Wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej jest najbardziej prawdopodobny. Ale nie przesądzony. Polski rząd prowadzi intensywne konsultacje w sprawie wyboru szefa Rady Europejskiej. Na ostatniej prostej – przed jutrzejszym szczytem UE – w rozmowy włączy się premier Beata Szydło.
Ma już umówione spotkanie z kanclerz Angelą Merkel. Szefowa rządu będzie prowadziła również rozmowy z premierami Włoch, Szwecji i Chorwacji. Na dziś widać trzy możliwe scenariusze rozwoju sytuacji.
W pierwszym Donald Tusk jest zatwierdzany przez Radę na najbliższym posiedzeniu. Można tego dokonać albo przy milczącym stanowisku Polski, albo przy sprzeciwie Warszawy (osamotniony polski rząd nie jest w stanie zablokować reelekcji). W czasie dyskusji o kandydaturze Tuska szczyt poprowadzi najpewniej premier pełniącej obecnie prezydencję w UE Malty Joseph Muscat. Jeśli będzie pewny, że wybór się powiedzie, może zapytać, kto jest za odnowieniem kadencji Donalda Tuska. Lub nawet prościej: czy jest sprzeciw wobec tej kandydatury. W tym ostatnim przypadku może poinformować również, że wie o sprzeciwie Polski. Pozostaje pytanie, czy dołączą do niego inne państwa (mniejszość blokująca to co najmniej cztery państwa). Jeśli poza Polską nikt się nie zgłosi, będzie to oznaczało finał sprawy.