Partia Socjaldemokratyczna (PSD) pod przewodnictwem Liviu Dragnei ma szanse na zwycięstwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Rumunii - wynika z sondaży. Wielką niewiadomą jest wynik nowego "pozasystemowego" Związku Zbawienia Rumunii (USR).

Według dziennika "Gandul" PSD może liczyć na 40-44 proc. głosów. Na drugim miejscu jest centroprawicowa Partia Narodowo-Liberalna (PNL) z 27-29 proc. Trzecią siłą według sondaży jest USR z 8 proc. Inny sondaż jednak daje tej partii aż 19 proc.

Główny sojusznik socjaldemokratów - Sojusz Liberałów i Demokratów (ALDE) obecnego szefa Senatu Calina Popescu-Tariceanu zajmuje czwarte miejsce z 6 proc. Tyle samo w sondażach ma Partia Ruchu Ludowego (PMP) byłego prezydenta Traiana Basescu oraz Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii.

Zdaniem "Gandula", socjaldemokraci i ALDE mają szansę na otrzymanie większości wystarczającej do powołania rządu. Są jednak przypuszczenia, że mimo niewątpliwego zwycięstwa, socjaldemokraci nie utworzą rządu. PNL, która dwa lata temu wysunęła zwycięskiego prezydenta Klausa Iohannisa, ostatnio traci w notowaniach m.in. po skandalach korupcyjnych i wrześniowej dymisji jej współprzewodniczącego Vasile Blagi, oskarżonego o płatną protekcję.

Na wiecu liberałów na początku grudnia pojawił się jednak bezpartyjny premier Dacian Ciolos, szef rządu ekspertów, i wzywał do zjednoczenia wokół programu na rzecz rozwoju. Obserwatorzy uznali to za szansę na współpracę ALDE z USR Nicusora Dana jako alternatywę dla rządów PSD i ALDE.

46-letni matematyk Dan jest nową postacią w rumuńskiej i wpisuje się w światową tendencję odwrotu od tradycyjnych partii. Pozbawiony doświadczenia politycznego bojownik o ocalenie parków i zabytków w Bukareszcie w ciągu pół roku potrafił zbudować partię, która ma realne szanse stać się języczkiem u wagi w przyszłym parlamencie. Pod hasłem gruntownej reformy usług publicznych przyciąga on ludzi młodych, zmęczonych długoletnią korupcją i nepotyzmem w życiu publicznym. USR może zadecydować o utworzeniu centroprawicowej koalicji wokół premiera Ciolosa.

Problemem dla socjaldemokracji jest to, że jej lider Dragnea ma wyrok w zawieszeniu. Został skazany za manipulowanie głosami podczas referendum w sprawie odsunięcia od władzy ówczesnego prezydenta Basescu w 2011 roku. Jako skazany, Dragnea nie może zostać premierem. Z tego powodu PSD nie wskazała jeszcze swojego kandydatem na szefa rządu.

Zdaniem dziennika "Adevarul" socjaldemokraci liczą na pewne zmiany ustawodawcze zaraz po wyborach, które umożliwiłyby Dragnei zająć stanowisko premiera.

Perspektywa objęcia władzy przez socjaldemokratów budzi obawy, że podjęte będą próby ograniczenia walki z korupcją. Socjaldemokraci mają poważne problemy z urzędem antykorupcyjnym DNA. Victor Ponta, do niedawna lider socjaldemokratów i premier, jest oskarżony o unikanie podatków i pranie pieniędzy, a obecnie pod znakiem zapytania jest jego licencja adwokacka.

Sondaże wskazują, że dla 95 proc. Rumunów kontynuowanie walki z korupcją powinno być priorytetem rządu, który zostanie wyłoniony po niedzielnych wyborach.

Drugim priorytetem - zdaniem obywateli - powinno być podniesienie dochodów. W 2009 roku Rumunia wpadła w recesję, z której udało się jej wyjść za cenę restrykcyjnej polityki, w tym 25-procentowej redukcji dochodów w sferze publicznej. Obecnie PKB rośnie w tempie 6 proc. rocznie. Niemniej przeciętne wynagrodzenie wynosi równowartość 420 euro, a z 21 najuboższych regionów unijnych pięć znajduje się w Rumunii.

18,9 mln obywateli Rumunii, w tym prawie 3 mln za granicą, ma wybrać dwuizbowy parlament, w którym zasiada 338 posłów do Izby Deputowanych i 136 senatorów. Wybory zostaną przeprowadzone według nowej ordynacji. Po dwóch kolejnych głosowań, w których obowiązywał system większościowy, Rumunia powraca do systemu proporcjonalnego. Dla pojedynczych partii obowiązuje 5-procentowy próg, dla koalicji 7-10-procentowy w zależności od liczby wchodzących do nich partii.

Zmieniona w 2015 roku ordynacja redukuje liczbę posłów i senatorów, gwarantując jednocześnie 19 miejsc mniejszościom narodowym i rozszerzając możliwość głosowania Rumunom z zagranicy. Po raz pierwszy wprowadzono możliwość głosowania pocztą.

Nowa ordynacja wprowadza poważne ograniczenia w finansowaniu kampanii. Zakazane były przedwyborcze festyny i koncerty, reklamy na samochodach oraz rozdawanie partyjnych gadżetów. Ograniczono liczbę plakatów i ich rozmiar. Każdy z kandydatów miał prawo do budżetu na kampanię, nie przekraczającego 60 płac minimalnych. Na organizację wyborów przeznaczono 227,7 mln lei (50,6 mln euro).

Do udziału w wyborach zgłosiło się ok. 6,5 tys. kandydatów z ponad 10 partii.

Ewgenia Manołowa (PAP)