Wprowadzenie recept na pigułki "dzień po" ograniczy kobietom korzystanie z tej formy antykoncepcji, która wcale nie jest nadużywana – przekonywali we wtorek uczestnicy pikiety przed Sejmem. W środę posłowie mają zająć się projektem w tej sprawie.

Proponowany, w nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, przepis przewiduje, że hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego będą wydawane wyłącznie na podstawie recepty wystawionej przez lekarza. Oznacza to, że na receptę będą także pigułki ellaOne (tzw. pigułki "dzień po"), które od 2015 r. osoby powyżej 15. roku życia mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza.

Ministerstwo zdrowia przekonuje, że wprowadzenie recept zwiększy bezpieczeństwo pacjentek. Zdaniem ministerstwa leki hormonalne mają silne działanie i mogą powodować szereg działań niepożądanych oraz skutków ubocznych. Zdaniem szefa resortu Konstantego Radziwiłła, pigułki "dzień po" mają "działanie wczesnoporonne". Minister powiedział, że jako lekarz nie przepisałby ich nawet kobiecie, która została zgwałcona - skorzystałby w tej sytuacji z klauzuli sumienia.

Krytycznie proponowane zmiany ocenia m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar i organizacje kobiece, które wskazują, że Europejska Agencja Leków ocenia, iż przyjmowanie ellaOne bez opieki lekarza nie zagraża pacjentkom.

Na transparentach przed Sejmem, podczas wtorkowej pikiety przeczytać można było m.in. "Piekło kobiet trwa", "Moja wagina, nie twoja broszka" i "Zróbmy sobie lepsze prawo - kobiety do polityki".

"Sejm po raz kolejny będzie debatował czy kobieta to człowiek, czy prawa kobiet to prawa człowieka, (…) czy wolno ograniczać dostęp do antykoncepcji" – mówiła Agnieszka Dziemianowicz Bąk z Partii Razem, która zorganizowała zgromadzenie. "Słyszymy, że kobiety, zwłaszcza młode nadużywają antykoncepcji awaryjnej. Słyszymy, że młode Polki kilka razy w roku łykają tabletki antykoncepcji awaryjnej. To bzdury; nikt nie traktuje antykoncepcji awaryjnej jak cukierka" – przekonywała.

Paulina Piechna-Więckiewicz z Inicjatywy Polska mówiła, że jeśli pigułka ellaOne będzie na receptę, "gorzej uposażone Polki nie będą mogły skorzystać z prawa wyboru", gdyż nie będzie ich stać na opłacenie prywatnej wizyty, która w sytuacji awaryjnej musi odbyć się w krótkim terminie. "Jesteśmy tutaj, by powiedzieć, że pewne rzeczy są normą – prawo do wyboru, do korzystania z wyrobów medycznych dopuszczonych do obrotu, do tego by korzystać z antykoncepcji awaryjnej bez recepty. To są prawa cywilizowanych państw" – powiedziała Piechna-Więckiewicz.

EllaOne to produkt antykoncepcyjny, zawierający octan uliprystalu, przeznaczony do stosowania w przypadkach nagłych, aby zapobiec ciąży po odbyciu stosunku płciowego bez zabezpieczenia lub w przypadku, gdy zastosowana metoda antykoncepcji zawiodła. Środek został dopuszczony do obrotu w UE w 2009 r.; w styczniu 2015 r. Komisja Europejska zezwoliła na ich dopuszczenie do sprzedaży bez recepty.