Do szerszego składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego trafiło pytanie prawne o wykładnię przepisu o wykorzystywaniu dowodów uzyskanych "przy okazji" podsłuchu do ścigania innych przestępstw niż te, którymi uzasadniono konieczność tego podsłuchu - zdecydował w środę SN.

"Kwestia będąca przedmiotem pytania prawnego ma ogromną wagę i niezwykłą doniosłość społeczną i należy uznać, że jest to materia kwalifikująca się do tego, żeby rozstrzygnął o niej poszerzony skład SN" - powiedział w uzasadnieniu środowego postanowienia sędzia Dariusz Kala. Dodał, że problem dotyczy tego, gdzie "przebiega granica między władczymi uprawnieniami państwa, a gwarancjami praw jednostki", zaś wykładnia tego przepisu Kodeksu postępowania karnego przez SN będzie miała "charakter wyjątkowy i precedensowy".

Wcześniej przedstawiciel Prokuratury Krajowej prok. Jerzy Engelking zawnioskował o zawieszenie postępowania przed SN do czasu rozpoznania przez Trybunał Konstytucyjny wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara z kwietnia 2016 r.

W tym wniosku RPO m.in. zaskarżył właśnie przepis Kpk o "wykorzystaniu w postępowaniu karnym materiałów uzyskanych w wyniku kontroli operacyjnej dotyczącej innego przestępstwa lub innej osoby niż objęte sądowym zarządzeniem kontroli". Prok. Engelking dodał, że z informacji posiadanych przez PK wynika, iż Trybunał wyznaczył już termin rozpoznania tego wniosku RPO na 29 maja.

Sąd Najwyższy nie zawiesił jednak sprawy - wskazał, że fakt, iż RPO wystąpił z wnioskiem do TK nie daje podstaw do zawieszenia postępowania przed SN, gdyż SN samodzielnie rozstrzyga kwestie pozostające w jego właściwości.

Problem, który będzie musiał rozpoznać poszerzony skład SN, wyłonił się podczas rozpoznawania w listopadzie zeszłego roku apelacji od wyroku, w którym Sąd Okręgowy w Zielonej Górze wymierzył kary czterech i trzech lat więzienia dwóm oskarżonym. Uznał ich za winnych m.in. udziału w zorganizowanej grupie kradnącej samochody, skazał ich także m.in. za kradzieże i paserstwo. Jednym z głównych dowodów w sprawie były materiały uzyskane na skutek kontroli operacyjnej, w tym stenogramy z zapisami rozmów telefonicznych i wysyłanych wiadomości tekstowych.

Sąd Apelacyjny w Poznaniu - jako II instancja - po zapoznaniu się ze sprawą odroczył rozstrzygnięcie uznając, że na jej kanwie "wyłoniło się zagadnienie prawne wymagające zasadniczej wykładni". W związku z tym sformułował pytanie do SN.

Zagadnienie prawne, które dostrzegł poznański sąd, jest związane z rozumieniem przepisu wprowadzonego do Kpk nowelizacją z marca 2016 r. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli w wyniku kontroli operacyjnej, czyli np. podsłuchu, "uzyskano dowód popełnienia przez osobę, wobec której kontrola operacyjna była stosowana, innego przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego niż przestępstwo objęte zarządzeniem kontroli operacyjnej lub przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego popełnionego przez inną osobę niż objętą zarządzeniem kontroli operacyjnej, prokurator podejmuje decyzję w przedmiocie wykorzystania tego dowodu w postępowaniu karnym".

Jak wskazał sąd apelacyjny, nie istnieje jednak jednoznaczna wykładnia tego, jak rozumieć takie "inne przestępstwo" ujawnione "przy okazji" podsłuchu. Sąd ten zaznaczył, iż czytając przepis wprost "należy dojść do wniosku, że możliwość wykorzystania materiałów uzyskanych +przy okazji+ legalnie prowadzonej kontroli operacyjnej może (...) dotyczyć wszystkich przestępstw ściganych z urzędu lub wszystkich przestępstw skarbowych".

Jednocześnie jednak poznański sąd zwrócił uwagę, iż zgodnie z drugą koncepcją przepis należy czytać w powiązaniu z innymi regulacjami, a w szczególności z Ustawą o Policji. Ustawa ta natomiast wylicza w sposób ograniczony i zamknięty rodzaje najpoważniejszych przestępstw - m.in. przeciwko życiu i zdrowiu - w przypadku których sąd może zarządzić kontrolę operacyjną, gdy "inne środki okazały się bezskuteczne, albo będą nieprzydatne".

Jak zaznaczył sąd w uzasadnieniu swego pytania, przyjęcie pierwszej ewentualności i uznanie, że materiały operacyjne można wykorzystać także w odniesieniu do przestępstw spoza katalogu zawartego w Ustawie o Policji "oznaczałoby daleko idącą ingerencję w prawa i wolności obywatelskie". "Prokurator mógłby bowiem zdecydować o wykorzystaniu tych materiałów co do przestępstw, które nie mają dużego ciężaru gatunkowego, ale jednak są ścigane z urzędu, a których liczba, tak w Kodeksie karnym, jak i w ustawach pozakodeksowych, jest znacząca" - czytamy w tym uzasadnieniu.

"Regułą jest wszak, że kontrola operacyjna, o której prowadzeniu decyduje sąd, jest stosowana do przestępstw ściśle skatalogowanych. Reglamentacja ta nie jest przypadkowa, gdyż dotyczy tylko przestępstw poważnych, o dużym ciężarze gatunkowym" - zaznaczył sąd apelacyjny.

Dodał, że inna - bardziej szeroka - interpretacja przepisu, którego dotyczy pytanie do SN, "prowadziłaby do trudnego do zaakceptowania, wysokiego stopnia ingerencji w wolność komunikowania się i ochronę informacji o samym sobie".

Sąd apelacyjny dodał, że od odpowiedzi SN zależy rozstrzygnięcie badanej apelacji. Jak wskazał, wśród czynów, za które skazano oskarżonych na podstawie dowodów z podsłuchów znalazły się bowiem także takie, których nie wymieniono w Ustawie o Policji w kontekście prawa do stosowania kontroli operacyjnej. Chodzi o przestępstwa kradzieży z włamaniem i paserstwa.

W środę SN wskazał, że w sprawie występuje jeszcze dodatkowy problem. Jak zaznaczył sędzia Kala, podsłuchy wykorzystane w sprawie pochodzą z 2009 r., zaś przepis Kpk obowiązuje od kwietnia 2016 r. Jak dodał, trzeba więc przesądzić, czy przepis ten może być w ogóle stosowany do materiałów operacyjnych pozyskanych przed jego wejściem w życie.