Projekt noweli ustawy o IPN opracowano na polecenie szefa KPRM przez Departament Prawny KPRM, premier zdecydował o rozpatrzeniu projektu przez rząd w trybie obiegowym - powiedział w Sejmie szef KPRM Michał Dworczyk. Podkreślił, że ws. projektu nowelizacji nie było "żadnych negocjacji".

Szef KPRM mówił o tym w czwartek w Sejmie w ramach informacji bieżącej w sprawie przygotowania pilnego rządowego projektu nowelizacji ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary oraz sposobu procedowania nad nim, złożonej przez Klub Poselski Kukiz'15 do prezesa Rady Ministrów.

Nowela uchyla, wprowadzone styczniową zmianą ustawy o IPN, przepisy karne za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Została ona przyjęta przez parlament 27 czerwca, tego samego dnia podpisał ją prezydent.

Dworczyk pytany przez przedstawiciela wnioskodawców posła Tomasza Rzymkowskiego, "kto uczestniczył w negocjacjach dotyczących noweli", podkreślił, że nie było żadnych negocjacji. "Ustawa o IPN została znowelizowana przez polski parlament, a wcześniej ta inicjatywa została przyjęta przez Radę Ministrów. I tu żadnych negocjacji nie było. Jak rozumiem, myli się panu ustawa z oświadczeniem podpisanym przez premierów - Polski Mateusza Morawieckiego i Izraela Benjamina Netanjahu. I tu rzeczywiście toczyły się rozmowy na temat tego wspólnego oświadczenia, które pan deprecjonuje, nazywając je notatką prasową" - mówił.

"W naszym przekonaniu ten dokument jest szalenie ważny" - zaznaczył. Jakm mówił, nie tylko ze względu na bieżący efekt polityczny, ale ze względu na przyszłą, strategiczną i długofalową politykę państwa polskiego, zabieganie o dobry wizerunek i dobre imię narodu polskiego na forum międzynarodowym. "Po raz pierwszy w tego rodzaju dokumencie państwo Izrael (..) potępia antypolonizm (...) po raz pierwszy przyznaje premier Izraela, jak duża była rola Polskiego Państwa Podziemnego w zwalczaniu niemieckiego okupanta, w ratowaniu Żydów, w działaniach na rzecz odzyskania niepodległości przez Polskę" - powiedział Dworczyk.

Jak zaznaczył, po raz pierwszy jest tak jasno sformułowane w takim dokumencie, kto był rzeczywiście sprawcą i II wojny światowej, i Holokaustu, i wyraźnie są tutaj wskazane faszystowskie Niemcy. "I ten dokument z punktu widzenia przyszłych działań wizerunkowych, ale również procesowych jest, uważam, bardzo ważny i naprawdę nie warto go deprecjonować" - zaakcentował szef KPRM.

Wyjaśnił, że jeśli chodzi o wypracowywanie treści oświadczenia "to prowadził te rozmowy przede wszystkim premier Morawiecki, w kilku długich rozmowach telefonicznych z premierem Netanjahu omawiali poszczególne elementy tego dokumentu. - Podkreślę jeszcze raz, to oświadczenie i nowelizacja ustawy nie są ze sobą związane" - dodał Dworczyk.

Odnosząc się do trybu przyjęcia noweli ustawy o IPN zaznaczył, że są to sprawy prawne. "Projekt noweli został opracowany na polecenie szefa KPRM przez Departament Prawny KPRM w dniach 25-26 czerwca br. (..) Prezes Rady Ministrów zdecydował o odrębnym trybie postępowania polegającym na wniesieniu tego projektu bezpośrednio do rozpatrzenia przez Radę Ministrów w trybie obiegowym. Tym samym nie było obowiązku przeprowadzenia konsultacji publicznych, ani uzgodnień międzyresortowych" - wyjaśnił szef KPRM.

Jak mówił, 26 czerwca skierował on pismo do sekretarza Rady Ministrów z prośbą o niezwłoczne skierowanie projektu do rozpatrzenia przez Radę Ministrów w trybie obiegowym, jednocześnie wnosząc o uznanie projektu za pilny. "Projekt został niezwłocznie przedłożony członkom Rady Ministrów do rozpatrzenia w trybie obiegowym i wobec niezgłoszenia uwag w określonym terminie (...) został uznany za przyjęty przez Radę Ministrów jako projekt pilny. Projekt został następnie przesłany przez prezesa Rady Ministrów na ręce marszałka Sejmu z informacją, że Rada Ministrów uznała ten projekt za pilny" - relacjonował Dworczyk.

Podkreślił on, że projekt ustawy został przygotowany przez Radę Ministrów zgodnie z konstytucją i regulaminem pracy Rady Ministrów.

Rzymkowski pytał także, czy prawdą jest, że przed czerwcową nowelizacją ustawy o IPN ze strony izraelskiej rozmowy były prowadzone przez funkcjonariuszy Mosadu (służba wywiadowcza państwa żydowskiego - PAP) oraz czy były jakieś groźby ze strony państw trzecich, jeśli ustawy o IPN nie zmienimy i nie przyjmiemy jej nowelizacji.

