Relacje unijno-brytyjskie wchodzą w nowy etap. O ile w wymiarze formalnoprawnym wyjście Zjednoczonego Królestwa z UE dokonało się z końcem stycznia, do końca obecnego roku zdecydowana większość osób i firm po obu stronach kanału La Manche może tego faktu nie dostrzegać z powodu tzw. okresu przejściowego.
W tym czasie Wielka Brytania jest bowiem nadal traktowana jak państwo członkowskie – z wyjątkiem udziału w procesach decyzyjnych UE. W tym czasie konieczne jest jednak zawarcie umowy unijno-brytyjskiej, regulującej zasady docelowej współpracy w zakresie wymiany gospodarczej, a także współpracy w dziedzinach bezpieczeństwa, polityki zagranicznej czy wybranych programów badawczych i technologicznych. O ile w kwestii wymiany gospodarczej brak umowy będzie skutkował przejściem na znacznie mniej korzystne dla obu stron zasady Światowej Organizacji Handlu, to w przypadku zdecydowanej większości pozostałych sfer współpracy mielibyśmy do czynienia z utratą dotychczasowych ram prawnych bez alternatywnych rozwiązań. Niestety, te ważne negocjacje rozpoczynają się burzliwie.
W minionym tygodniu zostały ogłoszone oficjalne stanowiska negocjacyjne UE i Wielkiej Brytanii, które uwidaczniają liczne przeciwieństwa we wzajemnych oczekiwaniach stron i zasadniczą różnicę co do podstawowej wizji przyszłych relacji. Unia oferuje Zjednoczonemu Królestwu bezprecedensowo szeroki dostęp do wspólnego rynku, jednak w zamian za równie bezprecedensowe powiązanie brytyjskiego systemu prawodawstwa i sądownictwa po brexicie z systemem UE. Jednakże, rząd Borisa Johnsona wyraźnie mówi o odzyskaniu pełnej kontroli nad polityką migracyjną, prawodawstwem, sądownictwem i zasobami naturalnymi jako o swoich priorytetach, godząc się ze zmniejszeniem dostępu do unijnego rynku.
Rozpoczęte wczoraj rozmowy będą odbywać się pod silną presją czasu. Na wypracowanie, podpisanie i ratyfikację umowy pozostaje tylko 10 miesięcy, choć zazwyczaj trwa to pięć–siedem lat. Pierwszym testem powodzenia rozmów będzie decyzja Londynu o ich przedłużeniu, która musi zapaść w czerwcu. Brytyjski mandat przewiduje jednak zakończenie negocjacji, jeżeli do tego czasu nie zostanie osiągnięty wystarczający postęp w rozmowach.
Brexit nie tylko stanowi zasadniczą zmianę w relacjach unijno-brytyjskich, lecz także głęboko wpływa na relacje dwustronne państw UE ze Zjednoczonym Królestwem. Jest to szczególnie widoczne z perspektywy Polski, dla której Wielka Brytania jest trzecim największym partnerem handlowym z obrotami rzędu 100 mld zł rocznie i miejscem zamieszkania ok. 1 mln naszych rodaków. Oba państwa łączy także bliska współpraca w zakresie bezpieczeństwa, zarówno na polu polityk unijnych, jak i w ramach NATO.
Wsparciem dla polsko-brytyjskiego dialogu społecznego w dobie brexitu będzie IV Polsko-Brytyjskie Forum Belwederskie, zorganizowane w Londynie 3–4 marca przez obchodzący niedawno dwudziestolecie Polski Instytut Spraw Międzynarodowych i świętujący obecnie stulecie Królewski Instytut Stosunków Międzynarodowych – Chatham House. 250 delegatów będzie dyskutować o bieżących relacjach polsko-brytyjskich, m.in. w kontekście roli osób mających mieszane korzenie w obu państwach, a także o wizji dwustronnych relacji gospodarczych oraz politycznych po brexicie; omówi również polskie i brytyjskie odpowiedzi na kluczowe wyzwania europejskie i globalne.
Porównywane będą poglądy obu społeczeństw na kwestie suwerenności i tożsamości narodowej, a także przyszłość polityki europejskiej, w tym UE, w ciągu najbliższych dwóch dekad. Bez analizy tych kwestii nie sposób jest zrozumieć brexit, wzrost nastrojów eurosceptycznych w UE czy zmiany w polskiej polityce zagranicznej ostatnich lat. Dyskutowana będzie m.in. przyszłość rynku pracy wobec wyzwań technologicznych związanych z tzw. czwartą rewolucją przemysłową (m.in. sztuczną inteligencją, siecią 5G, internetem rzeczy) oraz nierówności w gospodarczym rozwoju regionalnym w obu państwach, których niwelowanie stanowi warunek stabilności ich systemów politycznych. Omówione zostaną również wyzwania dla obu państw, wynikające z ambitnych celów w zakresie polityki klimatycznej.
Szczególnie ciekawie zapowiada się porównanie polskich doświadczeń z wynegocjowania globalnego porozumienia kończącego konferencję COP24 w Katowicach w 2018 r. z brytyjskimi przygotowaniami do COP26 w Glasgow w listopadzie br. W ramach ścieżki społecznej dyskusja będzie dotyczyć m.in. niezwykle aktualnych i kontrowersyjnych w obu państwach związków prawa i polityki, a także wartości kluczowych dla obu społeczeństw. Dyskutowana będzie przyszłość relacji transatlantyckich w świetle amerykańskich wyborów prezydenckich i ekspansji Chin oraz bezpieczeństwo kontynentu i przyszłość NATO.
Utrzymanie współpracy po brexicie wymaga rozwijania dialogu dwustronnego, zwłaszcza odkąd nie można już liczyć na kontakty przy okazji spotkań polityków na forach unijnych. Kluczowe są tu coroczne konsultacje międzyrządowe czy w formacie „kwadrygi” ministrów spraw zagranicznych i ministrów obrony. Jednak współpraca polsko-brytyjska będzie trwała tylko wtedy, gdy aktywnie włączą się w nią organizacje pozarządowe i biznesowe, które stanowią źródło inspiracji, ekspertyzy, motywacji i nacisku na rządzących. Stąd kluczowa rola Forum Belwederskiego jako największego i jednocześnie najbardziej przekrojowego tematycznie kongresu polsko-brytyjskiego oraz instrumentu inicjowania nowych sieci współpracy sektorowej pomiędzy obu krajami. Ten kanał bezpośredniej komunikacji społeczeństw może okazać się kluczowy w przypadku słabości dialogu między rządami obu państw – zwłaszcza w chwili, kiedy Wielka Brytania zapowiada radykalne zmiany dotyczące modelu jej relacji zUE i Polską.