Delegaci 29. Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność" zmienili w piątek statut związku, wydłużając w nim kadencję władz wykonawczych na wszystkich szczeblach z 4 do 5 lat. Jednocześnie delegaci zdecydowali, że zmiana ta obowiązuje od już rozpoczętej kadencji.

Decyzję tę podjęto w piątek, podczas drugiego dnia obrad delegatów krajowego zjazdu związku w Częstochowie. W czwartek delegaci zdecydowali, że przewodniczącym Solidarności w kolejnej kadencji pozostanie Piotr Duda, pełniący tę funkcję od ośmiu lat. Podczas zjazdu związkowcy wybrali także Komisję Krajową Solidarności.

W piątek delegaci postanowili, że statutowy zapis o pięcioletniej kadencji wejdzie w życie z dniem rejestracji statutu. Oznacza to, że pięć lat będą trwały już rozpoczęte kadencje władz.

Przewodniczący Solidarności wyjaśniał w piątek, że wprowadzenie pięcioletniej kadencji wiąże się m.in. z trwającym ostatni rok procesem wyboru władz niższych szczebli. "Przez cały rok my się wybieramy – faktycznie dzisiaj, po zakończeniu zjazdu krajowego, organizacjom zakładowym zostałyby już tylko trzy lata" - wskazał Piotr Duda.

Zastrzegł, że proces wyboru władz, np. organizacji zakładowych, jest bardzo absorbujący dla jednostek, które sprawują kontrolę nad tymi wyborami – wiele czasu przy tych czynnościach spędzają przedstawiciele np. zarządów regionów. "Stąd padła taka sugestia, jeśli rok się wybieramy, abyśmy mogli popracować cztery lata" - zaznaczył.

Szef Solidarności przypomniał, że propozycja 5-letniej kadencji była pierwotnie powiązana z koncepcją, aby funkcję m.in. szefów regionalnych i krajowych struktur związku, w tym przewodniczącego Komisji Krajowej, można było pełnić jedynie przez dwie kolejne kadencje. Jak zaznaczył Piotr Duda, propozycja ta "niestety nie znalazła się (wśród głosowanych zmian - PAP), nie została rekomendowana przez komisję statutową".

"To były dwie kwestie, które były dla mnie nierozerwalne. Każda zmiana w statucie musi być głosowana osobno, ale komisja statutowa rekomendowała 5-letnią kadencję, lecz nie rekomendowała na szczeblu regionów, na szczeblu sekretariatów, szefa komisji krajowej dwóch kadencji po pięć lat" - wyjaśnił przewodniczący związku.

Delegaci Solidarności nie przyjęli ponadto w piątek projektu zmiany statutu, zakładającego powołanie w związku instytucji sądu koleżeńskiego. Jak argumentowali w dyskusji przeciwnicy rozwiązania, nie zostało ono wystarczająco przygotowane, m.in. nie określono zakresu działania i kompetencji takich sądów. Wskazywali, że jeśli sądy miałyby np. możliwość wykluczania ze związku, pokrywałoby się to z kompetencjami komisji zakładowych, nie wiadomo zatem, czyja decyzja byłaby wiążąca.

Jeden z autorów projektu, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz wyjaśniał, że sprawy te określiłaby uchwała kompetencyjna, którą przyjąłby następny zjazd delegatów – dopiero wówczas sądy zaczęłyby działać. Aby jednak można było pracować nad szczegółami, potrzebna jest najpierw zmiana statutu. Zwolennicy sądów koleżeńskich przekonywali, że uporządkowanie dzięki nim niektórych spraw w związku służyłoby Solidarności także wizerunkowo.

Krajowy Zjazd Delegatów to najwyższa władza Solidarności, skupiającej obecnie – wraz z emerytami – blisko 700 tys. członków. W dwudniowym zjeździe bierze udział 281 delegatów ze wszystkich regionów związku. Decyzję o organizacji obecnego zjazdu w Częstochowie związkowcy podjęli podczas ubiegłorocznych obrad w Wieliczce.

W czwartek gośćmi 29. zjazdu Solidarności byli m.in. prezydent Andrzej Duda, wicepremier Beata Szydło oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, będąca również przewodniczącą Rady Dialogu Społecznego.(PAP)

Autorzy: Mateusz Babak i Paweł Żebrowski