W wielu miastach w USA siódmą dobę odbywają się demonstracje po tym, jak 25 maja funkcjonariusz policji z Minneapolis udusił 46-letniego Afroamerykanina George’a Floyda. W wielu miastach wprowadzono godzinę policyjną.
Większość protestów ma charakter pokojowy. W poniedziałkowy wieczór w Fort Worth w Teksasie zebrało się ok. 120 protestujących. Na miejsce przybyli policjanci, po czym rozpoczęła się wspólna modlitwa.
– Mam nadzieję, że to miało sens. Mam nadzieję, że oni, ludzie tutaj, widzieli nasze serca. My widzieliśmy ich serca i to, że cierpią. Mam nadzieję, że pomoże nam to zbudować lepszą społeczność dla nas wszystkich – powiedział szef tamtejszych funkcjonariuszy.

Prawo i porządek

Ale pokojowe protesty choćby w Nowym Jorku wykorzystują złodzieje, którzy w nocy z poniedziałku na wtorek splądrowali luksusowe sklepy, m.in. na słynnej ulicy Fifth Avenue.
Dwoje ludzi zginęło podczas protestów w Cicero na przedmieściach Chicago, informowały w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego władze miasta. Okoliczności ich śmierci nie podano. W Saint Louis i Las Vegas postrzelono policjantów.
Brat George’a Floyda, Terrence, przemówił wczoraj do zebranych demonstrantów w Minneapolis z przesłaniem dla osób stosujących przemoc i popełniających przestępstwa w czasie protestów. – On nie chciałby, żebyście to robili – powiedział.
Donald Trump ogłosił we wtorek rano, że jest prezydentem „prawa i porządku” i wezwał protestujących Amerykanów do powrotów do domu. – To, co się dzieje, trzeba nazwać aktami terroryzmu. Jeżeli władze stanów i miast nie będą w stanie we własnym zakresie rozwiązać tego problemu, to użyję żołnierzy, aby chronić życie i własność obywateli. I szybko załatwię sprawę – stwierdził.
Pokojowy protest, jaki odbywał się przed Białym Domem, został rozpędzony przez policję przy użyciu gazu łzawiącego. Powód: prezydent chciał opuścić bunkier w swojej siedzibie i udać do nieodległego kościoła.

Zachęta do wyborów

Demokraci bieżące napięcia społeczne wykorzystują w kampanii wyborczej.
Były prezydent Barack Obama poparł pokojowo protestujących i wezwał ich do masowego wzięcia udziału w listopadowych wyborach, nie tylko prezydenckich, ale też do Kongresu i władz lokalnych.
Joe Biden, kandydat partii do najwyższego urzędu w państwie, po raz pierwszy od dłuższego czasu opuścił przerobioną na studio telewizyjne piwnicę swego domu w Wilmington i spotkał się z przedstawicielami afroamerykańskiej mniejszości w jednym z lokalnych kościołów.
Czarnoskóra kongresmenka Val Demings z Florydy, która może kandydować na wiceprezydenta u boku Bidena, napisała na Twitterze: „Kiedy procedowaliśmy impeachment Trumpa w Kongresie, ostrzegaliśmy, że prezydent ma zadatki na dyktatora. Dzisiaj myślę to samo co wtedy. Trump jest zagrożeniem dla naszej demokracji, naszych rodzin i dla nas”.
Demings przez lata była komendantką policji w Orlando. Niedawno wyszło na jaw, że pełniąc ten urząd, tuszowała sprawę policjantów, którzy brutalnie pobili nieuzbrojonego staruszka i złamali mu kręgosłup.

Skreślić immunitet

Wczoraj pisaliśmy o instytucji immunitetu kwalifikowanego, czyli usankcjonowania wyrokiem Sądu Najwyższego bezkarności policjantów, gdy nadużywają oni siły, wykonując obowiązki służbowe. Przez ostatnich 40 lat sądy niższych instancji powoływały się na ten precedens i zwalniały funkcjonariuszy z odpowiedzialności nawet w przypadkach rażących nadużyć. Takich zaś amerykańskie media wyliczają dziesiątki.
W Wisconsin uniewinniono policjanta, który przez przypadek zabił dziesięcioletnie dziecko, strzelając do jego psa, zresztą niestwarzającego żadnego zagrożenia. Strażnicy więzienni z Missisipi zostali oczyszczeni z zarzutów tortur, po tym jak zamknęli na kilka dni więźnia bez dostępu do wody i jedzenia w karcerze przepełnionym ekskrementami. Innym razem konsekwencji nie ponieśli członkowie ekipy SWAT, którzy obrzucili granatami gazowymi dom starszej kobiety, jak się później okazało, niesłusznie podejrzewanej. W Idaho nie postawiono nawet zarzutów urzędnikom sądowym za to, że niezgodnie z przepisami przetrzymywali w areszcie 14-latka, zanim stanął on przed sądem. Nie zapewniono mu dostępu do adwokata ani kontaktu z rodziną. W Wyoming kary nie poniósł policjant, który niepełnosprawnego umysłowo konwojowanego więźnia dosłownie wyrzucił z radiowozu na autostradzie. Człowiek ten zginął pod kołami innego auta. Jest też sprawa z New Jersey, czyli „krainy Soprano”, słynącej ze stałych powiązań władzy z mafią. Tam nie postawiono zarzutów funkcjonariuszowi policji, który przywłaszczył sobie 225 tys. dol. i zasłonił się „immunitetem kwalifikowanym”.
We wtorek konserwatywny kongresmen Justin Amash z Michigan, który kilkanaście miesięcy temu opuścił Partię Republikańską w sprzeciwie przeciwko polityce Trumpa, przedstawił projekt ustawy, która znosiłaby tę instytucję i zakończyła cztery dekady „wolnej amerykanki” łamiących prawo i przyzwoitość policjantów.
„Brutalne zabójstwo George’a Floyda jest ostatnią z długiej listy zbrodni, jakich dopuścili się w ostatnich czterech dekadach funkcjonariusze rożnych służb, federalnych i stanowych. Ten proceder się musi wreszcie skończyć. Policjanci nie mogą stać ponad prawem” – stwierdził Amash. ©℗
Były prezydent Barack Obama poparł pokojowo protestujących