Sprawa tzw. dzikiej reprywatyzacji wymaga wyjaśnień - podkreśliła w piątek rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Wyraziła nadzieję, że komisja weryfikacyjna, która ma zająć się wyjaśnianiem niejasności i wątpliwości związanych z reprywatyzacją w Warszawie osiągnie swój cel.

W piątek w życie weszła ustawa, na mocy której powołana zostanie komisję weryfikacyjną, która ma zająć się tzw. dziką reprywatyzacją w Warszawie.

Mazurek pytana na piątkowej konferencji prasowej, czy jej zdaniem komisja weryfikacyjna wyjaśni wszelkie nieprawidłowości związane z reprywatyzacja odpowiedziała: "po to ją powoływaliśmy żeby ona wszelkie niejasności, wątpliwości związana z reprywatyzacją w Warszawie wyjaśniła". "Temu celowi ma ona służyć i mam nadzieję, że ten swój cel wypełni" - dodała.

Na pytanie, co się stanie jeśli prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie stawi się przed komisją weryfikacyjną rzeczniczka PiS odpowiedziała: "Myślę, że jeśli ktoś jest uczciwy i nie ma nic do ukrycia, to nie powinien bać się stawania przed organami, przed żadnymi komisjami, w tym komisją weryfikacyjną".

Podkreśliła też, że sprawa tzw. dzikiej reprywatyzacji wymaga wyjaśnień. "Jeśli nie będzie chciała stawić się przed tą komisją, oznacza to, że ma rzeczy, o których nie chce mówić, bądź chce je ukryć" - dodała rzeczniczka PiS.

Przed miesiącem prezydent stolicy pytana, czy jeśli zostanie zaproszona stawi się przed komisją weryfikacyjną odparła, że nie. Gronkiewicz-Waltz oceniła wówczas, że komisja weryfikacyjna jest niekonstytucyjna - łączy władzę wykonawczą z sądowniczą i wchodzi w kompetencje trójpodziału władzy.

Powołanie komisji weryfikacyjnej ds. warszawskiej reprywatyzacji przewiduje ustawa o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa.

Zgodnie z ustawą komisja będzie mogła np. utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości), albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość.

Komisja będzie mogła też uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania. Może też stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości.

Komisja będzie miała też prawo wstrzymywania postępowań innych organów (np. sądów) oraz dokonywania wpisów w księgach wieczystych.

Ustawę przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Autorzy wskazywali w uzasadnieniu, że ma ona na celu przywrócenie ochrony interesu społecznego, poprzez usunięcie naruszeń prawa, które wystąpiły w trakcie wydawania decyzji w oparciu o przepisy tzw. dekretu Bieruta.

Opozycja w czasie prac w parlamencie nad ustawą przekonywała, że komisja będzie wkraczała decyzją administracyjną w kompetencje władzy sądowniczej, ale nie będzie niezawisła jako swoisty "trybunał ludowy". Przedstawiciele rządu mówili o przywróceniu elementarnego poczucia sprawiedliwości i naprawieniu krzywd.