Jeżeli okaże się pomyślnie dla pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz i sąd administracyjny orzeknie inaczej, to zablokowane środki wrócą z powrotem na jej rachunek - podkreślił w czwartek poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński, który zasiada w komisji weryfikacyjnej.

Jak ustaliła PAP, 15 września Urząd Skarbowy zajął na prywatnym rachunku bankowym prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz ponad 12 tys. zł; chodzi o grzywny - wraz z odsetkami - jakie nałożyła na nią komisja weryfikacyjna za niestawiennictwo na czterech rozprawach dotyczących nieruchomości Twarda 8 i 10, Chmielna 70 i Sienna 29.

Pod koniec czerwca prezydent Warszawy poinformowała, że ratusz złożył wniosek do NSA w Warszawie o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego. Jak uzasadniała, w Polsce są obecnie dwa organy powołane do rozstrzygania spraw reprywatyzacyjnych: komisja oraz prezydent miasta i w związku z tym nie ma możliwości, by prezydent był stroną w komisji. Gronkiewicz-Waltz mówiła wówczas, że do czasu rozstrzygnięcia tego sporu przez NSA komisja powinna zawiesić swoje działania.

Jan Mosiński (PiS) podkreślił w czwartek, że komisja weryfikacyjna podjęła decyzję o wymierzeniu kar grzywny w sprawach dotyczącyh tych czterech adresów. "Zgodnie z art. 80. i 81. ustawy o egzekucji administracji publicznej organ podatkowy wszczął egzekucję z rachunku pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz i zablokował tę kwotę" - podkreślił poseł w Polsat News2.

Jak dodał, procedura odwoławcza nie wstrzymuje żadnych działań. "Jeżeli okaże się pomyślnie pani prezydent, że sąd orzeknie inaczej, to te środki wrócą z powrotem na jej rachunek" - podkreślił poseł. "W tym przypadku komisja podjęła decyzję o nałożeniu kary grzywny. Pani prezydent otrzymała wezwanie do uiszczenia zapłaty. Nie zrobiła tego, więc zgodnie z przepisami organ zgłosił się do banku, który zablokował środki" - dodał Mosiński.

Poseł PiS pytany o przepis, który mówi, że nie wolno nakładać kary administracyjnej za to samo przewinienie zgodnie z tym samym paragrafem podkreślił, że w tym przypadku każda sprawa to inny adres, więc są to różne przypadki i różne kary.

"Wzywaliśmy panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz jako stronę miasta stołecznego Warszawy i zgodnie z literą prawa obowiązek obecności ciążył na niej" - zaznaczył poseł.

Jego zdaniem prezydent Gronkiewicz-Waltz "chciałaby być postrzegana jako Urząd miasta st. Warszawy i żeby wszelkie konsekwencje z tego tytułu ponosili podatnicy warszawscy". "Tak nie będzie i tak nie może być" - podkreślił Mosiński. "Stało się to, co przeczuwaliśmy, że nastąpi - urzędnik administracji podatkowej powiadomił bank, który zablokował kwotę grzywny z odsetkami jako zabezpieczenie" - dodał.

"Pani prezydent chciałaby, żeby podatnicy płacili za te wszystkie fanaberie polityczne. (...) Trzeba było przyjść na komisję i złożyć wyjaśnienia" - powiedział poseł PiS.