"W tych naszych wypowiedziach trzeba mieć pewien umiar, sugerując, że polski rząd i polski parlament działa pod dyktando obcego państwa, obcych wywiadów - obraża pan nie tylko rząd obecny, ale i cały parlament i siebie również" - mówił Dworczyk, zwracając się do Rzymkowskiego.

"To jest po prostu wierutna bzdura i namawiam pana, bo jest pan osobą wyważoną, rozsądną, żeby w tej krytyce skądinąd często słusznej, ale żeby jednak trzymać umiar i adekwatnie odnosić się do sytuacji, w tym wypadku przekroczył pan te granice" - zaznaczył szef KPRM.

Na pytanie posła Kukiz'15, dlaczego Polska nie była przygotowana na reakcję międzynarodową na styczniową nowelizację ustawy o IPN, m.in. penalizującą przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej, odpowiedział: "Nie doceniliśmy tak naprawdę zaniedbań, które przez lat kilkadziesiąt miały miejsce, jeśli chodzi o dbałość o polskie imię, o imię narodu polskiego poza granicami kraju".

"Wiedzieliśmy, że ten temat leżał odłogiem, wiedzieliśmy, że rząd polski, zdarzało się, prowadził przeciwskuteczne działania, jeśli chodzi o budowanie dobrego wizerunku naszego kraju poza granicami Polski - i tutaj przykład, który już podawałem, promowanie Polski poprzez emitowanie takich filmów, jak +Pokłosie+ w instytucjach polskich, promowanie książek pana Grossa (Jana Tomasza - PAP) przez instytuty polskie, to są właśnie przykłady z lat rządów Platformy Obywatelskiej, w cudzysłowie promocji Polski poza granicami" - dodał Dworczyk.

Podkreślił, że "coraz więcej środowisk zaczęło mylić ofiary ze zbrodniarzami, coraz więcej środowisk, coraz więcej osób zaczynało za granicą przypisywać sprawstwo, współsprawstwo narodowi polskiemu za II wojnę światową, za Holokaust i dlatego takie huraganowy atak i dlatego nasza odpowiedź".

Jak mówił, "ten atak był zmasowany i nie doceniliśmy skali zaniedbań". "Nie można zgodzić się z tezą, że byliśmy nieprzygotowani, albo, że rząd nie podejmował działań, które miały na celu skuteczne poinformowanie zagranicznej opinii publicznej na temat sytuacji związanej z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej" - podkreślił szef KPRM.

Rzymkowski dopytywał szefa KPRM także o to, dlaczego wybraną taką, a nie inną datę uchwalenia styczniowej noweli - w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. "Nie mieliśmy żadnych działań osłonowych, nie było żadnych rozmów ze stroną izraelską, strona izraelska była zaskoczona tą sytuacją i po pięciu miesiącach kapitulujemy, poddajemy się, za rękę jesteśmy prowadzeni przez funkcjonariuszy Mosadu (...) To jest absolutny skandal" - mówił Rzymkowski.

O negocjacjach ze stroną izraelską mówił także poseł PO Michał Szczerba. Przywołał artykuł z gazety "The Times of Israel", gdzie Jakow Nagel, były doradca premiera Izraela Benjamina Netanjahu ds. bezpieczeństwa narodowego, mówi: "kraj, który szczyci się tym, że uchwalił prawo, które według niego przywróci narodowi honor, a pół roku później anuluje je z podkulonym ogonem". "I drugi cytat: +mieliśmy do czynienia z prawem, o którym wszyscy mówili, że jest straszne i pozbyliśmy się go, nie dając im niczego w zamian+. Gazeta twierdzi, że pan Nagel był pełnomocnikiem premiera Izraela ds. negocjowania zapisów ustawy o IPN" - powiedział Szczerba.

Elżbieta Radziszewska z PO zwróciła uwagę, że przed styczniową nowelizacją ustawy o IPN nie słuchano krytycznych głosów z zagranicy. "Nie było współpracy pomiędzy poszczególnymi ministrami, tylko na siłę uchwaliliście tę ustawę tylko dlatego, że była taka potrzeba chwili (...) i to się potem zemściło na nas wszystkich. Bo efekt ustawy jest taki, że jak nikt inny dotąd nagłośniliście to, że w Polsce byli Polacy, którzy brali udział w Zagładzie Żydów, że byli szmalcownicy. Efekt jest taki, że dla nas wszystkich za to, co wy zrobiliście, pozostaje wielki wstyd. Dopiero pod naporem interwencji z zagranicy zmieniliście ustawę" - mówiła Radziszewska.

Szef KPRM odnosząc się do wypowiedzi posłów PO powiedział: "to wy państwo przez lata prowadziliście politykę takiej pedagogiki wstydu i (...) politykę oczerniania Polski za granicą".

