Brońmy samorządów; samorządy nie są miejscem dla partii politycznych – mówił we wtorek, w przeddzień 30. rocznicy pierwszych wyborów samorządowych, kandydat na prezydenta Szymon Hołownia.

Powtórzył, że Senat powinien stać się izbą samorządową, w której byliby reprezentowani – oprócz wybieranych senatorów – przedstawiciele samorządów różnego szczebla: marszałkowie województw, prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie. Za godny uwagi uznał postulat ujawniania majątków współmałżonków polityków.

"Dwudziestego siódmego maja przypada 30. rocznica pierwszych prawdziwie wolnych w Polsce po II wojnie światowej wyborów (…) Wtedy ludzie wierzyli, że coś realnie mogą zmienić" – powiedział Hołownia. "To nie byłoby możliwe, gdyby nie ówczesny Senat, który zdecydował, że demokrację trzeba odbudowywać od dołu, od wspólnoty samorządowej" – podkreślił.

Według Hołowni "dzisiaj, kiedy samorządy są tak dręczone przez państwo, kiedy są zarzynane i oszukiwane poprzez manipulacje z subwencją oświatową, poprzez kombinowanie i próby wzięcia ich na przeczekanie i wykończenie w sytuacji głębokiego kryzysu, Senat powinien stać się tym miejscem, które broni samorządu".

Powtórzył, że Senat powinien być izbą samorządowa, gromadząca oprócz senatorów także przedstawicieli samorządów. Zarzucił prezydentowi Andrzejowi Dudzie lansowanie polaryzacji "dobry rząd-złe samorządy". "Dopóki Senat nie będzie izbą samorządową, jego rolę powinien pełnić prezydent. To prezydent powinien teraz wołać w imieniu samorządów, nie jeździć do Garwolina po truskawki i opowiadać bzdury, że rząd robi dobre rzeczy, a samorządy dokładają ludziom opłat" – powiedział.

Podkreślił, że od samorządu zależą takie kwestie jak "droga, dom kultury, zajęcia pozalekcyjne, dożywianie, dobrze zorganizowana szkoła, sprawna komunikacja". Przypomniał swój postulat przekazania "jak najszybciej" 3 proc. z VAT na stałe do budżetów gmin przyznania 15 mld zł koronasubwencji.

Dodał, że konieczne jest "jak najszybsze doprowadzenie do tego, żeby samorządy miały uczciwą sytuację z rządem centralnym jeżeli chodzi o subwencję oświatową". "W tej chwili rząd oszukuje, że przekazał pieniądze na podwyżki dla nauczycieli" – powiedział. Stwierdził, że „powinno być jasno opisane", za co odpowiada administracja centralna, a za co samorządowa.

"Jeżeli dzisiaj nie weźmiemy w obronę samorządów, na koniec sami dostaniemy po głowię" – przestrzegał, podając jako przykład dalszą redukcję połączeń komunikacyjnych.

Dodał, że w wyborach 1990 roku ponad połowę zdobyli przedstawiciele komitetów obywatelskich, a 25 proc. przedstawiciele komitetów lokalnych. "Partie zostały w pobitym polu i tak powinno pozostać jeżeli chodzi o wybory samorządowe, bo samorządy nie są dla partii politycznych" – mówił Hołownia.

Do głosowania na Hołownię przekonywał wiceprzewodniczący rady miejskiej Lublina Marcin Nowak.

"Samorządy stały się fundamentem demokracji w Polsce tak jak wolne, niezależne media. Nie upartyjniajmy, nie upolityczniajmy go; to najgorsze, co może się stać dla struktury samorządowej, dla partycypacji społecznej" – mówił. Apelował o wsparcie "niezależnego kandydata, który nie jest związany z żadną partia polityczną, gwarantuje samorządom lepszą przyszłość".

"Wierzę głęboko, że przyszły prezydent mojego kraju będzie podawał samorządom pomocą i przyjazną dłoń, nie będzie słuchał dyrektyw partyjnych i politycznych, bo miejsce prezydenta nie jest usytuowany w strukturach partyjnych. Prezydent tak jak samorząd jest wolny, niezależny o i powinien funkcjonować wyłącznie z myślą o mieszkańcach swojego państwa, dlatego wspieram Szymona Hołownię" – powiedział.

Podkreślił, że z powodu kryzysu samorządy czeka "ogromny uszczerbek" w dochodach, który na pewno odbije się na inwestycjach.

Hołownia, odnosząc się złożenia oświadczenia majątkowego przez prezydenta Warszawy i kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego oraz jego żonę, zwrócił uwagę, że zarówno prezes PSL, poseł Władysław Kosiniak-Kamysz, jak i Trzaskowski są zobowiązani do informowania o swoim majątku.

"Nowością jest, że dołącza się wątek współmałżonków. Uważam, że to postulat, nad którym trzeba by się było rzeczywiście zastanowić, bo za często mieliśmy okazje w polskiej polityce obserwować przerzucanie majątków na współmałżonków i doprowadzanie do kompletnego zaburzania wiedzy o stanie majątkowym osoby pełniącej funkcję publiczne" – powiedział. Powtórzył swoją deklarację, że obejmując urząd prezydenta, złoży deklarację majątkową; przypomniał, że jego żona jako oficer WP co roku składa takie oświadczenie komendantowi głównemu Żandarmerii Wojskowej.