Chciałbym, by opłacało się być mieszkańcem Olsztyna - mówi PAP kandydat na prezydenta miasta Andrzej Maciejewski (Kukiz'15). Proponuje on wprowadzenie Olsztyńskiej Karty Miejskiej, wyodrębnienie dzielnicy przemysłowej, budowę Muzeum Olsztyna oraz stworzenie "Mekki dla wędkarzy z całej Polski".

PAP: Jest pan pierwszą kadencję posłem i zdecydował się na start w wyborach samorządowych. Dlaczego? Nie lubi pan pracy w Sejmie?

Andrzej Maciejewski: Kandydowanie w wyborach samorządowych nie jest ucieczką z Sejmu, tylko poddaniem się ocenie wyborców. Myślę, że sytuacja w Olsztynie jest taka, że trzeba na serio porozmawiać o tym mieście. Trzeba, i chcę to jako kandydat Kukiz '15, zaproponować bardzo realną alternatywę, bo póki co ciągle mamy w Olsztynie ten sam duet Grzymowicz-Małkowski, który to duet serwuje nam opowieści "co było?", "jak było?" i "co zrobię, jak będę". Dzisiaj Olsztyn nie jest miastem wojewódzkim z prestiżu, tylko jest nim tytularnie.

PAP: Czego pana zdaniem miastu brakuje? Skąd taka surowa ocena?

A. M.: Nie widać, by mieszkańcy byli szczęśliwi w Olsztynie. W tej kadencji samorządu miastu ubyło 1 tys. mieszkańców. Aktualnie mamy w Olsztynie 172 tys. ludzi. Kiedy ubywa mieszkańców, ubywa też podatników. A ja chciałbym, by opłacało się być mieszkańcem Olsztyna.

PAP: Wiele polskich miast traci mieszkańców. Jaki ma pan pomysł, by ich zatrzymać w Olsztynie?

A. M.: Przede wszystkim proponuję Kartę Miejską dla osób rozliczających PIT w Olsztynie. Ta karta ma dać realne przywileje dla osób, które nie mają Karty Dużej Rodziny, karty seniora, czy nie łapią się na 500 plus. Takie osoby dziś nie mają nic, żadnych korzyści. Moja propozycja jest taka, że skoro mamy całkiem fajną komunikację miejską, ale o mizernym obłożeniu, to uważam, że należy zapewnić dzieciom i studentom bezpłatną komunikację publiczną.

Wydatki na transport miejski to trzecia pozycja w budżecie miasta więc i tak de facto utrzymują ją ludzie. Uważam też, że dorośli, którzy rozliczają podatki w Olsztynie, powinni móc wybrać pięć dowolnych dni w tygodniu, w których będą bezpłatnie korzystać z komunikacji miejskiej. No, może te przejazdy by zasilali ryczałtowo kwotą np. 100 zł na rok. Chciałbym też, by do tej karty zostały "podpięte" rabaty i ulgi wszystkich innych kart oraz by do niej dołączyć np. oferty rabatowe lokalnych firm, czy restauracji. Takie działanie to patriotyzm lokalny w sensie podatkowym, biznesowym i społecznym. Tak rozumiem moje hasło wyborcze "Mieszkańcy są najważniejsi".

PAP: Mieszkańcy Olsztyna są najważniejsi, a co z tymi, którzy mieszkają pod miastem, a tu pracują?

A.M.: Muszę powiedzieć, że ja jestem osobą, która nie mieszka w Olsztynie, tylko pod miastem. Tak więc system Karty Miejskiej to nie profity dla mnie. Odpowiadając na pytanie: jestem za zbudowaniem sieci parkingów takich, w których bilet parkingowy będzie automatycznie biletem miejskim. Takie parkingi powinny powstać na pętlach autobusowych i tramwajowych - Olsztyn ma starą zabudowę, więcej aut te ulice nie pomieszczą, miasto nie jest z gumy. Dlatego trzeba dać ludziom alternatywę, by nie jechali do miasta autem, tylko korzystali z komunikacji podmiejskiej. W ogóle uważam, że Olsztyn powinien postawić na rozwój aglomeracyjny, a nie jak teraz, gminno-powiatowy. I myśląc w taki sposób parkingi podmiejskie powinny powstać w Jonkowie, czy Gutkowie.

PAP: Czy jest w pan w związku z tym za rozbudową linii tramwajowych?

A.M.: Tak, jestem za budową drugiej nitki tramwajowej, ale na razie miasta na to nie stać. Chciałbym jednak, by na nowo przyjrzeć się komunikacji miejskiej, przeanalizować to, co jest i wyciągnąć wnioski. Warto przy tym skorzystać ze społecznych propozycji i uwag pasjonatów komunikacji miejskiej. Już teraz mogę powiedzieć, że trzeba poprawić dojazd do dzielnicy przemysłowej i ją wyodrębnić jako osobną dzielnicę. Do mojego biura poselskiego przychodzili przedsiębiorcy z tych części miasta i skarżyli się, że prowadząc prace drogowe miasto odcięło od nich dojazd, a muszą płacić podatki od nieruchomości. To nie jest w porządku.

PAP: Na listach Kukiz'15 do rady miasta jest znany i ceniony w Olsztynie pasjonat historii Rafał Bętkowski, który zabiega o utworzenie muzeum miejskiego. Pan też za tym optuje?

A.M.: Oczywiście, że tak. Jestem za powołaniem tego muzeum, bo dotąd nikt nie miał woli, by to zrobić. Miasto nie ma muzeum, w którym turyści mogliby poznać jego skomplikowaną historię, naszą lokalną tożsamość. Olsztyn jest tu nagi.

Kolejna sprawa to ryby i jeziora. Olsztyn to miasto jezior, więc chciałbym by zbudować tu Mekkę dla wędkarzy z całej Polski. Mówimy w tym momencie o milionowej rzeszy wędkarzy z całego kraju, którzy niezależnie od pogody będą nad wodą. To są klienci dla naszych hoteli, restauratorów, bazy turystycznej. Olsztyn Mekką wędkarzy. Na sporty wodne nie wygramy z Mikołajkami, bo mamy mniejsze jeziora, ale wędkarstwo to jest to. Chciałbym też by w Olsztynie organizowane były fora, spotkania Polska-Wschód, na których byliby goście z Rosji, Ukrainy, czy Białorusi, bo teraz dyskusje o naszych sąsiadach prowadzone są na Forum Ekonomicznym w Krynicy, a nie w Olsztynie.

PAP: Czy wyobraża pan sobie współpracę z Andrzejem Małkowskim? Z jego klubem? Jest pan skłonny wejść z nim w koalicję?

A. M.: Jak już mówiłem nie mieszkam w Olsztynie i nie ja na pana Małkowskiego głosowałem w poprzednich wyborach wybierając go na radnego. Na razie nie będę dzielił skóry na niedźwiedziu o i tym rozmawiał. Mam nadzieję, że moim koalicjantem będą mieszkańcy, a moi radni będą mieli większość w radzie miasta.

Rozmawiała: Joanna Kiewisz-Wojciechowska