Prawo i Sprawiedliwość jest gotowe przygotować specustawę, na mocy której dojdzie do odbudowy Pałacu Saskiego w stolicy - ustalił DGP. Mimo oficjalnej decyzji o inwestycji wciąż nie wiadomo, ile będzie kosztowała.
Jak wynika z naszych nieoficjalnych rozmów w kręgach rządowych, wariant przewidujący konieczność przygotowania odrębnej ustawy jest jednym z rozpatrywanych scenariuszy. Miałaby to być odpowiedź na ewentualne blokowanie inicjatywy przez stołeczny samorząd. Pałac miałby bowiem stanąć na placu Piłsudskiego, na gruntach należących do miasta. Władze Warszawy wciąż mają za złe obozowi rządzącemu to, co zrobił z placem – ustanowiono tam teren zamknięty, przejęto nadzór i postawiono pomnik smoleński. Dlatego nie ułatwiają zadania PiS.
– Jeśli dalej będą sprawę blokować, będą mieli specustawę – odgraża się jeden z ważniejszych polityków partii rządzącej.
Biorąc pod uwagę nastawienie władz stolicy, ten scenariusz jest bardzo możliwy. – To teren miejski i nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek mógł cokolwiek planować bez porozumienia z miastem. Inaczej będzie to zwykłe bezprawie – komentował niedawno na łamach DGP Rafał Trzaskowski, który w czwartek 22 listopada zostanie zaprzysiężony na prezydenta Warszawy.
W ratuszu wariant ze specustawą jest brany pod uwagę. – Opcji jest kilka. Można rozmawiać o wykupie gruntów miejskich przez Skarb Państwa czy jakimś barterze. Ale to wymagałoby dobrej woli obu stron, o którą dziś trudno. Dlatego nie zdziwimy się, jeśli PiS pójdzie twardym kursem i pojawi się jakaś ustawa wywłaszczająca nas z gruntów – powiedział nasz rozmówca z urzędu miasta.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) nie odpowiedziało na nasze pytania o plany dotyczące Pałacu Saskiego. „Obecnie trwają prace nad dopracowaniem szczegółów formalnej strony realizacji przedsięwzięcia. Ustalenia, w jaki sposób należy przygotować inwestycję, toczą się między przedstawicielami Kancelarii Prezydenta RP, Kancelarii Senatu, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego” – poinformowała nas natomiast Kancelaria Prezydenta RP.
Kancelaria Senatu już dostarczyła obszerną dokumentację m.in. z Wojskowego Biura Historycznego. Niemal kompletne są projekty architektoniczne, a w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęły się rozmowy ze środowiskiem konserwatorów zabytków.
Powoli rodzi się też koncepcja finansowej strony przedsięwzięcia. „Odbudowa Pałacu Saskiego będzie inwestycją, której realizacja oraz finansowanie zostaną zaplanowane na kilka lat. Koszty są nadal szacowane. Przedsięwzięcie musi mieć charakter państwowy, a także być realizowane we współpracy z samorządem. (...) Do współudziału w realizacji inwestycji należy włączyć Polaków żyjących poza Polską” – czytamy w informacji otrzymanej z Kancelarii Prezydenta RP.
Stowarzyszenie Saski 2018, od kilku lat lobbujące za odbudową pałacu, koszty przedsięwzięcia szacowało pierwotnie na ponad 200 mln zł. Liczba ta wzięła się z umowy z generalnym wykonawcą, którą podpisano w czerwcu 2006 r. – Już w okresie przed 2004 r. trwały przygotowania do odbudowy, a w latach 2004–2008 realizowano proces budowlany. Niestety z uwagi na światowy kryzys finansowy, w 2008 r. prace wstrzymano – wspomina Jerzy Bombczyński z Saski 2018. Jego zdaniem dziś koszt odbudowy można szacować na 270–275 mln zł. – Być może dojdą kolejne wydatki, ale na pewno nie jest to wydatek rzędu miliarda złotych, o którym mówi się w publicznych dyskusjach. Tyle kosztowałoby odtworzenie całej pierzei placu, czyli pięciu budynków – tłumaczy.
Przyznaje też, że jakaś forma porozumienia między Kancelarią Prezydenta RP, rządem a władzami miasta stołecznego jest konieczna, jeśli projekt ma się udać. Ale w ratuszu słyszymy, że – mimo podjętych prac w kręgach rządowych – do samorządu jeszcze nikt się nie zgłosił.