Dotychczasowy prezydent Wenezueli Nicolas Maduro powiedział w piątek, że UE nie słucha jego kraju. "Jesteście głusi" - zaznaczył. Odrzucił - jak to ujął - stronniczy i ideologiczny charakter oświadczenia wspieranej przez UE Międzynarodowej Grupy Kontaktowej ds. Wenezueli.

"Nie zgadzamy się z treścią dokumentu" - oświadczył Maduro na konferencji prasowej w Caracas, zastrzegając jednocześnie, że jest otwarty na dialog.

Międzynarodowa Grupa Kontaktowa krajów Unii Europejskiej i Ameryki Łacińskiej w sprawie kryzysu w Wenezueli, która spotkała się w czwartek na pierwszym posiedzeniu w Montevideo, stolicy Urugwaju, zapowiedziała wysłanie do Wenezueli misji technicznej w celu dostarczenia pomocy humanitarnej.

Na posiedzeniu Grupy Kontaktowej, z udziałem m.in. szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini, zaapelowano "o wspólne międzynarodowe podejście do wspierania pokojowego, politycznego, demokratycznego i czysto wenezuelskiego rozwiązania kryzysu, z wyłączeniem użycia siły, poprzez wolne, przejrzyste i wiarygodne wybory prezydenckie, zgodnie z konstytucją Wenezueli".

Maduro powiedział, że pomoc humanitarna dla Wenezueli, przekazana m.in. przez USA i zmagazynowana w mieście Cucuta na granicy z Kolumbią, powinna zostać rozdystrybuowana pomiędzy biednych Kolumbijczyków, ponieważ Wenezuelczycy "nie są żebrakami". "W Wenezueli nie ma kryzysu humanitarnego, wymyślonego przez ostatnie cztery lata przez Waszyngton, aby usprawiedliwić interwencję w naszym kraju" - stwierdził.

Maduro ostrzegł w piątek, że zablokowanie całego eksportu ropy naftowej z Wenezueli będzie miało "katastrofalne konsekwencje" w obliczu paraliżujących sankcji nałożonych przez Stany Zjednoczone na państwową spółkę naftową PDVSA. "Ekonomiczne i społeczne konsekwencje całkowitej blokady naszych dostaw ropy naftowej byłyby katastrofalne" - powiedział.

Maduro - który na początku stycznia został zaprzysiężony na drugą kadencję po wygraniu przez niego w maju ub.r. niespełniających standardów demokratycznych wyborów prezydenckich - oskarża Waszyngton o kierowanie puczem mającym na celu odsunięcie go od władzy i przejęcie kontroli nad największymi zasobami ropy naftowej na świecie.

Wenezuela od kilku lat pogrążona jest w kryzysie gospodarczym i społecznym, zmaga się z recesją i wielocyfrową inflacją oraz niedoborami żywności i leków. Opozycja oskarża Maduro o doprowadzenie bogatego w surowce kraju do ruiny gospodarczej. 96 proc. przychodów należąca do OPEC Wenezuela czerpie ze sprzedaży ropy naftowej, więc spadek cen surowców energetycznych w ostatnich latach znacznie pogłębił kryzys w tym kraju.

23 stycznia Juan Guaido, przewodniczący parlamentu Wenezueli i lider opozycji, na fali masowych antyrządowych protestów obwołał się tymczasowym prezydentem kraju, uznając, że wybory, które wygrał Maduro, zostały przeprowadzone z pogwałceniem demokratycznych procedur.

Przejęcie władzy przez Guaido uznało dotąd ponad 40 państw. Oprócz USA i Kanady uczyniła to większość państw Ameryki Łacińskiej, Izrael, Australia, Albania, Kosowo, Macedonia i Gruzja. Guaido uznało też do tej pory 19 państw UE: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Niemcy, Polska, Portugalia, Słowenia, Szwecja i Wielka Brytania. 31 stycznia uznał go Parlament Europejski.