Niezależnie od współpracy w ramach NATO i gwarancji sojuszniczych podstawowym filarem bezpieczeństwa Polski są nasze własne siły zbrojne; ich liczebność ma docelowo wzrosnąć do 200 tysięcy – podkreślił szef MON Mariusz Błaszczak. Zapewnił, że wszystkie programy modernizacji armii będą kontynuowane.

Błaszczak, który w czwartek wziął udział w obchodach święta Dowództwa generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych w Warszawie zwrócił uwagę na zagrożeniu ze wschodu i zarzucił poprzednim rządom, że je ignorowały. Zapowiedział, że reforma systemu dowodzenia będzie przeprowadzana stopniowo, by nie zakłócić funkcjonowania dowództw i szkolenia wojsk.

"Na co dzień wykonujecie szczytną misję przygotowania Wojska Polskiego do obrony granic, obrony obywateli Polski oraz właściwie wypełniacie zobowiązania sojusznicze. Wasze wielkie doświadczenie jest wojsku potrzebne i powinno być wykorzystane w służbie dla państwa" – zwrócił się minister do żołnierzy i pracowników Dowództwa Generalnego.

"Za naszą wschodnią granica zaczyna się wielki obszar niestabilności. To także obszar imperialistycznych ambicji i ofensywnych zbrojeń, skąd raz po raz docierają do nas pogróżki i próby destabilizowania bezpieczeństwa międzynarodowego. Żaden kraj na naszym kontynencie nie może czuć się dziś bezpiecznie, jeśli wspólnie nie stawimy czoła tym zagrożeniom" – podkreślił szef MON.

Jak zaznaczył Polskę, obok własnych sił zbrojnych, chronią sojusznicze gwarancje i współpraca w NATO "wsparte potencjałem militarnym Stanów Zjednoczonych". "Rozwój Sojuszu Północnoatlantyckiego wymaga solidarnej i odpowiedzialnej postawy każdego z członków, w tym także przeznaczania na wspólną obronę odpowiednich środków" – powiedział Błaszczak, nawiązując do zwiększenia przez Polskę wydatków obronnych do 2 proc. PKB roku bieżącego.

"Według NATO ataki cybernetyczne będą coraz częstsze, bardziej złożone i potencjalnie niszczące, dlatego bezpieczeństwo cybernetyczne to także wspólna sprawa Sojuszu. Kolejne wyzwanie to zapewnienie wspólnej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej" – mówił minister. Dlatego – dodał – Polska wspiera budowę systemu, którego częścią jest amerykańska baza w Redzikowie.

Szef MON podkreślił znaczenie obecności sojuszniczych wojsk lądowych. „Zabiegamy o stałe bazy armii Stanów Zjednoczonych w Polsce. Polska jest gotowa ponosić część kosztów stacjonowania wojsk USA, otwarcie deklarujemy to w rozmowach z naszymi amerykańskimi przyjaciółmi” – zapowiedział minister. Zapewnił, że „nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi są dziś lepsze niż kiedykolwiek wcześniej”, Polska może liczyć na przychylność Kongresu w sprawie baz, ma też poparcie krajów bałtyckich.

Minister obrony dodał, że inwestycja w infrastrukturę mająca służyć wojskom USA przysłuży się wizerunkowi Polski, będzie też korzystna dla lokalnych społeczności.

„Zabiegamy o zwiększenie sił reagowania NATO” – powiedział Błaszczak, przypominając deklarację państw grupy B9 w sprawie jedności Sojuszu. „Na lipcowym szczycie NATO wspólnie z naszymi partnerami wystąpimy z inicjatywą gotowości bojowej, zwaną programem 4x30. Ma ona zapewnić, że do 2030 roku siły sojusznicze będą dysponowały 30 batalionami zmechanizowanymi, 30 dywizjonami lotniczymi i 30 okrętami gotowymi do podjęcia działań bojowych w ciągu 30 dni lub szybciej” – powiedział Błaszczak.

Podkreślił też aktywność Polski w NATO. „Oprócz misji, w których uczestniczymy, jesteśmy gospodarzem Dowództwa Korpusu Północny Wschód w Szczecinie, od września przejmiemy dowództwo” – przypomniał. Poinformował, że dowódcą Korpusu zostanie gen. broni Sławomir Wojciechowski, obecnie dowódca operacyjny RSZ. „Niezależnie od współpracy w ramach NATO i gwarancji sojuszniczych podstawowym filarem bezpieczeństwa Polski są nasze własne siły zbrojne, których liczebność ma docelowo wzrosnąć do 200 tysięcy” – powiedział minister.

