Brakuje skutecznej pomocy osobom znajdującym się w kryzysie bezdomności; problemem są przepełnione noclegownie i zbyt mało łaźni - powiedziała PAP szefowa Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej Adriana Porowska. "Nikt nie jest bezdomnym z wyboru, to splot życiowych okoliczności" - podkreśliła.

Z danych przekazanych przez gminy Ministerstwu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w lutym 2017 r. w Polsce było 33 tys. 408 osób bezdomnych, z czego zdecydowaną większość - 83,5 proc. stanowili mężczyźni. Najwięcej bezdomnych zarejestrowano w województwie mazowieckim – 4 tys. 785 osób oraz śląskim – 4 tys. 782 osoby.

Zgodnie z przepisami ustawy o pomocy społecznej, obowiązek udzielania schronienia, zapewnienia posiłku oraz niezbędnego ubrania osobom bezdomnym należy do zadań gmin. Taką pomoc świadczą także organizacje pozarządowe takie jak Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej.

Jej szefowa w rozmowie z PAP podkreśliła, że żaden człowiek nie jest bezdomnym z wyboru, najczęściej jest to splot różnych okoliczności życiowych. "Osoba z kryzysem bezdomności to najczęściej mężczyzna w wieku 40-60 lat, z niskim wykształceniem i problemem z nadużywaniem alkoholu. Ten problem najczęściej dotyka też osób, które przyjeżdżają z małych miejscowości do dużych miast np. do Warszawy, gdzie jest więcej możliwości, ale jednocześnie jest droższe życie. Takie osoby mają też zaburzone więzi rodzinne, są zadłużone np. przez spłatę alimentów czy kredytów" - powiedziała Porowska.

Oceniła, że w Polsce brakuje skutecznej pomocy osobom znajdującym się w kryzysie bezdomności. Wskazała, że problemem są m.in. przepełnione noclegownie i zbyt mała liczba łaźni, w których osoby bezdomne mogą wziąć prysznic czy skorzystać z toalety.

"Schroniska są przepełnione cały rok. Ludzie się denerwują, że jadą autobusem, a obok nich siedzi bezdomny, ale w Warszawie są tylko dwie łaźnie: jedna stacjonarna i druga mobilna" - zauważyła.

"Zdarzają się też sytuacje, kiedy przychodzi do nas osoba, która w mieszkaniu nie ma łazienki i bieżącej wody. Towarzyszy mu pracownik socjalny, który pyta nas, jak często ten człowiek może przyjść i się wykąpać" - powiedziała. Według Porowskiej potrzebne są także działania prewencyjne, który uchroniłyby przed bezdomnością.

Zdaniem szefowej Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, problem związany z kryzysem bezdomności nie jest także atrakcyjnym tematem dla polityków. "Politycy nie zabiegają o względy osób w kryzysie bezdomności, czy też organizacji pozarządowych, które im pomagają. Myślę, że to wynika z kilku powodów. Po pierwsze nie mają pomysłów na to, jak rozwiązać ten problem, a po drugie nie widzą w tych osobach wyborców, mimo, że są w ogromnym błędzie. Zawsze zachęcamy osoby w kryzysie bezdomności do tego, żeby brały udział w wyborach" - podkreśliła Porowska.

Jak dodała, prezydenci miast mają narzędzia do tego, żeby pomagać takim osobom np. poprzez udostępnienie mieszkań, czy poprawę rynku pracy.

"Pobyt człowieka na ulicy tak naprawdę bardzo dużo nas wszystkich kosztuje. Do tej osoby przyjeżdżają różnego rodzaju służby - karetka, policja, straż miejska. Pomoc osobom znajdującym się w kryzysie bezdomności jest jednak mało popularna. Wspiera się samotne matki, wspiera się zwierzęta. Nauczyliśmy się, że tych ludzi nie pyta się o zdanie i o to, jak pomóc człowiekowi, który już w siebie nie wierzy" - powiedziała Porowska.

Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej działa w ramach i strukturach zakonu ojców kamilianów. Założył ją o. Bogusław Paleczny w 1991 r. Misja prowadzi działalność skierowaną do osób w kryzysie bezdomności; prowadzi pensjonat socjalny św. Łazarz - schronisko dla bezdomnych mężczyzn, mieszkania treningowe, streetworking i spółdzielnię socjalną.