Zdaniem agencji, choć Netanjahu jeszcze nie wypowiedział się w tej sprawie, wydaje się, że sytuacja dojrzała do rozpisania wyborów prawie na rok przed terminem. Sondaże przewidują, "przynajmniej na razie" zdecydowane zwycięstwo Netanjahu, szefa partii Likud, co zapewniłoby my mu miejsce w historii Izraela jako najdłużej sprawującemu władzę przywódcy i umożliwiłoby mu umocnienie bliskiego sojuszu z prezydentem USA Donaldem Trumpem - pisze AP.
Agencja dodaje, że kolejna kadencja umożliwiłaby też Netanjahu kontynuację jego "nacjonalistycznego programu" i światowej kampanii przeciwko nuklearnym ambicjom Iranu.
Wielką przeszkodą w realizacji tych planów może się jednak okazać śledztwo w sprawie korupcji, które może wkrótce zaowocować postawieniem premierowi zarzutów. Netanjahu był w tym miesiącu po raz kolejny przesłuchiwany przez policję. Według izraelskiego radia wojskowego śledczy skoncentrowali się na dwóch dochodzeniach, w których policja zarekomendowała już postawienie Netanjahu w stan oskarżenia.
Jedno z nich dotyczy kosztownych prezentów, jakie otrzymywała rodzina premiera, a drugie afery Bezeq Telecom Israel, w której Netanjahu jest oskarżany o faworyzowanie tej firmy w zamian za korzystne materiały medialne na portalu internetowym należącym do Bezeq.
Premier miał ułatwiać właścicielom koncernu uzyskanie potrzebnych zezwoleń od izraelskiego regulatora rynku medialnego oraz forsować przepisy, które przekładały się na wielomilionowe zyski dla tej firmy.
Netanjahu niezmiennie zapewnia, że nie ma sobie nic do zarzucenia i potępia "polowanie na czarownice".
W osobnej sprawie żona premiera Sara stanęła w tym miesiącu przed sądem, oskarżona o sprzeniewierzenie funduszy publicznych w kwocie około 100 tys. dolarów oraz o nadużycie zaufania. Zarzuty te dotyczą wydatków na usługi cateringowe, które zamawiano dla rezydencji premiera w Jerozolimie.
Netanjahu jest premierem Izraela od 2009 roku. Wcześniej sprawował tę funkcję w latach 1996-1999. Premier i jego żona Sara byli już wcześniej zamieszani w skandale korupcyjne.
AP zwraca uwagę, że izraelskie prawo nie określa jasno, czy premier musi podać się do dymisji, jeśli zostanie postawiony w stan oskarżenia. Na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami Netanjahu odmówił rozmowy na ten temat, wyrażając przekonanie, że nie zostanie oskarżony. Jednak później minister finansów Mosze Kahlon powiedział, że premier, któremu postawiono by zarzuty, musiałby ustąpić, ponieważ "nie byłby w stanie funkcjonować".
Według AP, jeśli Netanjahu zapewni sobie kolejną kadencję, najprawdopodobniej utworzy rząd podobny do religijno-nacjonalistycznej koalicji, której obecnie przewodzi. Agencja dodaje też, że "jak się sądzi", dobry wynik wyborczy mógłby zapewnić Netanjahu ochronę w sprawie korupcyjnej, ponieważ prokuratorowi generalnemu znacznie trudniej byłoby postawić w stan oskarżenia popularnego, nowo wybranego szefa rządu.
AP zwraca uwagę, że po powrocie z letniej przerwy izraelski parlament ma się zająć ustawą o objęciu ultraortodoksyjnych żydów obowiązkiem służby wojskowej; izraelski Sąd Najwyższy dał na to czas do 2 grudnia. Sprawa ta, jak podkreśla AP, jest "politycznym gorącym kartoflem", i jeśli głęboko podzieleni w tej kwestii partnerzy koalicyjni nie okażą elastyczności, Netanjahu będzie to mógł wykorzystać jako pretekst do rozwiązania parlamentu.
Według najnowszych sondaży, gdyby Netanjahu zdecydował się rozpisać przedterminowe wybory, jego partia Likud zdobyłaby 32 mandaty w 120-miejscowym Knesecie - o dwa więcej niż ma ich obecnie, zaś obecna koalicja zapewniłaby sobie solidną większość.