Najbardziej wpływowi niemieccy ekonomiści w rozmowie z DGP prognozują, że wieści o śmierci globalizacji są przesadzone. Zmiany i inne rozłożenie akcentów są jednak nieuniknione.
Wicekanclerz i minister finansów RFN Olaf Scholz stwierdził na początku kwietnia, że powrót do polityki oszczędności w czasie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa nie ma sensu. Z kolei premier Bawarii Markus Soeder – obecnie drugi po Angeli Merkel najpopularniejszy polityk w RFN – domaga się porzucenia innego symbolu niemieckiego z ostatnich lat: modelu gospodarczego opartego na eksporcie. Zamiast tego bawarski chadek chce wzmocnienia konsumpcji wewnętrznej.
Zapytaliśmy niemieckich ekspertów, czy niebawem staniemy się świadkami resetu niemieckiego modelu gospodarczego. To pytanie kluczowe z punktu widzenia Polski, która ekonomicznie związana jest z RFN. Christoph M. Schmidt, w latach 2013– –2020 przewodniczący Niemieckiej Rady Ekspertów Ekonomicznych (pot. Wirtschaftsweisen – mędrców ekonomicznych), gremium doradczego rządu i Bundestagu, jest sceptyczny wobec zbyt daleko idących przemeblowań w gospodarce. – W obecnej sytuacji chodzi przede wszystkim o to, by pomóc przedsiębiorstwom przetrwać kryzys. Rozkręcanie konsumpcji z kolei nie jest obecnie pomocne, ponieważ ludzie nie powinni konsumować, ale – jeśli to możliwe – pozostać w domu. O wspieraniu konsumpcji będzie należało pomyśleć dopiero wtedy, gdy po zniesieniu obecnych ograniczeń gospodarka nie odpali. Ale mogą to być tylko krótkotrwałe środki – mówi DGP ekonomista. Podkreśla, że nie widzi zasadniczej zmiany w niemieckim modelu gospodarczym, a krótkoterminowe odchylenie od kursu oszczędnościowego w czasie poważnego kryzysu nie jest z tym sprzeczne.
Wtóruje mu Hans-Werner Sinn, w latach 1999– –2016 szef renomowanego monachijskiego Instytutu Badań nad Gospodarką (Ifo). Zwraca on uwagę, że polityka oszczędnościowa nie była prowadzona dla kaprysu, tylko dlatego, że rząd chciał zapewnić sobie środki na wypadek nagłych sytuacji kryzysowych. – Taka nagła sytuacja kryzysowa właśnie się wydarzyła – konstatuje ekspert. Choć przyznaje, że Niemcy zbyt mocno uzależniły się od eksportu. Sinn nie przewiduje jednak końca globalizacji. – Ona się nie skończyła. Z pewnością jednak ulegnie ograniczeniu ogólnoświatowa masowa turystyka. Towary nadal mogą swobodnie przekraczać granice, ludzie tylko pod ścisłą kontrolą – przypomina.
Schmidt z kolei zwraca uwagę, że w wyniku kryzysu zmianie może ulec globalny ekonomiczny podział pracy. – Nie sądzę, że globalizacja zostanie zwinięta. Może jednak w przyszłości wyglądać inaczej. Na przykład firmy prawdopodobnie bardziej zróżnicują swoje kanały dostaw, a więc rozproszą ryzyko związane z konkretnymi krajami. Może to oznaczać też m.in. większą współpracę z krajami położonymi blisko UE lub „nowymi” krajami Unii – prognozuje.
Obaj ekonomiści nie uważają, by kryzys miał zagrozić gospodarczym relacjom między Polską a Niemcami. – Polska pozostaje krajem atrakcyjnym dla inwestorów i będzie nadal przyciągać inwestycje. Proces ten zakończy się dopiero wtedy, gdy płace w Polsce z grubsza osiągną poziom niemiecki – mówi Sinn. Z kolei Schmidt widzi nawet szansę na zacieśnienie współpracy.
– W krótkim okresie relacje te z pewnością będą utrudnione ze względu na ograniczenia dotyczące podróży i utrudnienia w transporcie. W średnim i długim okresie obecny kryzys nie powinien jednak mieć negatywnego wpływu na stosunki gospodarcze między Polską a Niemcami. Wręcz przeciwnie: bliskość geograficzna może być dobrym argumentem dla zintensyfikowania współpracy w ramach nieco bardziej zróżnicowanej formy globalizacji – puentuje ekonomista, który od 2002 r. jest szefem Instytutu Badań Gospodarczych Leibniza w Essen (RWI – Leibniz-Institut für Wirtschaftsforschung).
Niemcy zakończyły rok 2019 z dodatnim bilansem handlowym w wysokości 223,6 mld euro. Nadwyżka była jednak o 5 mld euro niższa niż w 2018 r. Gospodarka RFN odczuła skutki globalnych konfliktów handlowych, afer w sektorze samochodowym i bankowym oraz spadku zamówień wynikającym z niepewności co do warunków brexitu.
Dziś chodzi o to, by pomóc przedsiębiorstwom przetrwać kryzys