Gubernator Tokio Yuriko Koike poinformowała w czwartek o inicjatywie "Jisa Biz", której celem ma być walka z nadmiernym tłokiem w stołecznym metrze.

Akcja, której nazwa to po japońsku "zmiana czasu", ma potrwać w tym roku od 11 do 25 lipca. Firmy, ich pracownicy i operatorzy kolei mają wspólnie stworzyć nowy ekosystem umożliwiający lepsze poruszanie się po Tokio. Stołeczne metro uchodzi za zbyt zatłoczone, tysiące osób każdego dnia o tych samych porach zaczynają pracę w biurach i nie ma skutecznych sposobów na zmniejszenie natężenia ruchu.

Koike zasłynęła przed laty pomysłem wprowadzenia w Tokio dwupokładowych wagonów metra i odpowiednich podwójnych peronów, z których mogłoby korzystać dwa razy więcej pasażerów jednocześnie. Wówczas pomysł się nie przyjął, ale obecnie nowa inicjatywa ma sprawdzić potencjał zmian przed igrzyskami olimpijskimi przewidzianymi w mieście na 2020 r.

Stołeczny ratusz zachęca firmy, by pozwalały swoim pracownikom na rozpoczynanie pracy przed godziną 8 lub po godzinie 9 rano. "Naszym celem tym razem jest zwiększenie świadomości ruchomego czasu pracy u ludzi" - mówi dyrektor stołecznego departamentu planowania ruchu Keiichi Tanizaki.

Urzędnicy przyznają, że kampania jest przeprowadzana latem, ponieważ ze względu na dobrą pogodę można wcześniej wstawać. Tegoroczna akcja nie ma do wypełnienia żadnych konkretnych celów, a jedynie stworzenie nowego klimatu wobec dysponowania własnym czasem z korzyścią dla siebie, innych oraz całego miasta. Biorą w niej udział takie koncerny jak Panasonic, Suntory, tokijskie metro, japońskie koleje JR East i Odakyu oraz japoński oddział Microsoftu.

JR East, z którego usług na terenie Tokio i regionu Tohoku na północ od stolicy korzysta dziennie 17 mln osób, promuje jeżdżenie wcześniejszymi niż zwykle pociągami przyznając dodatkowe punkty na kartach prepaidowych Suica. Wystarczy zrobić zakupy w sklepach na stacjach przed godziną 7 rano, by wziąć udział w losowaniu upustów o wartości 10 tys. jenów (ok. 88 dolarów). Uruchomione zostaną także dodatkowe pociągi.

Koike apeluje o jak najliczniejsze wsparcie kampanii przez firmy. W lipcu br. działania obejmą jedynie 10 dni roboczych, jednak ratusz w Tokio twierdzi, że może powtarzać takie akcje co pewien czas, by rozładowywać tłok i zmieniać nawyki ludzi.

Gubernator Tokio w poniedziałek zrezygnowała z funkcji przewodniczącej niedawno założonej partii Tokijczycy Pierwsi. Jej ugrupowanie odniosło zwycięstwo w niedzielnych wyborach do rady miasta, zdobywając w rezultacie 79 ze 127 wszystkich miejsc w ratuszu. Rządząca dotychczas w mieście oraz sprawująca władzę w całym kraju Partia Liberalno-Demokratyczna poniosła druzgoczącą klęskę, uzyskując 23 miejsca. Wysokie poparcie dla gubernator Koike zostało uznane za jednoczesny brak poparcia dla działań premiera Shinzo Abego.

Koike w przeszłości była aktywną inicjatorką kampanii o nazwie "Cool Biz". W 2005 roku jako ówczesna minister środowiska wytoczyła wojnę garniturom i krawatom. Twierdziła, że jeżeli w biurze będzie się spędzać czas w mniej formalnym ubraniu niż garnitur, to klimatyzacja nie będzie musiała działać pełną mocą. Za tym pójdą konkretne oszczędności i korzyść dla Ziemi, bo mniej zużytego prądu oznacza niższą emisję dwutlenku węgla. "Cool Biz" przydało się po tragedii w Fukushimie w 2011 roku. Po wyłączeniu wszystkich reaktorów atomowych kraj został nagle pozbawiony 30 proc. energii, dlatego każdy rodzaj oszczędności był na wagę złota.

Rafał Tomański (PAP)