Brytyjska wiceminister spraw wewnętrznych Caroline Nokes zaapelowała w wywiadzie dla PAP do Polaków mieszkających w W. Brytanii, aby pozostali w kraju po wyjściu z Unii Europejskiej. Zapewniła, że rejestracja pobytu będzie "tak prosta, jak to tylko możliwe".

Nokes jest odpowiedzialna w MSW za kwestie imigracyjne, w tym za nadzór nad systemem rejestracji ponad 3,3 mln obywateli UE w celu zagwarantowania ich praw po planowanym na koniec marca opuszczeniu Wspólnoty.

W rozmowie z PAP 46-letnia polityk zapewniła, że brytyjski rząd docenia "bardzo ważną rolę", jaką odgrywają unijni obywatele, którzy "są częścią naszej społeczności", i podkreśliła, że administracja "pracuje naprawdę ciężko nad tym, żeby zrozumieli proces (rejestracji) i aby zapewnić im niezbędne wsparcie".

"Zdaję sobie sprawę, że dla ludzi przyzwyczajonych do swobodnego przepływu osób (w ramach UE) to będzie pewna zmiana" - przyznała. Podkreśliła jednak, że w referendum z 2016 roku wyborcy "wysłali bardzo jasny przekaz, że chcą zakończenia (tej swobody), czego częścią jest stworzenie proporcjonalnego i prostego systemu" pozwalającego na legalizację pobytu obywateli UE.

Uruchomienie systemu osiedleńczego (ang. EU Settlement Scheme) zaplanowane jest na koniec marca, ale od połowy stycznia wnioski mogą składać w publicznej fazie testowej obywatele UE, którzy mają ważne paszporty biometryczne oraz członkowie rodzin spoza UE dysponujący biometrycznymi kartami pobytu. Wcześniej prowadzono także testy sektorowe, obejmujące m.in. pracowników szkolnictwa wyższego i publicznej służby zdrowia.

Aby uzyskać status osoby osiedlonej (ang. settled status), trzeba udowodnić, że przez ostatnie pięć lat przebywało się na terytorium Zjednoczonego Królestwa przez co najmniej sześć miesięcy w każdym z tych lat. W przeciwnym razie osoba składająca wniosek otrzyma tymczasowy status osiedlony (ang. pre-settled status), który będzie można wymienić po wypełnieniu wymogu pięciu lat.

Uzyskanie nowego statusu - opartego na brytyjskim, a nie, jak dotychczas, unijnym prawie - zagwarantuje zachowanie większości dotychczasowych praw, w kwestii m.in. pobytu, pracy, edukacji i dostępu do świadczeń społecznych.

Brytyjska wiceminister poinformowała, że w trakcie dotychczasowych testów do MSW wpłynęło ok. 150 tys. wniosków, w tym ok. 15 tys. od obywateli Polski; to zaledwie ok. 1,5 proc. całkowitej liczby Polaków w Wielkiej Brytanii szacowanej na około miliona osób.

"Z mojej perspektywy jest ważne, abyśmy zachęcali ludzi do (rejestrowania się) i zrobienia tego najszybciej, jak to możliwe (po uruchomieniu systemu w marcu - PAP). O wiele bardziej wolałabym, żeby wielu ludzi złożyło wnioski na samym początku, niż czekało do ostatniej chwili" - tłumaczyła Nokes.

Jak podkreślała, w przypadku porozumienia z Brukselą ws. warunków brexitu obywatele UE będą mieli czas, aby zarejestrować się aż do końca czerwca 2021 roku, a w razie opuszczenia Wspólnoty bez umowy - do końca grudnia 2020 roku.

"To wciąż długi okres. Byliśmy bardzo ostrożni, projektując system w taki sposób, aby poradził sobie ze skokową liczbą aplikacji - byśmy jak najpłynniej mogli rozpatrzyć jak największą liczbę wniosków" - dodała.

System rejestracji obywateli UE był dotychczas krytykowany przez część mediów i organizacji pozarządowych, które wskazywały m.in. na zamieszanie wokół wynoszącej 65 funtów opłaty za złożenie aplikacji.

Choć brytyjska premier Theresa May zapowiedziała w lutym całkowite zniesienie tej opłaty, to w obecnej fazie testowej wnioskodawcy wciąż muszą ją uiszczać, aby wysłać wniosek - a później otrzymać zwrot pieniędzy od ministerstwa. Bezpłatne złożenie aplikacji będzie możliwe po oficjalnym uruchomieniu systemu pod koniec marca.

W ocenie Nokes decyzja o zniesieniu opłaty to "bardzo pozytywny przekaz" dla obywateli UE. "+Spójrzcie: ustaliliśmy z Unią Europejską, że będziemy pobierać te opłaty, ale później zastanowiliśmy się nad tym i uznaliśmy, że jednak tego nie zrobimy+. To jeden z naprawdę ważnych, pozytywnych kroków" - tłumaczyła.

