W opublikowanym dokumencie KE przyznaje, że w UE nie ma wspólnego rynku danych. Jest to konsekwencja wprowadzonych przez różne unijne kraje ograniczeń przepływu danych i dostępu do nich, jak np. przepisów związanych z lokalizacją centrów przetwarzania danych w konkretnym państwie i innych barier technicznych lub prawnych. Zniesienie tych ograniczeń mogłoby wnieść do unijnego PKB do 8 mld euro rocznie - ocenia KE.

"Zamiast budować bariery oddzielające od siebie rynki cyfrowe różnych krajów, powinniśmy skupić się na tworzeniu europejskiej gospodarki danych, w pełni zintegrowanej z gospodarką światową i konkurencyjnej w skali globalnej" - oświadczyła unijna komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska.

KE nie wyklucza, że w przyszłości zaproponuje konkretne przepisy, które doprowadzą do zniesienia barier dla przepływu danych. Na razie jednak zapowiedziała "zorganizowany dialog z krajami UE i zainteresowanymi stronami dotyczący proporcjonalności ograniczeń z zakresu lokalizacji danych". "Celem jest tu również gromadzenie szczegółowych informacji o zakresie i charakterze tych ograniczeń oraz ich wpływie na sytuację przedsiębiorstw, zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw i start-upów, jak również organizacji sektora publicznego" - zapowiedziała Komisja Europejska.

Komunikatem KE rozczarowana jest reprezentująca sektor cyfrowy organizacja Digital Europe. "Niestety Komisja nie przedstawiła instrumentów prawnych w sprawie swobody przepływu danych, które zakazywałyby wprowadzanie nieuzasadnionych krajowych wymogów dotyczących lokalizacji" centrów przetwarzania danych - oświadczył dyrektor Digital Europe John Higgins.

O przepisy w tej sprawie apelowała do KE także Polska wraz z 13 innymi krajami UE. Na początku grudnia 2016 roku z inicjatywy Polski kraje te podpisały wspólny list do Komisji, w którym podkreśliły, że wspólny rynek UE "nie może rozkwitać bez swobodnego przepływu danych", a firmy są w coraz większym stopniu uzależnione od przepływów danych.

"Innowacje możliwe będą tylko wówczas, gdy dane będą mogły płynąć bezpiecznie i swobodnie przez granice. Nieuzasadnione wymogi dotyczące lokalizacji wewnątrz jednolitego rynku utrudniają rozwój innowacyjnych, nowych dziedzin europejskiej gospodarki i stanowią kosztowną oraz niepotrzebną barierę dla niezakłóconego funkcjonowania jednolitego rynku" - ocenili sygnatariusze dokumentu.

Wskazali też, że obowiązujące w niektórych krajach UE wymogi dotyczące miejsca, gdzie mają być przechowywane dane, już zmuszają dostawców usług w chmurze i europejskie start-upy do lokowania się w określonych częściach UE czy przenoszenia centrów gromadzenia danych.

Sprawa ta była tematem dyskusji na grudniowym spotkaniu ministrów ds. telekomunikacji w Brukseli. Przeciwna regulacjom na poziomie UE w tej dziedzinie była przede wszystkim Francja.

Szacuje się, że w 2015 roku unijny sektor danych cyfrowych był wart 272 mld euro (roczny wzrost na poziomie 5,6 proc.). Do roku 2020 może on zatrudniać już 7,4 mln pracowników. Dane cyfrowe wykorzystywane są w wielu dziedzinach życia: w analizie biznesowej, prognozowaniu pogody, w najnowocześniejszych zastosowaniach medycznych dostosowujących rodzaj opieki do potrzeb indywidualnych pacjentów czy w systemach bezpieczeństwa ruchu drogowego i zarządzania jego natężeniem.

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)