Prof. Ryszard Machnikowski z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych UŁ przekonywał, że z każdym przeciwnikiem można wygrać, jeżeli zastosuje się właściwe środki, a państwa zachodnie i wrogowie ISIS na Bliskim Wschodzie w dalszym ciągu są o wiele potężniejsi. Przypomniał, że armia iracka odbiła Mosul, chociaż zajęło jej to ponad 9 miesięcy.
Zdaniem Machnikowskiego pokonanie Państwa Islamskiego, także w Europe, wymaga zastosowania właściwych środków, a to - jak powiedział - nie jest kwestia związana z funkcjonowaniem europejskich służb specjalnych, tylko w głównej mierze polityki. Czyli – w ocenie eksperta - przyzwolenia na zastosowanie "dość radykalnych środków" w walce z Państwem Islamskim i innymi organizacjami terrorystycznymi, które znajdują się na terenie Europy. „W tej chwili nie ma takiej zgody politycznej” - zaznaczył prof. Machnikowski.
Zdaniem eksperta Państwo Islamskie trzeba podzielić na kilka elementów składowych, z których najważniejsza w jego opinii jest idea. „Ta idea jest rozprzestrzeniania w sieci, jest obecna w umysłach tych ludzi, którzy na rzecz tego domniemanego, nowego kalifatu chcą działać. Jest to twór pozaterytorialny, świadomościowy, który istnieje i będzie istniał zawsze, jego nie da się w żaden sposób zniszczyć” - podkreślił ekspert ds. terroryzmu.
Kolejnym elementem związanym z Państwem Islamskim jest - jak tłumaczył Machnikowski - to co nazywa się trzonem, głównym elementem ISIS, czyli kontrolowane przez terrorystów terytorium w Syrii i Iraku. Ekspert przypomniał, że swój największy zasięg terytorialny Państwo Islamskie osiągnęło latem ub. roku, a od października w wyniku działań wojennych ten zasięg terytorialny się gwałtownie zmniejsza.
„Trzeci element to archipelag dżihadystów, którzy zgłaszają swoją lojalność wobec przywódcy Państwa Islamskiego, który (element) jest obecny tak naprawdę niemalże od Ameryki Południowej, aż po Daleki Wschód, po Filipiny” - ocenił ekspert.
Prof. Machnikowski podkreślił, że Państwo Islamskie finansowane jest z bardzo wielu różnych źródeł. Przypomniał, że w momencie swojego największego rozwoju ISIS zdobyło także tereny roponośne i sprzedawało ropę właściwie każdemu, w tym także tym, z którymi nominalnie walczyło.
Wiadomo bowiem – jak podkreślił – że ropę od ISIS kupował zarówno reżim syryjski, Turcy, a mówi się także, że były pewne organizacje w Iraku, które handlowały ropą z ISIS. Kolejnym źródłem finansowania, w momencie najbardziej rozwiniętej quasi-państwowości ISIS, było opodatkowanie ludności, przemytników, ale także przemyt i handel artefaktami archeologicznymi.
Zdaniem eksperta wiadomo również, że Państwo Islamskie było finansowane z zewnątrz. „Tutaj można snuć bardzo różnorodne domniemania, dlatego że przypuszcza się, że niektóre wielkie rody w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Katarze i w Kuwejcie również finansowały Państwo Islamskie” - dodał.
Jego zdaniem, mimo że w tej chwili Państwo Islamskie znajduje się – jak się przypuszcza – w fazie schyłkowej, to nie zakłada się, że straciło całkowicie źródła finansowania.
Ekspert przypomniał, że oficjalnie żadne państwo nie popiera Państwa Islamskiego, natomiast mówi się o nieformalnym poparciu, czy wręcz o „wykupywaniu się” przez niektóre kraje Bliskiego Wschodu.
„Dlatego że te pieniądze, które płyną ze strony bogatych państw Bliskiego Wschodu, to często jest po prostu taki haracz, okup. W zamian za niedokonywanie zamachów na terenie tych państw, ich władcy wolą po prostu zapłacić za spokój Państwu Islamskiemu” - dodał.