Jestem wielkim przeciwnikiem tego, by dawać znak równości pomiędzy PiS a PRL; widzę to bardziej jako bardzo prostą mentalność PRL-owską - powiedział we wtorek wiceszef PO Borys Budka.

Budka pytany w TOK FM, czy widzi powiązanie między partią PiS a władzą z okresu stanu wojennego, odpowiedział, że jest "wielkim przeciwnikiem tego, by dawać znak równości pomiędzy PiS a PRL". "Jestem ostatni, który by to zrobił" - dodał.

"W PiS jest dużo bardzo porządnych ludzi, dużo osób z naprawdę bardzo fajnymi życiorysami, dla których mam pełen szacunek" - argumentował. Zaznaczył jednak, że sposób podejścia PiS do państwa polskiego to "rozwiązania właśnie mentalnościowo rodem z państw socjalistycznych". "Ja widzę to bardziej jako taką bardzo prostą mentalność PRL-owską. Mówię o tym z całą odpowiedzialnością" - dodał.

Zdaniem Budki podejście PiS do gospodarki i obywateli jest "typowe dla państw, które właśnie mają charakter takich państw niewolnościowych, gdzie władza +wie lepiej+ kiedy ktoś może demonstrować, władza +wie lepiej+ jak obywatel ma wydawać swoje pieniądze, władza +wie lepiej+, że tak naprawdę ten rolnik nie powinien handlować swoją ziemią".

"Dla mnie język, który w przestrzeni publicznej od roku funkcjonuje, (...) ten fałsz, propaganda, to zakłamanie, to mówienie o tym jak to jest pięknie, cudownie - to jest tak naprawdę pokazywanie tylko jednej opcji, to jest ta mentalność PRL-owska. (...) Ja przypomnę, że w PRL-u państwo też +wiedziało lepiej+. Podejście do prawa o zgromadzeniach, podejście do np. tego, że zagranica to się chce wtrącać w nasze suwerenne sprawy, a każdy, kto podniesie głos i sprzeciwi się obecnie rządzącym jest zdrajcą - przecież to jest język państwa totalitarnego, język państwa, w którym opozycji odbiera się prawo np. do wyrażania swoich poglądów" - mówił Budka.

Według niego, "nikt z opozycji nie odbiera prawa do rządzenia PiS". "My uznajemy wyniki wyborów, dlatego, że tak chciało polskie społeczeństwo, niestety taki był wynik. Natomiast 18 proc. wyborców nie może zdecydować, by zmienić ustrój Polski, by wyeliminować niezawisłe, niezależne sądy, niezawisłość sędziowską, by wprowadzać rozwiązania rodem z PRL-u. I to tak ważne jest zwłaszcza w kontekście dzisiejszej daty, zwłaszcza w kontekście tego, że z podobnym myśleniem mieliśmy już w Polsce do czynienia, z takim myśleniem, że władza wie lepiej" - podkreślił wiceszef PO.