Do największych wyzwań, przed którymi stoją polskie siły zbrojne, Błaszczak zaliczył postępującą cyfryzację oraz zdolność do zapewnienia bezpieczeństwa informatycznego, teleinformatycznego i kryptologicznego. Przypomniał, że trwają prace nad sformowaniem wojsk obrony cyberprzestrzeni, a w resorcie od marca pracuje zespół, który ma przedstawić rekomendacje dotyczące działań MON.

Potwierdził złożoną przez poprzedniego szefa MON deklarację sformowania czwartej dywizji stacjonującej „na wschód od Wisły”. „Ta nowa dywizja jest niezbędna, gdyż rząd PO w 2011 rozformował 1. Warszawską Dywizję Zmechanizowaną, ignorując rosnące zagrożenie ze wschodu. Zastrzegł, ze stworzenie tak dużego związku taktycznego wymaga czasu, dlatego będzie postępować stopniowo.

Zapowiedział, do końca przyszłego roku ochotnicy do WOT będą się mogli szkolić we wszystkich województwach; będą gotowe struktury wszystkich planowanych 17 brygad, do końca 2021 zostanie skompletowana kadra, a w 2025 r. wszystkie brygady osiągną pełną gotowość. Podkreślił, że obrona terytorialna musi być dobrze wyszkolona i zdolna współdziałać z wojskami operacyjnymi.

Minister zapewnił, że MON nie rezygnuje z żadnego z dotychczasowych priorytetów modernizacji technicznej, a do końca 2019 r. zostanie dostarczonych 67 kolejnych Rosomaków, pięć modułów samobieżnego moździerza Rak, dywizjonowy moduł z 24 haubicami Krab, 36 przeciwlotniczych zestawów rakietowych Poprad, 27 mobilnych stanowisk dowodzenia, modernizację przejdą 72 czołgi Leopard. Szef MON zapowiedział też zakup 5 tys. karabinków szturmowych Beryl i ponad 1000 karabinów maszynowych UKM-2000P.

Błaszczak podkreślił znaczenie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. „Nie ulęga wątpliwości, że zakup amerykańskich rakiet Patriot w ramach programu Wisła był największym skokiem technologicznym naszego wojska” – powiedział. Przypomniał, że Polska kupiła system w najnowocześniejszej wersji. Jak zaznaczył, program obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew będzie kompatybilny z programem średniego zasięgu Wisła i będzie realizowany przez krajowy przemysł z wykorzystaniem rozwiązań światowych.

„Nie rezygnujemy z żadnego zapowiedzianego programu modernizacji naszej armii. Zakupów uzbrojenia będziemy dokonywać w logicznej kolejności, po korzystnej cenie” – oświadczył szef MON.

Jak dodał, "opozycja, która dziś próbuje nas krytykować za rzekome opóźnienia, powinna sama spojrzeć w lustro". "My musimy naprawiać jej błędy i zaniechania” – mówił Błaszczak. Według niego wojna na Ukrainie pokazała znaczenie broni rakietowej i ciężkiej artylerii. „Chcemy określić, które śmigłowce są nam potrzebne w pierwszej kolejności, a które zakupy mogą poczekać. Pamiętamy, że projekt zakupu śmigłowców wielozadaniowych i specjalistycznych przygotowywano w zupełnie innej sytuacji geopolitycznej, gdy PO chciała stworzyć armię przeznaczona głównie do operacji ekspedycyjnych. Nasi poprzednicy stawiali na dobre relacje z Rosją. Politycy Platformy byli przekonani, że ze wschodu nie należy się żadnego zagrożenia, utrzymywali się w tym przekonaniu nawet po rosyjskiej agresji na Gruzję” – zaznaczył szef MON.

Podkreślił, że w misjach pokojowych „śmigłowce rzeczywiście odgrywałyby kluczową rolę”. „Moim priorytetem jest zakup nowych śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych. Inspektorat Uzbrojenia przygotowuje zaproszenia dla potencjalnych wykonawców do składania ofert ostatecznych” – powiedział. „Za kilka miesięcy ogłosimy postepowanie na pozyskanie nowych śmigłowców uderzeniowych w programie Kruk” – zadeklarował Błaszczak.

