W ubiegłym roku prokuratury w całym kraju prowadziły 4963 postępowania dotyczące błędów medycznych. To o blisko 45 proc. więcej postępowań niż w 2015 r. - podaje w czwartek Prokuratura Krajowa.

W porównaniu do 2015 r. o ponad 23 proc. wzrosła liczba postępowań wszczętych w 2016 r. o tego typu przestępstwa.

"To efekt utworzenia specjalnych wydziałów w prokuraturach regionalnych. Dzięki powstaniu tych wydziałów zdecydowanie poprawiła się jakość postępowań dotyczących błędów medycznych. Prokuratorzy prokuratur regionalnych w większym stopniu niż dotychczas osobiście wykonują czynności procesowe, w tym np. przesłuchania świadków" - czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej przesłanym w czwartek PAP.

Z analizy przeprowadzonej przez Departament Postępowania Przygotowawczego Dział do Spraw Błędów Medycznych Prokuratury Krajowej wynika, że prawie 3,5 tys. (3450) postępowań dotyczących błędów medycznych toczy się w prokuraturach rejonowych, a ponad 1 tys. (1051) w prokuraturach okręgowych. Prokuratury regionalne, gdzie w 2016 r. powołano specjalne działy lub koordynatorów do spraw błędów medycznych, przejęły 462 śledztwa dotyczące zgonu pacjentów.

Przeprowadzona analiza pokazuje, że o 26,5 proc. wzrosła liczba postępowań zakończonych w 2016 r. Decyzjami merytorycznymi zakończono w ubiegłym roku 1767 sprawy, w tym 113 aktem oskarżenia, 4 – wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze.

W 212 przypadkach prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania przygotowawczego, a w 1438 umorzyła postępowanie. Sprawy zakończone aktem oskarżenia lub wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze stanowiły zatem 6,6 proc. postępowań zakończonych decyzjami merytorycznymi. W 2015 roku było to 4 proc.

PK podaje przykłady spraw dot. błędów medycznych, np. z Izby Przyjęć Szpitala Rejonowego w Nowogardzie, gdzie lekarz dyżurny

Jeronimo M. C. - według aktu oskarżenia - zaniechał przeprowadzenia u pacjenta podstawowych badań diagnostyki, postawił nieprawidłową diagnozę i zwolnił pacjenta do domu, przez co nieumyślnie naraził go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Pacjent zmarł dwa dni później.

Za zbyt późne przystąpienie do przeprowadzenia badań diagnostycznych odpowie również lekarz dyżurny Hanna C. ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie. W toku postępowania ustalono, że mimo iż była informowana o złym stanie zdrowia pacjentki z sali obserwacyjnej, to rozpoczęła badana chorej po 9 godzinach i nie przeprowadziła całej diagnostyki; pacjentka zmarła po kilku godzinach.

O nieumyślne narażenie życia pacjentki lub ciężki uszczerbek zdrowia oskarżony został także kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej Szpitala Św. Wincentego a Paulo w Gdyni. Prokuratura Regionalna w Gdańsku ustaliła, że lekarz Zbigniew Ł. nie podjął decyzji o przeprowadzeniu zabiegu operacyjnego pacjentki, pomimo tego że przeprowadzone badania wskazywały na konieczność jej przeprowadzenia. Ponadto lekarz ten zbyt późno podjął decyzję o włączeniu antybiotekoterapii - pacjentka zmarła po ponadmiesięcznym pobycie w szpitalu.

PK wskazuje, że błędne działania lekarzy skutkowały również śmiercią pacjentów i podaje przykłady takich sytuacji, m.in. śmierci dziecka z powodu błędu medycznego położnej Oddziału Ginekologiczno–Położniczego Szpitala Powiatowego w Otwocku. W toku śledztwa Prokuratura Regionalna w Warszawie ustaliła, że położona, wykonując badanie KTG rodzącej kobiety, które wskazywały na nieprawidłowości w czynnościach serca płodu i w związku z tym na konieczność szybkiego zakończenia porodu, nie powiadomiła o tym lekarza. Po porodzie dziecko było w ciężkim stanie i mimo ponadrocznej terapii zmarło.

W styczniu mec. Joanna Smereczańska-Smulczyk, ekspertka ds. błędów medycznych mówiła w wywiadzie dla PAP, że z roku na rok zwiększa się liczba spraw, w których pacjenci lub rodziny występują z roszczeniami, a zadośćuczynienia są coraz bardziej adekwatne do szkód. Dodała jednocześnie, że sprawy przed sądami ciągną się latami, a największym problem jest udowodnienie lekarzom czy szpitalowi, że do błędu rzeczywiście doszło.

Jak mówiła, najwięcej przypadków dotyczy błędów okołoporodowych - na przykład zbyt późno podjętych decyzji o cesarskim cięciu, w wyniku czego dochodzi do niedotlenienia dziecka i do jego niedorozwoju. Kolejna grupa to niewłaściwa diagnoza czy niepełne rozpoznanie stanu pacjenta i tym samym niewłaściwe określenie sposobu leczenia; czyli pacjentowi nie zlecono koniecznych badań, tym samym nie wykryto właściwego powodu choroby i np. doszło do zgonu. Jeszcze jedna - według ekspertki - dotyczy złej, nieprawidłowej organizacji pracy w placówce.