Decyzja Sądu Najwyższego o zawieszeniu stosowania przepisów trzech artykułów ustawy o SN jest kuriozalna, to decyzja nieistniejąca, która nie ma żadnych skutków prawnych - ocenił w piątek szef zespołu ds. reparacji Arkadiusz Mularczyk.

Sąd Najwyższy zwrócił się w czwartek do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma prejudycjalnymi pytaniami dot. zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.

Mularczyk pytany w piątek, w Jedynce Polskiego Radia o decyzję SN, ocenił, że "jest to decyzja kuriozalna". Jego zdaniem, "to orzeczenie, rozstrzygnięcie, czy decyzja Sądu, jest po prostu decyzją nieistniejącą". Tłumaczył, że "polski system prawny - z konstytucją na czele - nie przyznaje Sądowi Najwyższemu, ani żadnemu innemu sądowi w Polsce, kompetencji, czy uprawnienia do zawieszania przepisów". Dodał, że w ten sposób sąd "przyznaje sobie kompetencje, których nie ma, a zatem to rozstrzygnięcie należy traktować, jako rozstrzygnięcie nieistniejące i nie mające żadnych skutków prawnych".

Mularczyk pytany był również o słowa prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, która w rozmowie z PAP stwierdziła, że skład Sądu Najwyższego naruszył konstytucję, jak również przepisy Kodeksu postępowania cywilnego. Prezes TK podkreśliła też, że polski system prawny nie przyznaje kompetencji do "zawieszenia stosowania przepisów".

Poseł podkreślił, że "sąd nie może zawieszać przepisów ustaw, bo de facto wkracza w kompetencje władzy ustawodawczej". Jak dodał, "sędziowie Sądu Najwyższego są od stosowania prawa a nie od jego zawieszania". W jego ocenie, sędziowie SN, "którzy takie rozstrzygnięcie podjęli, w sposób świadomy, najprawdopodobniej celowy, dopuścili się sytuacji, którą możemy określić, jako co najmniej nadużycie prawa, czy też przekroczenie swoich uprawnień".

Mularczyk zwrócił uwagę, że "gdy Platforma Obywatelska podwyższała wszystkim obywatelom wiek emerytalny, to nikt palcem nie kiwnął, tym bardziej sędziowie Sądu Najwyższego, ani żadne instytucje europejskie". "Natomiast gdy grupie kilkudziesięciu osób obniżamy wiek emerytalny, to dzisiaj nagle okazuje się, że Sejm tego nie może zrobić, sąd tego nie może zrobić, prezydent tego nie może zrobić, co więcej ci ludzie nagle uzyskują jakieś wsparcie i pomoc z instytucji unijnych" - dodał.

Jego zdaniem, "w tle oczywiście (...) - to trzeba jasno powiedzieć - są także reparacje wojenne". "Przez lata Sąd Najwyższy w Polsce blokował jakiekolwiek roszczenia obywateli polskich, którzy próbowali dochodzić roszczeń od państwa niemieckiego" - zaznaczył.

"Nie miejmy złudzeń, że dzisiaj także jest obawa Niemców o to, że po reformie wymiaru sprawiedliwości, ta praktyka się może zmienić, status quo się może zmienić, dlatego też właśnie instytucje unijne, sądy niemieckie z taką troską dzisiaj mówią o polskiej demokracji, o polskim sądownictwie" - ocenił Mulkarczyk. Jak dodał, Polska nie otrzymała odszkodowań ze strony Niemiec za straty podczas wojny "i dzisiaj Niemcy wiedzą, że jest rząd, że jest formacja polityczna, która się o to upomni".