Rządowy plan wychodzenia z kwarantanny cześć komentatorów francuskiej sceny politycznej przyjęła z rozczarowaniem. Media we Francji piszą w środę o niepokojach, jaki budzą braki masek ochronnych na rynku, przepełnione oddziały intensywnej terapii, czy brak spójnego planu dla sektora edukacji.

„Le Figaro” określa rządowy plan wychodzenia z kwarantanny jako „zimny prysznic” i „luzowanie bez luzowania”.

„Bez wątpienia płacimy za szereg początkowych niespójności i nieostrożności” – ocenił zastępca redaktora naczelnego dziennika Yves Threard w komentarzu. „Bezruch, na który jesteśmy teraz skazani, jest rachunkiem za nasze opóźnienia. Należy się obawiać, że wczorajsze błędy zwiastują katastrofę gospodarczą jutra” – dodaje Threard.

Komentator podkreśla, że poszczególne francuskie departamenty nie będą podlegały takiemu samemu reżimowi i będą klasyfikowane na czerwono lub zielono w zależności od występowania koronawirusa na ich terytorium. Od tego zaś będzie zależeć „przyznawanie wolności ich mieszkańcom, w szczególności możliwości swobodnego przemieszczania się”.

"Najwyraźniej koronawirus wywrócił Francję do góry nogami, w tym jej legendarne przywiązanie do zasady równości" – podsumowuje Threard.

Ekonomiczny dziennik „Les Echos” podkreśla natomiast rygorystyczne środki sanitarne, którym podlegać mają obywatele, w szczególności izolację zakażonych oraz tych, którzy będą mieli z nimi kontakt.

Ludzie zakażeni będą izolowani - jak zapewnił premier Edouard Philippe w swoim wtorkowym przemówieniu - albo w domu, albo w centrach medycznych. Wybór miejsca kwarantanny po 11 maja będzie należał do osób zagrożonych.

Portal śledczy Mediapart niezmiennie od kilku tygodni podkreśla brak masek ochronnych na rynku dla zwykłych obywateli oraz brak wystarczającego zabezpieczenia dla osób wykonujących pracę dostawców, kasjerów, śmieciarzy.

Dziennik „Liberation” opisuje natomiast dramatyczną sytuację na oddziałach intensywnej terapii w regionie stołecznym Ile-de-France oraz Grand Est. Przedstawia także zły stan psychiczny pracowników służby zdrowia w związku z przeciążeniem pracą w czasie pandemii.

Związek zawodowy policjantów Alliance domaga się natomiast lepszych środków ochronnych dla funkcjonariuszy m.in. w związku ze śmiercią 53-letniego komendanta policji w Metz, który w poniedziałek zmarł po kilku tygodniach walki z wirusem.

Śmierć rozgniewała związki zawodowe policji w regionie Grand Est – informuje AFP. Związkowcy potępiają brak masek dostępnych dla policji. „Na początku pandemii wysłaliśmy funkcjonariuszy policji na wojnę bez ochrony” - powiedział w radiu France Bleu sekretarz związku UNSA w Grand Est Lorraine Nord Yves Milla.

Według Milli policjanci byli „bardzo narażeni” na infekcje, a duża część z nich zakaziła swoje rodziny.

Społeczny sprzeciw budzi również luzowanie kwarantanny w szkołach. Sondaże, jak ten instytutu Ifop, na temat zakończenia kwarantanny dla sektora edukacji, pokazuje, że 2/3 Francuzów nie chce posłać do szkół swoich dzieci po 11 maja ze względu na „brak gwarancji sanitarnych” i ryzyko zakażania koronawirusem.

Tymczasem 93 proc. Francuzów popiera kontynuację pracy zdalnej, a 91 proc. chce noszenia masek w transporcie publicznym. 82 proc. popiera anulowanie wydarzeń sportowych i kulturalnych, a 80 proc. cieszy się z luzowania nakazu pozostawania w domu i możliwości wychodzenia bez zaświadczenia.

Taki sam odsetek jest za zakazem organizowania ceremonii religijnych do 2 czerwca – wynika z sondażu Instytutu Opinionway dla dziennika „Les Echos” opublikowanego w środę.

Respondenci są natomiast sceptyczni, co do obietnicy premiera Philippe'a odnośnie przeprowadzania masowych testów na obecność koronawirusa. 72 proc. uważa, że państwo nie będzie w stanie ich zapewnić wszystkim osobom z symptomami zakażenia.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)