„Musimy krzyczeć na ulicach, by ktoś nas w końcu usłyszał. I będziemy krzyczeć naprawdę głośno, aż do skutku” – mówili w niedzielę uczestnicy Manify w Poznaniu. Ok. 700 osób domagało się m.in. godnej opieki okołoporodowej i refundacji nowoczesnej antykoncepcji.

Niedzielna Manifa w Poznaniu odbyła się pod hasłem „Przeciw przemocy władzy”. Jak podkreślały organizatorki akcji, „kobiety w Polsce i na świecie zostały zmuszone do kompromisów, do ulegania decyzjom mężczyzn i osób reprezentujących władzę. Do kompromisów w sprawach naszych ciał i umysłów”.

Ich zdaniem, kobietom przez lata wmawiano, że „ważniejsze jest dobre samopoczucie innych i respektowanie układów zawartych między klerem a władzą. Wmawiano nam, że nie należy nam się ta sama płaca za tą samą pracę, że powinnyśmy poświęcić się rodzinie, że nie nadajemy się do uczestnictwa w życiu publicznym, naukowym czy społecznym”.

Uczestnicy Manify zgromadzeni przed poznańskim Teatrem Wielkim domagali się m.in. wprowadzenia odpowiedzialnej edukacji seksualnej w szkołach, refundacji środków antykoncepcyjnych oraz respektowania Konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Wśród postulatów znalazły się kwestie liberalizacji prawa aborcyjnego. Według policji w zgromadzeniu wzięło udział ok. 700 osób.

„Musimy krzyczeć na ulicach, by ktoś nas w końcu usłyszał. I będziemy krzyczeć naprawdę głośno, aż do skutku. Jesteśmy kobietami, jesteśmy obywatelkami kraju, który musi nas szanować. Dziś sytuacja w Polsce jest już tak krytyczna, że nie mamy wyjścia, i będziemy z całych sił walczyć o naszą godność” – powiedziała PAP jedna z uczestniczek Manify Aneta Biernacka.

Inna z uczestniczek, Katarzyna Romanowska podkreśliła, że postulowanie np. prawa do aborcji nie jest równoznaczne z tym, że kobiety masowo będą usuwały ciążę. „My jesteśmy matkami, które kochają swoje dzieci, kobietami, które chcą je rodzić w normalnych warunkach i które chcą mieć szanse na ich godne wychowanie w tym kraju. Ale bycie matką nie oznacza, że przestałyśmy być kobietą, człowiekiem, który ma prawo do własnego wybory, do tego, żeby w XXI wieku żyć godnie i w myśl własnych wartości i przekonań” – powiedziała.

Przed Teatrem Wielkim zebrała się także niewielka grupa osób z ruchu prolife z kontrmanifestacją. Była wśród nich także radna miejska klubu PiS Ewa Jemielity, która trzymała w ręku transparent z hasłem „Precz z Jaśkowiakiem” (Jacek – prezydent miasta Poznania).

Jak podkreśliła w rozmowie z PAP, „w Poznaniu władzę ma prezydent Jaśkowiak, Platforma Obywatelska i tak zwana Zjednoczona Lewica - całkowicie zlewaczone środowisko, które doprowadza do tego, że miasto Poznań staje się miastem +tęczowym+. To miasto, które do tej pory chlubiło się tym, że szanuje tradycję i jest miastem konserwatywnym”.

Odnosząc się do postulatów uczestniczek Manify, które podkreślały, że walczą o swoja godność, radna Jemielity powiedziała, że „jest to całkowita hipokryzja”. „Ten rząd, jak żaden inny dotąd, nie zrobił tak wiele dla rodzin i kobiet. Jest to uważam tylko kolejna próba destabilizacji dobrej sytuacji rodzin i kobiet w Polsce, przypominając choćby program Rodzina 500 Plus, który zlikwidował ubóstwo w kraju” – podkreśliła.

Poznańska Manifa przeszła przez centrum miasta i zakończyła się na placu Wolności.

Tzw. Międzymiastówka Manifowa powstała, według organizatorów, by pokazać siłę i solidarność wszystkich osób sprzeciwiających się przemocowym praktykom władzy. Ich uczestnicy nie zgadzają na stosowanie, wspieranie, akceptowanie lub ignorowanie przemocy przez rozmaite ośrodki władzy. W ten weekend Manify odbyły się także m.in. w Warszawie, Bydgoszczy, Lublinie, Łodzi i Wrocławiu.

Poza Manifami w weekend, w środę zaplanowany jest Międzynarodowy Strajk Kobiet 8 marca, organizowany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet – nieformalną inicjatywę kobiet należących do różnych organizacji kobiecych, a także niezrzeszonych, które zorganizowały Ogólnopolski Strajk Kobiet (tzw. Czarny Poniedziałek) 3 października 2016 r. Organizatorki tej inicjatywy zachęcają do powstrzymania się od pracy - zawodowej lub w domu, zamanifestowania poparcia czarnym strojem. Po południu w ramach Strajku Kobiet w wielu miastach odbędą się manifestacje lub różnego rodzaju happeningi. (PAP)