Uważam, że robienie awantur w środku Warszawy w 100-lecie odzyskania niepodległości jest szaleństwem i należy go zakazać - powiedziała doradca prezydenta Zofia Romaszewska mówiąc o decyzji prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz ws. odwołania marszu.

Romaszewska, pytana w piątkowej audycji RMF FM, jak ocenia decyzję prezydent Warszawy o odwołaniu marszu, stwierdziła: "Uważam, że to było słuszne”. „Robienie awantur w środku Warszawy w 100-lecie odzyskania niepodległości jest po prostu szaleństwem, którego należało zakazać” - mówiła doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy.

Zapowiedziała, że weźmie udział w Marszu Niepodległości, choć - jak zaznaczyła- wcześniej w żadnych marszach tego typu nie uczestniczyła.

Wyraziła nadzieję, że nic złego podczas marszu się nie wydarzy. Jej zdaniem również narodowcy powinni uczestniczyć w marszu, ale bez swoich haseł i znaków swastyki. Dodała, że narodowcy mają okazję pokazać, że są Polakami, pod biało czerwonymi flagami.

Romaszewska nie zgodziła się z opinią, że marsz został ukradziony. "Nikt niczego nikomu nie ukradł" - powiedziała.

Nawiązując do historii Polski i historii swojej rodziny powiedziała: "Popełnia się błąd, jak się robi rozłamy".

Jak mówiła, jej posłaniem dla młodych Polaków jest, by byli odważni, "żeby mieli własne zdanie i krytycznie przyglądali się rzeczywistości".

Prezydent stolicy wydała w środę decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada, organizowanego przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, współtworzone przez m.in. Młodzież Wszechpolską, Obóz Narodowo-Radykalny i Ruch Narodowy. Organizatorzy marszu odwołali się do sądu. Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie uchylił w czwartek wieczorem decyzję prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Według sądu "prewencyjne zakazywanie marszu jest przedwczesne".