Zapewnił, że wycofanie zaproszeń w postępowaniu na część śmigłowców dla Wojsk Specjalnych nie oznacza, rezygnacji z całego programu śmigłowcowego. Przypomniał, że Wojska Specjalne dysponują najnowszymi śmigłowcami w polskim wojsku. „Zdajemy sobie także sprawę, że konieczna jest modernizacja Marynarki Wojennej” – zadeklarował. Dodał, że szczegóły przedstawi w niedzielę na obchodach święta Marynarki Wojennej.

Według Błaszczaka zaawansowane są prace nad powołaniem Agencji Uzbrojenia. „Dzięki niej nastąpi centralizacja funkcji analitycznych, zakupowych, offsetowych i badawczo-rozwojowych. Uprościmy proces decyzyjny i procedury zakupu wyposażenia” – powiedział minister.

Nawiązał także do zapowiedzianych zmian systemu kierowania i dowodzenia wojskiem, których dotyczy projekt przygotowany przez MON i BBN. „W armii powinna obowiązywać jednoosobowa odpowiedzialność za dowodzenie. Obecne rozwiązania wprowadziły paraliż decyzyjny i chaos kompetencyjny oraz strukturę zupełnie nieprzystającą do standardów NATO” - podkreślił Błaszczak. Jak zapowiedział reforma będzie wprowadzana stopniowo. Dodał, że armia „po 1989 r. była coraz mniejsza i u schyłku rządów PO-PSL liczyła już tylko ponad 90 tysięcy. "Nawet po rosyjskiej agresji na Gruzję likwidowano jednostki na wschodzie kraju” - zaznaczył. „My tę tendencje zatrzymaliśmy” – dodał szef MON.

Zapewnił, że zwiększone nakłady na obronność zostaną przeznaczone nie tylko na sprzęt. „Chcemy zadbać także o sytuację socjalną wojska” – powiedział. "Dosłownie w najbliższych dniach, do 30 czerwca, planujemy podwyżki dla pracowników cywilnych wojska, z wyrównaniem od 1 stycznia. Przeznaczyliśmy na ten cel 114,5 mln zł. Dla żołnierzy zawodowych planujemy podwyżkę od początku roku przyszłego" - zapowiedział. Przypomniał też prace nad nowelizacją ustawy o weteranach. Jak podkreślił, „Rzeczpospolita nie może zostawić samym sobie obywateli, którzy poświęcili dla niej zdrowie służąc na misjach”, a jest to ważne także dla morale wojska.

Według Błaszczaka państwowy przemysł zbrojeniowy jest „kołem napędowym polskiej gospodarki”. Minister zarzucił, że „większość kolejnych rządów po transformacji ustrojowej nie przykładała wagi do polskiego przemysłu obronnego, wierząc w mit o powszechnym rozbrojeniu”. Zaznaczył zarazem, że wymaga on innowacyjności. Mówił o poprawie sytuacji należących do PGZ zakładów, takich jak Fabryka Amunicji Pionki i Huta Stalowa Wola.

Dowódca generalny gen. broni Jarosław Mika ocenił, że „cztery i pół roku funkcjonowania DGRSZ „to bardzo trudny okres”. „Dowództwo musiało sprostać zadaniom, których ilość i rozmach zwiększały się gwałtownie ze względu na sytuację bezpieczeństwa” - zauważył. Przypomniał, że kilkakrotnie wzrosła liczba ćwiczeń w kraju i za granicą, a DGRSZ odpowiada za przyjcie sojuszniczych sił przysłanych do Polski w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO, ma też wkład w wypełnianie postanowień warszawskiego szczytu Sojuszu.

Nawiązał do zadań związanych ze wzmocnieniem wschodniej flanki NATO. „W tym roku zakończymy przygotowanie Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód w Elblągu. Utrzymujemy kontyngenty na Łotwie i w Rumunii. 15. Brygada 16. Dywizji sprawnie włączyła batalionową grupę bojową eFP (wysuniętej wzmocnionej obecności – PAP) w swoje struktury, przygotowujemy i wydzielamy siły do służby poza granicami państwa” – podkreślił Mika.

Dowództwo Generalne zostało wprowadzone jako jedno z dwóch głównych dowództw. W czasie pokoju podlega mu zdecydowana większość wojsk. DGRSZ odpowiada za ich szkolenie. Obecny rząd zapowiedział zmianę systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, w tym przywrócenie odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych. Święto DGRSZ ustanowiono w 2014 r. dla uczczenia rocznicy powołania tego dowództwa.