"Jeśli chodzi o to, że ta deklaracje jest niewiele warta i właściwie nic nie mówi na temat sprawców II wojny i Holokaustu, zacytuję jej fragmenty: +Oczywistym jest, że Holokaust był bezprecedensową zbrodnią popełnioną przez nazistowskie Niemcy przeciwko narodowi żydowskiemu i wszystkim Polakom żydowskiego pochodzenia+. A także: +zawsze byliśmy zdania, że sformułowania +polskie obozy koncentracyjne+ czy +polskie obozy śmierci+ są rażąco błędne i pomniejszają odpowiedzialność Niemców za tworzenie tych obozów+" - cytował szef KPRM.

Poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak wskazał, że polski rząd pod wpływem obcego mocarstwa zmienił "najważniejszy zapis ustawy o IPN", który uchyla przepisy karne za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej.

"Mamy +Bóg, honor i ojczyzna+, PiS dość często tak jak Kukiz'15 powtarza to zdanie - na Boga nie macie wpływu, ojczyzna jest nasza, został wam tylko i wyłącznie honor, pytam się gdzie on jest, skoro pod wpływem obcego mocarstwa zmieniacie najważniejszy zapis ustawy o IPN, który tylko i wyłącznie brzmiał w ten oto sposób: +kto wbrew faktom zniesławia naród Polski+; co takiego jest w tym zdaniu, że aż interwencja zachodnia musiała nastąpić, żeby wyciąć najważniejsze zdanie z całej ustawy - nie ma takiej odpowiedzi, która by była z waszej strony dobra; wstydźcie się" - powiedział Jakubiak.

Poseł Robert Winnicki (niezrz.) ocenił, że Dworczyk "obraża inteligencję Polaków sformułowaniami, że negocjacje z Izraelem nie dotyczyły ekspresowego tempa, nadzwyczajnego, skandalicznego tempa, w jakim była procedowana ta nowelizacja w ubiegłym tygodniu, bez drugiego czytania, bez debaty, bez odsyłania do komisji, bez pytania się Polaków o zdanie w tej kwestii".

Poseł dopytywał Dworczyka, co w takim razie, zgodnie z informacjami dostępnymi w Izraelu i Polsce, "było negocjowane w ośrodkach Mosadu w Izraelu, co było negocjowane w Wiedniu przed czerwcową nowelą ustawy o IPN".

Winnicki pytał także, "jak mamy traktować to porozumienie, które Polska podpisała z Izraelem". "Porozumienie, w którym nie ma mowy, po pierwsze, o polskich ofiarach II wojny światowej, ludobójstwie na Polakach; po drugie, są wymienieni jacyś znowu anonimowi naziści, nie ma wprost napisane, który kraj walnie odpowiada za zbrodnie nazistowskie, Holokaust; w którym cała ta debata jest tak naprawdę potwierdzeniem mitologii, jaką tworzy Izrael, czyli po pierwsze II wojna światowa to przede wszystkim prawie wyłącznie cierpienie Żydów, a po drugie, że wszystkie inne narody to narody współsprawców, bo Polacy tam występują głównie jako również współsprawcy. To nie jest żaden sukces, to jest utwierdzenie izraelskiej narracji na obszarze międzynarodowym, po prostu kapitulacja polskiego rządu, haniebna kapitulacja" - zaznaczył Winnicki.

Dworczyk, odnosząc się do słów Winnickiego podkreślił, że jest zaskoczony jego wypowiedzią. "Można by panu posłowi podziękować, bo to dzięki jego postawie tak sprawnie została w Sejmie przeprocedowana ta ustawa. Więc dzisiaj wystąpienia pana posła Winnickiego są dla mnie naprawdę niezrozumiałe" - zauważył Dworczyk.

"Jeśli chodzi o to, że narracja izraelska jest jakaś triumfalistyczna, że Polska na tej deklaracji podpisanej przez premierów Morawieckiego i Netanjahu miałaby coś stracić, to przeczą temu fakty. I to fakty nie tylko w postaci treści tej deklaracji, ale też publikacji, które się pojawiają w Izraelu" - mówił szef KPRM. Zacytował też przykłady tytułów w prasie izraelskiej m.in. w "Haaretz" pt. "Warszawa wygrała bitwę o narrację". "Nie wygląda to jak teksty w duchu triumfalizmu" - zaakcentował.

Jak zaznaczył, rząd absolutnie nie odstępuje od walki o dobre imię Polski. "Tylko tak jak pan premier mówił, a ja powtórzę - polityka polega na skuteczności. I pewna też dojrzałość polityczna polega na tym, żeby skutecznie dobierać narządzie do tego, aby osiągać cele. Dzięki tej nowelizacji jesteśmy przekonani, że będziemy mogli skuteczniej walczyć o dobre imię Polski poza granicami kraju" - dodał Dworczyk.

Czerwcowa nowela ustawy o IPN uchyla przepisy wprowadzone styczniową zmianą ustawy o IPN: art. 55a, który grozi karami grzywny i więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej i art. 55b, który głosi, że przepisy karne mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu". Wejdzie ona w życie 17 lipca.