcie powrotu twardej granicy między Irlandią Północną a Irlandią, co uważane byłoby za zagrożenie dla procesu pokojowego w Irlandii Północnej.
Protokół przewiduje, że wraz z końcem roku całe Zjednoczone Królestwo wyjdzie z unii celnej i jednolitego rynku, ale Irlandia Północna pozostanie związana niektórymi unijnymi regulacjami w zakresie obrotu towarami. Jak wyjaśnia "FT", zgodnie z umową o wyjściu Wielka Brytania musi powiadomić Brukselę o wszelkich decyzjach dotyczących pomocy państwa, które mogłyby mieć wpływ na rynek towarów w Irlandii Północnej oraz zmusić przedsiębiorstwa w prowincji do składania dokumentów celnych przy wysyłce towarów do pozostałej części Zjednoczonego Królestwa. Jednak klauzule w proponowanej ustawie o rynku wewnętrznym zmuszą sądy brytyjskie do przestrzegania jej, a nie umowy z UE, co w praktyce podważy obowiązywanie protokołu.
Informacja o zmianach wprowadzanych przez proponowaną ustawę, jak i samo złożenie jej projektu, zbiega się w czasie z poniedziałkowym oświadczeniem Johnsona, który zauważył, że umowa z UE o przyszłych relacjach musi być zawarta najpóźniej do 15 października, a jeśli się to nie uda, Wielka Brytania zakończy negocjacje i zajmie się przygotowaniami do wyjścia z okresu przejściowego bez umowy. Dlatego kwestia ustawy o rynku wewnętrznym postrzegana jest jako element zwiększenia presji na UE, by ta zgodziła się na ustępstwa.
Rzecznik Johnsona potwierdził w poniedziałek, że projekt umowy faktycznie zostanie w środę złożony w Izbie Gmin, ale zaprzeczył, by miał on unieważnić protokół dotyczący Irlandii Północnej i przekonywał, iż chodzi w tym jedynie o drobne uściślenia zapisów. "Podejmujemy ograniczone i uzasadnione kroki w celu wyjaśnienia konkretnych elementów protokołu w sprawie Irlandii Północnej w prawie krajowym, aby usunąć wszelkie niejasności i zapewnić, że rząd zawsze będzie w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec ludności Irlandii Północnej" - oświadczył. "Jako odpowiedzialny rząd nie możemy pozwolić, aby proces pokojowy lub rynek wewnętrzny Wielkiej Brytanii został nieumyślnie naruszony przez niezamierzone konsekwencje protokołu" - dodał.
W odpowiedzi na te doniesienia minister spraw zagranicznych Irlandii Simon Coveney powiedział, że Dublin nie powinien na nie przesadnie reagować, ale ostrzegł, że takie posunięcie byłoby bardzo poważnym naruszeniem zaufania i zasadniczo podważyłoby toczące się rozmowy. "Czy jest to gra polityczna, czy też rzeczywiście istnieje jakiś akt prawny, który pojawi się w tym tygodniu, a który jest sprzeczny z porozumieniem o wyjściu? Będziemy musieli poczekać i zobaczyć" - powiedział Coveney.