Szef MSWiA Joachim Brudziński powiedział w środę w Sejmie, że trwa procedura cofnięcia koncesji agencji ochrony "Tajfun", która zabezpieczała finał WOŚP w Gdańsku. Kontrola wykazała, że nie weryfikowano karalności pracowników, zatrudniano osoby niepełnoletnie.

Brudziński przedstawił w środę w Sejmie działania, jakie MSWiA i policja wykonały po ataku na prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza podczas finału WOŚP 13 stycznia.

"Ta śmierć, jestem o tym przekonany, wstrząsnęła nami wszystkimi" – powiedział szef MSWiA. Podał, że dzięki intensywnej pracy policji, informacje o tym, że Stefan W. wbiegł na scenę z identyfikatorem przedstawiciela mediów, okazała się nieprawdziwa.

"Wszystko wskazuje na to, że niespodziewanie przeskoczył przez barierki w momencie szczególnym, w momencie finału, Światełka do Nieba, kiedy uwaga wszystkich, również, bo to trzeba powiedzieć otwarcie, nieprofesjonalnej ochrony, była skierowana zupełnie w inną stronę" – powiedział Brudziński.

Szef MSWiA powiedział, że 21 stycznia rozpoczęła się procedura cofnięcia koncesji agencji ochrony "Tajfun". "W agencji stwierdzono szereg nieprawidłowości. Przedsiębiorca w rażący sposób naruszył warunki wykonywania działalności gospodarczej, m.in. nie weryfikował karalności pracowników ochrony oraz nie sprawdzał nadzoru nad wykonywaniem zadań przez pracowników” - podał minister Brudziński. Dodał, że w agencji zatrudniane były osoby, które nie były wpisane na listę kwalifikowanych pracowników ochrony oraz osoby, które nie ukończyły 18. roku życia. „Osoby niepełnoletnie również były uczestnikami zabezpieczenia tego finału WOŚP w Gdańsku” - powiedział.

Brudziński przypomniał także, że już 14 stycznia ujawniono, że impreza, podczas której zaatakowano Pawła Adamowicza, nie była imprezą masową. "To jest ważna informacja (...) nie było reżimu bezpieczeństwa, który towarzyszy imprezom masowym" – powiedział.