Nowoczesną dotknął "syndrom Palikota", taki "syndrom jednorazowego sukcesu" niczego nie przesądza, z kolei upór Grzegorza Schetyny, by konkurować z Nowoczesną, działa - ocenił europoseł, szef Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek donosząc się do sondażu, w którym PO zajęła pierwsze miejsce.

Według najnowszego sondażu zrealizowanego przez Kantar Millward Brown dla „Faktów” TVN i TVN24 poparcie dla Platformy Obywatelskiej wzrosło o 4 pkt. proc. do 31 proc., a poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości pozostało na poziomie 29 proc. Z kolei poparcie dla Kukiz'15 wynosi 10 proc. (bez zmian), dla SLD 6 proc. (-2 pkt. proc.), a dla Nowoczesnej 5 proc. (-3 pkt. proc.).

"Do sondaży zawsze trzeba mieć dystans i podchodzić do nich niezależnie od emocji jakie nam towarzyszą. To, że rząd dostaje taką ostrogę, taki sygnał mobilizujący, to pewnie dobrze, dlatego że każda władza musi być świadoma odpowiedzialności. Jeżeli akurat przypominają o tym sondaże, to i taka droga dobra" - powiedział Jurek w piątek w radiu RMF FM.

Ocenił, że Nowoczesną dotknął "syndrom Palikota". "Są takie zjawiska, które można wylansować, albo nawet się same wylansują jeżeli temu towarzyszy jakaś energia. Istnieją przez chwilę i zaczynają schodzić w cień. To jest zupełnie normalne" - mówił.

Na pytanie, czy Nowoczesną czeka los Janusza Palikota Jurek, powiedział: "To jest tylko sygnał, że jednorazowy sukces, który zawsze każdemu ugrupowaniu politycznemu grozi, taki syndrom jednorazowego sukcesu, po którym jest przekonany, że teraz już musi być tylko lepiej, tak naprawdę niczego jeszcze nie przesądza".

Zapytany również dlaczego poparcie PO wzrasta i czy to zasługa szefa partii Grzegorza Schetyny oraz b. premiera i b. lidera Platformy, a obecnie szefa Rady Europejskiej Platformy Donalda Tuska, odparł: "Ja myślę, że rzeczywiście, że upór Schetyny, który postanowił konkurować z tą Nowoczesną, nie poddać się i jakoś to działa".

Jurek dodał jednocześnie, że "Tusk jest bardzo lansowany w kraju ostatnio i niestety PiS przynajmniej raz jako partia bardzo mu pomogło".

Dopytany kiedy PiS pomogło Tuskowi odpowiedział, że "chociażby przy wyborach na przewodniczącego Rady Europejskiej". (PAP)