Rosyjskie wojsko oskarżyło w czwartek syryjskich rebeliantów o ostrzeliwanie korytarza humanitarnego, który strona rosyjska utworzyła wraz z syryjskim rządem, oferując ewakuację mieszkańcom Wschodniej Guty, na wschód od stolicy Syrii, Damaszku.

Gen. Władimir Zołotuchin powiedział rosyjskim agencjom prasowym, że bojownicy kontrolujący przedmieścia Damaszku, znane jako Wschodnia Guta, ostrzeliwują trasę, obsadzoną przez syryjskie i rosyjskie siły, i uniemożliwiają ewakuację.

Rosyjskie wojsko powiadomiło również, że cywile ze Wschodniej Guty złożyli liczne prośby o ewakuację - podała agencja TASS, powołując się na wypowiedź gen. Zołotuchina dla dziennikarzy w Damaszku.

W środę syryjska agencja informacyjna SANA podawała, że kilka pocisków uderzyło w pobliżu korytarza, ale nie odnotowano żadnych ofiar.

Agencja AFP zwraca uwagę, że jeszcze żaden cywil ani konwój z pomocą nie skorzystali od poniedziałku z tzw. korytarza humanitarnego. Tego dnia Rosja zaproponowała codzienne zawieszenie broni we Wschodniej Gucie w godz. 9-14 (godz. 8-13 czasu polskiego), aby stworzyć korytarz humanitarny.

Tymczasem organizacja Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowała w środę, że siły reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada opanowały nowe tereny na wschodnim krańcu Wschodniej Guty. Ta kontrolowana przez rebeliantów enklawa, zamieszkana przez ok. 400 tys. ludzi, oblężona jest przez siły syryjskie od 2013 roku.

AFP podkreśla, że zarówno proreżimowe siły syryjskie wspierane przez siły rosyjskie, jak i syryjscy rebelianci kontrolujący Wschodnia Gutę oskarżają się nawzajem o naruszanie zawieszenia broni.

W sobotę Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła jednomyślnie rezolucję wzywającą do ustanowienia "natychmiastowego" 30-dniowego rozejmu w Syrii m.in. w celu umożliwienia ewakuacji rannych ze Wschodniej Guty oraz udzielenia pomocy poszkodowanym. Jednak już po kilku godzinach ponownie rozpoczęły się zacięte walki. (PAP)