Dodała, że spośród osób, które już złożyły wniosek, "większość uznała to za bardzo proste", a aż 80 proc. wypełniło go w mniej niż 10 minut.

Organizacje zajmujące się prawami migrantów krytykowały także konieczność potwierdzania tożsamości za pośrednictwem aplikacji skanującej czipy w paszportach biometrycznych, która działa jedynie na telefonach wyposażonych w system operacyjny Android i technologię zbliżeniową NFC, a nie np. na telefonach iPhone.

Nokes zaznaczyła, że takie ograniczenie nie zależy od brytyjskiego MSW, a wynika z zabezpieczeń technicznych nałożonych przez producenta tych urządzeń, firmę Apple. Dodała jednak, że wierzy, że "uda nam się to rozwiązać w niezbyt odległej przyszłości".

Minister podkreśliła, że złożenie samego wniosku - bez skanowania paszportu, który wymaga skorzystania z wywołującej kontrowersje aplikacji - jest możliwe na wszystkich urządzeniach, także na iPhone'ach.

"Gdy 30 marca otworzymy w pełni ten system, ludzie będą również mogli przesłać do nas dokumenty (pocztą - PAP). Przyjęliśmy zasadę, że będziemy je skanować i odsyłać do nich najszybciej, jak to możliwe. Zapewniamy wiele możliwości osiągnięcia tego celu (tj. potwierdzenia autentyczności dokumentów - PAP), aby zarejestrować jak najwięcej obywateli UE" - uspokajała.

W wielu miejscach kraju władze lokalne utworzą specjalne punkty, w których urzędnicy - po uiszczeniu przez zgłaszającą się do nich osobę 14 funtów - pomogą w skanowaniu dokumentu. Niektóre dzielnice Londynu, jak np. Camden i Southwark, zapowiedziały już, że zrezygnują z pobierania tej opłaty.

Nokes zapowiedziała też, że w ciągu miesiąca brytyjski rząd planuje przeprowadzić szeroko zakrojoną kampanię informacyjną, chcąc dotrzeć do obywateli UE z informacją o tym, że będą musieli zarejestrować się w nowym systemie. W ramach tej kampanii planowane są działania z wykorzystaniem prasy, radia i telewizji - w tym polskojęzycznych mediów w Wielkiej Brytanii - a także internetu (np. mediów społecznościowych).

Dodała, że MSW na bieżąco pracuje z polskimi dyplomatami i z czołowymi polskimi organizacjami w W. Brytanii - takimi jak Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny (POSK) w Londynie i East European Resource Centre - aby przygotować system pod kątem specyficznych potrzeb Polaków.

Minister zapowiedziała też podjęcie stanowczych działań wobec firm, które reklamują się w mediach, strasząc konsekwencjami brexitu i próbując wykorzystać niepewność przez oferowanie wsparcia przy rejestracji za zawyżone opłaty.

"Myślę, że to wyjątkowo godne pożałowania i po prostu niewłaściwe, że są ludzie, którzy chcą w ten sposób wykorzystywać ludzkie obawy. (...) Ten system jest zaprojektowany tak, aby był prosty w obsłudze. Nie zależy nam na odrzucaniu ludzi, ale na tym, żeby przeszli przez ten system i uzyskali (nowy status), jeśli tylko potwierdzą swoją tożsamość, pobyt w tym kraju i zadeklarują, że nie mieli żadnych poważnych wyroków" - tłumaczyła.

"Mamy takie organizacje jak Urząd Komisarza ds. Usług Imigracyjnych i zwrócę się do niego, by wszczął śledztwa wobec firm, które próbują zarabiać na obawach naszych unijnych przyjaciół" - zapewniła.

W czwartek brytyjski urząd statystyczny ONS opublikował nowe dane, według których w ciągu ostatnich 12 miesięcy z W. Brytanii wyjechało minimalnie więcej obywateli z państw Europy Środkowo-Wschodniej niż do niej przyjechało, przełamując trwający od ich przystąpienia do UE w 2004 roku trend migracyjny.

Pytana o te szacunki, Nokes przyznała, że ją "smucą".

"Moje przesłanie do Polaków, którzy myślą o wyjeździe, jest takie: chcemy, byście zostali i jesteśmy zdeterminowani, aby sprawić, że (rejestracja w) systemie osiedleńczym będzie dla was najprostsza, jak to tylko możliwe" - zadeklarowała Caroline Nokes

Minister, która reprezentuje w parlamencie położone na południowym wybrzeżu Anglii miasto Southampton, dodała, że w jej okręgu wyborczym żyje "znaczna społeczność ok. 30 tys. Polaków". Podkreśliła, że ma świadomość, "jak fantastyczny wnieśli wkład na przestrzeni ostatnich lat".

Jak zaznaczyła, liczy na to, że zdecydują się oni na pozostanie w W. Brytanii, która - jak podkreśliła - "jest wciąż świetnym krajem do życia, pracy i prowadzenia firmy".

Wielka Brytania powinna opuścić UE o północy z 29 na 30 marca.