Senackie komisje przerwały we wtorek do przyszłego tygodnia prace nad ustawą dotyczącą głosowania w tegorocznych wyborach prezydenckich. Dały w ten sposób czas ekspertom na przygotowanie opinii na temat zgłoszonej przez wicemarszałek Senatu Gabrielę Morawską-Stanecką (Lewica) poprawki, według której wybory odbyłyby się po 6 sierpnia, po zakończeniu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy.
O poparcie dla poprawki Lewicy lider PO był pytany w radiu TOK FM. Budka powiedział, że nie ma w tej sprawie jeszcze stanowiska klubu KO. "Czekamy na ekspertyzy, które zlecił pan przewodniczący (senackiej komisji ustawodawczej, senator niezależny) Krzysztof Kwiatkowski, czy w ogóle taka poprawka ma rację bytu, skoro ustawa odnosi się do wyborów, które dotyczą kadencji prezydenta, która kończy się 5 sierpnia" - wyjaśnił szef PO.
Jak podkreślił, w sprawie poprawek do ustawy o wyborach prezydenckich porozumiał się z prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. "Uzgodniłem, że będziemy popierać poprawki PSL zmierzające do wydłużenia godzin głosowania i do dwudniowych wyborów z uwagi na bezpieczeństwo osób, które biorą udział w tym akcie wyborczym. Natomiast Władysław Kosiniak-Kamysz zadeklarował poparcie dla kalendarza wyborczego wpisanego do ustawy" - powiedział Budka. Dodał, że poprawka senator Morawskiej-Staneckiej "nie podlegała żadnym uzgodnieniom".
Budka zaznaczył, iż zdecydowana większość opinii prawnych, którymi dysponuje, wskazują, że wybory prezydenckie mogą się odbyć zarówno w lipcu, jak i w czerwcu. "Z uwagi na stanowisko samorządowców wydaje się, że (...) optymalną datą wyborów z punktu widzenia ich organizacji, byłaby połowa lipca, żeby bez pośpiechu móc powołać komisje wyborcze, przeprowadzić szkolenia i przygotować lokale" - zaznaczył Budka.
Zapowiedział również, że klub Koalicji Obywatelskiej będzie próbował "przeforsować" w Senacie poprawki, które "ucywilizują" ustawę dotyczącą wyborów prezydenckich. "Będę jak zawsze prosił (lidera Porozumienia) Jarosława Gowina - nie wiem czy tym razem również stanie po jasnej stronie mocy - żeby jego posłowie głosowali (w Sejmie) przeciwko odrzuceniu tych poprawek, właśnie po to, żeby ten akt wyborczy nie budził później żadnych wątpliwości" - dodał szef PO.
Budka odniósł się też do poprawki zgłoszonej do ustawy przez senatora KO Marka Borowskiego, która przewiduje, że na rejestrację komitetów wyborczych i zbiórkę podpisów byłoby co najmniej 10 dni (kalendarz miałby zostać zapisany w ustawie). Lider PO powiedział, że te 10 dni to jest "minimum, które powinno być". "To jest minimum dla potencjalnych kandydatów, bo o ile ktoś ma bardzo sprawną organizację partii koalicyjnych, tak jak Koalicja Obywatelska, to my te podpisy zbierzemy nawet w jeden dzień, natomiast tutaj chodzi o ewentualnie innych kandydatów. Tu chodzi o równość wobec prawa" - wyjaśnił Budka.
Uchwalona 12 maja przez Sejm ustawa dotyczącą wyborów prezydenckich w 2020 r. zakłada, że w wyborach tych głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. Ustawa nakłada ponadto na marszałka Sejmu obowiązek określenia, po zasięgnięciu opinii PKW, tzw. terminarza wyborczego, czyli dni, w których upływają terminy wykonania poszczególnych czynności wyborczych, przewidzianych w Kodeksie wyborczym i w ustawie.
13 maja ustawa trafiła do Senatu. Senackie komisje mają powrócić do jej rozpatrywania w najbliższy poniedziałek. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił w środę opozycji celowe opóźnianie prac nad tą ustawą w Senacie. Przekonywał, że wybory prezydenckie powinny odbyć się 28 czerwca, tak by 6 sierpnia mógł zostać zaprzysiężony nowy prezydent. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO) wielokrotnie zapewniał, że opozycji chodzi jedynie o "porządną pracę" nad ustawą. Według niego Senat dokończy procedowanie nad nią w przyszłym tygodniu.